Chciałbym odwołać się do tematyki bliskiej Kościołowi, przypominając sobie wiedzę z religii. Zapamiętałem, że Dzień Wszystkich Świętych jest dniem pogody i radości, w rodzaju imienino-urodzin tych, którzy przechodząc przez skomplikowane świadectwo prawdy, zostali wyświęceni i cieszą się, że pijemy za ich zdrowie. Wiele lat trwało nawoływanie, by zmarłych wspominać w Dzień Zaduszny. Nawoływanie to zaczyna przynosić efekty.
Z satysfakcją postrzegam zmiany w obudowie święta Wszystkich Świętych. W tym roku wędrówce na cmentarne imieniny świętych towarzyszyły wesołe kiermasze. Było tam mnóstwo chińskich zabawek, płyn do czyszczenia dywanów (gdyby ci święci niepostrzeżenie nasze dywany pobrudzili) i wiele wesołych unoszących się w powietrzu balonów do dekoracji grobów. Było stoisko z ogromnymi lizakami. Na każdym napis: „Kocham cię". Indywidualne lizanie może być wyrazem sympatii do konkretnego świętego. Dla tych, którzy chcieliby nie tylko lizać na cmentarzu, były inne słodkości – misie, ciasta, torty z dużą ilością kremu, po to by przy grobie można było zorganizować słodkie party w intencji ulubionych świętych. Halloweenowe strachy odchodzą, a my wesoło świętujemy. Oczywiście można włączać jeszcze jeden element urodzinowej tradycji i zdmuchiwać świeczki. Wszystko przyjdzie z czasem.
Jeśli chodzi o Halloween, to wpisał się w tym roku w to kulturowo obce, ale jednak rozpoznawalne już u nas święto europoseł Ziobro. Ziobro zawsze jest strasznie przebrany, podobnie jak cała jego grupa. Z grupy w hallooweenowym przebraniu wybił się europoseł Kurski, który kontrapunktując swój wizerunek, włożył maskę pogody, miłości i wesołości i prezentował ją w mediach.
Do pocztu postaci, których tajniki życia poznajemy po latach po pozostawionej korespondencji, dochodzi Zbigniew Ziobro z listem do Jarosława Kaczyńskiego. Mam podejrzenie, że prezes Kaczyński nie umie czytać. Mówi z głowy, a swojej książki nie czytał, tylko ją dyktował. Stąd wymyślona przez posła Ziobrę forma audiolistu, żeby prezes listu wysłuchał. Listu wysłuchał Adam Hofman, który zaproponował kompromis. W jego ramach autorzy listu powinni zrobić to, co on zrobił wcześniej, czyli oddać się w całości prezesowi. Wtedy dopiero ich mózgi będą miały takie same myśli jak prezes, a usta będą mówiły słowami prezesa. Będą ubierali się tak jak prezes, to samo będą jedli, nie będą mieli prawa jazdy ani konta w banku. Jak na kompromis to niewielkie wymagania. Zobaczymy, co na to halloweenowcy, którzy na razie tylko mówią, że myślą tak jak prezes, w co nie wierzymy.
Na zakończenie wracam do najbardziej radosnego i jednocześnie poważnego akcentu Dnia Wszystkich Świętych. Legendarny kapitan Wrona i jego załoga dali przykład, jak zwyciężać mamy. Zadziałało wszystko – ruch powietrzny, port lotniczy, służby ratunkowe (przygotowania do Euro 2012 trwają i dają pozytywne rezultaty), nawet pogoda była po stronie Polski.
Jedyną grupą zawodową, która w związku ze szczęśliwie zakończonym wypadkiem lotniczym przeżyła tragedię, byli licznie zgromadzeni na Okęciu dziennikarze. O czym tu mówić, co tu nadawać, kiedy nie ma tragedii, paniki, krew się nie polała i wszystko zawodowo zadziałało. Do dzisiaj hallooweenowy reprezentant tej grupy – redaktor Morozowski, nie może sobie dać z tym rady. Więcej pogody ducha, panie redaktorze. Podobno jestpan dobrym człowiekiem, niech pan się raz w życiu ucieszy, że żyje pan w kraju, w którym coś działa. Powodzenia na nowej drodze życia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.