Otóż to. Ileż fałszywych ocen oraz po prostu głupot powiedzieli politycy i publicyści na temat Ruchu Palikota. I jak on świadczy o przemianach w naszej – i nie tylko naszej – demokracji.
Od trzech lat słyszymy, że polska scena polityczna jest zabetonowana. Jak komuś udało się skruszyć ten beton, to pada idiotyczna uwaga, że nie można ufać Ruchowi Palikota, bo nie wiadomo, kto w nim jest, co to za posłowie. A jak można było wiedzieć? Gdyby to byli ludzie znani, dysydenci z któregoś wielkiego obozu, toby utworzyli kolejną kanapową partię, jak już to robili i Marek Jurek, i Kazimierz Ujazdowski, i Rafał Dutkiewicz. Żadnemu się nie udało, i to nie udało w stopniu beznadziejnym. Ostatnio zaś był sympatyczny i bezradny PJN z kilkoma posłami, których żal.
Próby nowych układanek ze starych klocków są skazane na niepowodzenie i nie brakuje na to dowodów. Zabetonowana scena polityczna to nie tylko obecność tych samych dominujących i finansowanych przez nas partii, lecz także tych samych osób od ponad 20 lat. A jak się pojawi ktoś nowy, to klasy Adama Hofmana, czyli zerowej. Nie da się zmienić demokracji bez nowych ludzi, choć nikt nie wie, czy Ruch Palikota będzie formacją udaną, czy nie. Nie jest to jednak powód, żeby od razu potępiać, chyba że istniejące partie po prostu czują się zagrożone przez nowe siły. Chciałyby tak układać się z sobą do końca świata. Zaś porównywanie Ruchu Palikota z Samoobroną jest głupie, gdyż Samoobrona, zanim weszła do Sejmu, pokazała, co potrafi jako siła destrukcyjna (blokady, wysypywanie zboża itd.).
Drugi zarzut brzmi, że Ruch Palikota jest partią wodzowską. Znowu ani Palikota nie bronię, bo sam sobie da radę, ani nie atakuję, lecz hipokryzja w tym zarzucie woła o pomstę do nieba. Po pierwsze, polskie główne partie są wodzowskie, i to jak! Tyle że jedna ma wodza do chrzanu. A po drugie, jak partia i klub poselski, składający się niemal w całości z nieznanych osób, mają się prezentować, jak mają działać wspólnie – muszą mieć przywódcę. A że partia nazywa się Ruch Palikota – przecież on to sam wszystko stworzył na dobre czy na złe, ale sam, samiutki, własnym wysiłkiem, co musi imponować.
Trzeci zarzut – ten ruch szybko się rozleci. Jak to się stało, że politycy i publicyści nagle stali się wróżkami? A może chodzi o to, żeby jak najszybciej mieć święty spokój. Oczywiście, może się okazać, że Ruch Palikota w końcu nie wypali. Jednak poparcie, i to zawzięte, ludzi młodych i ludzi takich jak moja sąsiadka raczej wróży mu dobrze, jeśli nie zrobi wielkich głupstw. I niby skąd wiadomo, że Ruch Palikota jest antysystemowy? Niewątpliwie jest wzbogaceniem demokracji, a podobne ruchy właśnie pojawiają się w niemal wszystkich zachodnich państwach, czy to na lewicy, czy na prawicy. Wszyscy się ich boją, ale tak już będzie, bo obecny stan demokracji w krajach Zachodu jest kompromitujący, jeżeli chodzi o wpływ obywateli na władzę. Przed nami wielka niewiadoma i rozumiem, że ludzie przywiązani do powojennego stabilnego modelu demokracji zaczynają się obawiać. Być może mają rację, ale niech wskażą inne metody wyjścia z demokratycznej fatalnej stagnacji.
Palikot nie tylko złapał nastrój polskiego społeczeństwa, czyli silny antyklerykalizm (nigdy nie powiedział złego słowa o wierze i modlitwie), zaskakująco silny, lecz także złapał wiatr wiejący z Zachodu i niosący zmiany. Nikt nie przewidzi, czy to tylko pierwsza i może nieudana manifestacja tych zmian, czy – jak się okaże za cztery lata – triumfalna demonstracja zmian już dokonanych.
A przy tym zasadniczo Palikot ma rację. Dlaczego w Sejmie ma wisieć krzyż? Mnie tam wszystko jedno, ale z pryncypialnego punktu widzenia krzyża być nie powinno na sali obrad. I tego pryncypialnego punktu widzenia polscy politycy i publicyści nie są w stanie pojąć. Czasami pewne rzeczy trzeba robić wyraziście i do końca. Ruch Palikota jest także dlatego atrakcyjny, że oferuje obywatelom znudzonym mataczeniem i gołosłowiem jasne i mocne propozycje. Nie trzeba się koniecznie z nimi zgadzać, ale chociaż nie jest to znowu ta sama nuda. A nuda jest dla polityki śmiertelnym niebezpieczeństwem. Więc bez entuzjazmu, ale i bez obaw przypatrzymy się, jak się robi politykę inaczej.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.