Do tej pory powyborcze rozliczenia w PiS zawsze wyglądały tak samo: winę zwalano na sztabowców, a prezes umywał od wszystkiego ręce. W 2007 r. odpowiedzialni za porażkę okazali się spin doktorzy, którzy namówili Kaczyńskiego na debatę z Tuskiem i nie zrozumieli, że ludzie mają już dość epatowania wojną z „układem". Trzy lata później winni byli Joanna Kluzik-Rostkowska, Elżbieta Jakubiak i Paweł Poncyljusz – nie pozwolili prezesowi mówić o Smoleńsku, przesadzili z łagodzeniem jego wizerunku.
Teraz jest inaczej. W partii po raz pierwszy pojawiają się głosy, że największym problemem PiS jest sam Kaczyński.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.