LESZEK MILLER: Dziś jeżdżę w innym celu, jestem tam, gdzie się zbiera podpisy pod referendum, i mówię…
Ducha nie gaście?
Duch nie ma nic do rzeczy, otucha tak…
Potrzebują jej?
Otucha zawsze jest potrzebna, ale na szczęście najgorszy czas już minął. To było kilka pierwszych tygodni po wyborach, wydawały się koszmarnym snem, który nie miał prawa się zdarzyć.
I co przez ten sen mówili SLD-owcy?
Niektórzy opuszczali bezradnie ręce, mówili, że chyba rzeczywiście czas się pożegnać z SLD.
Co!? Przecież mieli je w kieszeniach, nic nie robili od wielu lat, a nie da się opuścić rąk w kieszeniach!
Ludzie w kampanii wyborczej bardzo ciężko pracowali, tylko że ich komunikat nie trafiał do tych, do których powinien trafiać. Być może był za mało atrakcyjny bądź po prostu mało komunikatywny.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.