Byłem młody i ogłupiony sławą – mówi Michał Witkowski o początkach swojej kariery. Teraz wraca z kryminałem „Drwal”. Wyśmiewa w nim samego siebie.
Kuhwa, Witkowski, spiehdalaj, mam gdzieś ciebie i twoją phozę" – mówi jeden z bohaterów „Drwala”. – Rzeczywiście, sam sobie nałożyłem wędzidło – mówi 36-letni autor o stylu pisania, z którym jest kojarzony. – Tym razem stonowałem język i ten rozwichrzony kabaret. Mniej jest groteski, staram się mówić realistycznie.
Jego „Margot" sprzed dwóch lat zaczyna się zdaniem: „No, jak jedziesz, ch… niedomyty?”. Traktuje o kobiecie kierowcyTIR-a, która lubi być poniżana przez innych szoferów. Wcześniejsza powieść Witkowskiego – „Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej” z 2007 r. – też na samym początku raczy zdaniami o „kut... złamanym” i „obciągalni chłopców od świętej Barbary”. Witkowski nie tworzył więc prozy dla nieśmiałych. W „Drwalu” łagodzi język, rezygnuje z opisów seksualnego wyuzdania. Proponuje po prostu kryminał niemal klasyczny.
Jego „Margot" sprzed dwóch lat zaczyna się zdaniem: „No, jak jedziesz, ch… niedomyty?”. Traktuje o kobiecie kierowcyTIR-a, która lubi być poniżana przez innych szoferów. Wcześniejsza powieść Witkowskiego – „Barbara Radziwiłłówna z Jaworzna-Szczakowej” z 2007 r. – też na samym początku raczy zdaniami o „kut... złamanym” i „obciągalni chłopców od świętej Barbary”. Witkowski nie tworzył więc prozy dla nieśmiałych. W „Drwalu” łagodzi język, rezygnuje z opisów seksualnego wyuzdania. Proponuje po prostu kryminał niemal klasyczny.
Więcej możesz przeczytać w 44/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.