Szczerze gratulujemy Arturowi Żmijewskiemu, który zdobył 54. lokatę w rankingu 100 najważniejszych artystów świata magazynu „Art Review". I zanim wszyscy wielbiciele „Ojca Mateusza” zaczną płakać ze szczęścia – chodzi o tego drugiego Artura Żmijewskiego, reżysera i artystę multimedialnego, autora m.in. filmów „Powtórzenie” i „Katastrofa”. Tak tylko dyskretnie przypominamy.
Robert Leszczyński, najbystrzejszy z celebrytów, a zarazem najbardziej kompetentny z polskich dziennikarzy muzycznych, niestety, nie dostał się do Sejmu. Współczuję, ale i się cieszę. Czytam publicystykę kulturalną Roberta od zawsze i przyznam, że oprócz Dukaja jest moim ukochanym polskim fantastą. I naprawdę nie chciałbym go stracić na rzecz polityki.
Polski zespół Feel to fenomen światowego rocka – ja do dziś nie wiem, jak można sprzedać setki tysięcy płyt, będąc równie barwnym co wygazowana woda mineralna. W każdym razie nowy krążek formacji o szokującym tytule „Feel 3" już jutro w sklepach. Ale nie przejmujmy się. Jak śpiewa Piotr Kupicha w promującym płytę singlu, „jutro trzeba żyć”. No, trzeba, co zrobić.
„Piękna Polka na liście najbardziej wpływowych ludzi tygodnika ?Time?!" – krzyczy portal Plejada. Czyżby Małgosia Foremniak? – pomyślałem. Nie, chodzi o Mię Wasikowską. Mia Wasikowska to taka australijska aktorka, która grała m.in. w „Jane Eyre” i „In Treatment” i ma mamę Polkę. No cóż, mamy wspaniałą passę – przecież inna piękna Polka ostatnio dostała Oscara. W sensie Natalie Portman, taka amerykańska aktorka z polskim dziadkiem.
Lubię Elżbietę Zapendowską, chociaż jest równie sympatyczna jak zardzewiały sekator. Pani Ela powiedziała ostatnio: „Wokalistów mamy w tym kraju od groma. (...) Bardzo dobrych wokalistów, którzy nie dają nic od siebie", i dodała: „Te wszystkie śpiewające dziewczynki wyglądają jak jedna i ta sama dziewczynka”. Ktoś mógłby zarzucić pani Eli, że tak mówi, bo ma wadę wzroku. Ale ja mam zdrowe oczy i też widzę w polskim popie jedną i tę samą, śpiewającą Whitney Houston dziewczynkę.
Jak by to powiedziała moja kochana babcia, oni już się nawet Boga nie boją. Proszę państwa, w sieci trailer nowej polskiej komedii pod tytułem „Wyjazd integracyjny". Czy jeśli powiem, że jest to kolejna zrzyna z „Kac Vegas”, w której zobaczymy m.in. Katarzynę Figurę w stroju sadomaso, Frycza robiącego Glince masaż erotyczny i – uwaga – pijanego Karolaka, to do reszty zepsuję państwu dzień? Oj, chyba tak. Przepraszam.
10 listopada ukaże się płyta „Czesław śpiewa Miłosza". Będzie to album, na którym Czesław Mozil będzie śpiewał Czesława Miłosza. Wydaje mi się, że pomysł projektu rozpoczął się od wymyślenia tytułu, a następnie szybkiej konstatacji, że będzie z tego i forsa, i splendor. No ale z drugiej strony dobrze, że to Mozil wpadł na ten pomysł pierwszy. Grzegorz Turnau czuwa i nie śpi, proszę państwa.
Na koniec tradycyjna pochwała. Idzie ona w tym tygodniu do serialu „Bez tajemnic", czyli zrobionej przez polskie HBO polskiej wersji serialu „In Treatment”. Po raz pierwszy w historii III RP kupiono zagraniczny format, nie pozbawiając go mięsa, dobrego aktorstwa, ciętych dialogów i psychologicznej prawdy. Proszę oglądać, bo momenty, w których polska telewizja myśli, są na wagę złota.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.