Według psychologów kryzys zaczyna się wtedy, gdy po raz pierwszy zamiast ulubionego produktu kupimy tani substytut. Ale „taniej” nie musi być „gorzej”. Zamiast poniżać się poczuciem „jestem biedny i muszę oszczędzać”, lepiej poprawić sobie humor postanowieniem: „nie będę przepłacał”.
Najbardziej ubodło mnie, gdy pierwszy raz zaparkowałem volvo na parkingu przed Lidlem, obok odrapanego golfa – mówi Zbigniew, 35-letni menedżer z Warszawy. Prowadzi firmę pośrednictwa finansowego, w czasach prosperity co tydzień miał 200 klientów zainteresowanych kredytem czy leasingiem, dziś 10 to sukces. Zacisnął zęby i zamiast w delikatesach robi zakupy w dyskoncie. Oszczędza 200-300 zł miesięcznie. I – jak mówi – wcale nie je gorzej.
Więcej możesz przeczytać w 48/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.