„Oddział dla ubogich w więzieniu za długi to, jak już świadczy sama nazwa, miejsce pobytu najnieszczęśliwszych i najbiedniejszych dłużników".
Więzień, który oświadczy, iż chce, aby go umieszczono w oddziale dla ubogich, nie płaci nic i otrzymuje niewielką ilość żywności z datków składanych na ten cel co pewien czas przez osoby litościwe. Przed kilkoma laty można było jeszcze widzieć w ścianie więzienia przy Fleet Street rodzaj klatki żelaznej, w której siedział człowiek o twarzy wygłodzonej, potrząsający co chwila skarbonką i wołający ponurym głosem: ?Pamiętajcie o biednych dłużnikach?. To, co zebrano w ten sposób, jeżeli co zebrano, dzielono między ubogich więźniów, którzy kolejno siadywali w klatce" (Karol Dickens, „Klub Pickwicka”).
Trochę się od czasów Dickensa zmieniło. Biedni są wierzyciele. Dłużnik, o ile nadużył zaufania płatników na odpowiednio wielką skalę, nie jest już traktowany jak złodziej, tylko jako „problem Europy". Nie siedzi w klatce więziennej, siedzi w radach nadzorczych, zarządach i rządach. Nie oczekuje jałmużny osób litościwych, lecz szantażuje – pomóżcie albo popłyniecie. Nie wzrusza, straszy, nie dziękuje, złorzeczy. I nie ma wygłodzonej twarzy (mają ją Słowacy), lecz twarz wykrzywioną lekceważeniem dla frajerów, którzy płacili, płacą i będą płacić. Dickens apelował, aby zliberalizować traktowanie dłużników ze względu na humanitaryzm, jakim powinna się cechować współczesna cywilizacja. Humanitaryzm jest OK, ale trochę chyba przesadziliśmy.
Więzień, który oświadczy, iż chce, aby go umieszczono w oddziale dla ubogich, nie płaci nic i otrzymuje niewielką ilość żywności z datków składanych na ten cel co pewien czas przez osoby litościwe. Przed kilkoma laty można było jeszcze widzieć w ścianie więzienia przy Fleet Street rodzaj klatki żelaznej, w której siedział człowiek o twarzy wygłodzonej, potrząsający co chwila skarbonką i wołający ponurym głosem: ?Pamiętajcie o biednych dłużnikach?. To, co zebrano w ten sposób, jeżeli co zebrano, dzielono między ubogich więźniów, którzy kolejno siadywali w klatce" (Karol Dickens, „Klub Pickwicka”).
Trochę się od czasów Dickensa zmieniło. Biedni są wierzyciele. Dłużnik, o ile nadużył zaufania płatników na odpowiednio wielką skalę, nie jest już traktowany jak złodziej, tylko jako „problem Europy". Nie siedzi w klatce więziennej, siedzi w radach nadzorczych, zarządach i rządach. Nie oczekuje jałmużny osób litościwych, lecz szantażuje – pomóżcie albo popłyniecie. Nie wzrusza, straszy, nie dziękuje, złorzeczy. I nie ma wygłodzonej twarzy (mają ją Słowacy), lecz twarz wykrzywioną lekceważeniem dla frajerów, którzy płacili, płacą i będą płacić. Dickens apelował, aby zliberalizować traktowanie dłużników ze względu na humanitaryzm, jakim powinna się cechować współczesna cywilizacja. Humanitaryzm jest OK, ale trochę chyba przesadziliśmy.
Więcej możesz przeczytać w 44/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.