Zniszczę Google! – odgraża się ponoć szef Microsoftu Steve Ballmer. Tymczasem to szefowie Google „niszczą” Microsoft, udowadniając, że ani pakiet biurowy MS Office, ani przeglądarka Internet Explorer, ani nawet system operacyjny Windows nie są niezastąpione. Plan jest prosty. Odesłać giganta z Redmond na emeryturę.
Inwestorzy byli zszokowani. W samym środku kryzysu wydać 8,5 mld dolarów na nierentowny komunikator internetowy? Czy prezes Microsoftu Steve Ballmer postradał zmysły? Łatwo w to uwierzyć, mając w pamięci jego szalony taniec i dzikie okrzyki, którymi poprzedził w 2005 r. swoje przemówienie z okazji ćwierćwiecza firmy. Nagranie z tego show stało się hitem internetu, a jego bohater – pośmiewiskiem. Ale Ballmer nie oszalał. Ma tylko spóźniony refleks. Kupił Skype’a (właśnie ogłoszono finalizację transakcji), bo się zorientował, że rozmowy telefoniczne online to jeden z niewielu kawałków internetowego tortu, którego nie połknęło Google, jego największy wróg.
Więcej możesz przeczytać w 44/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.