Gérard Depardieu może w krótkim czasie stać się obywatelem świata, mającym tyle paszportów, ile istnieje państw. Wyłączając z tej mapy Francję, której nie chce płacić 75 proc. podatku od tego, co zarobił, bo tak sobie tamtejszy prezydent wymyślił, nie chcąc uwierzyć, że ktoś może być bardziej przywiązany do pieniędzy niż do ojczyzny. Pan prezydent postanowił, że sprawi i sobie, i zarabiającym najmniej przyjemności, bo nie ma nic przyjemniejszego, jak odebrać drugiemu to, co mu się należało.
Mój przyjaciel, który jest osobą zamożną, ale bez przesady, ma sąsiada, który zarobkami ledwie się ocierał o średnią krajową. Cierpiał z tego powodu, bo co prawda komuny nie znosił, ale Gierka szanował i sprawiedliwość społeczną uważał za sprawiedliwą, dlatego też uważał, że każdy, kto ma więcej od niego, powinien się dzielić. I pewnego dnia dostał list, że dzięki spadkowi stał się bogatszy o ponad 300 tysięcy. Mój przyjaciel zażartował:
– Skoro masz taką kasę, to podziel się teraz z innymi.
– Ocipiałeś?! – usłyszał i to była ostatnia rozmowa między nimi, ponieważ okazało się, że pieniądze bardziej dzielą niż płot.
Depardieu po otrzymaniu obywatelstwa Rosji ucieszył się, że może stać się jednym z tych, którzy stoją na straży „wielkiej demokracji”, o której mówił mu ojciec komunista, słuchając Radia Moskwa. Szczególnie gdy jej gwarantem jest prezydent Putin, tak miłujący ludzi i zwierzęta, że motolotnią odprowadził żurawie do ciepłych krajów. Tym bardziej że podatek jest tu liniowy i wynosi 13 proc. Dzięki prezydentowi Hollande’owi Depardieu staje się Rosjaninem zamieszkałym w Belgii, który żeby się pojawić na degustacji win w Prowansji, będzie musiał lecieć do Moskwy po wizę. To przypomina mi pacjenta zakładu psychiatrycznego, który mówi do nowego dyrektora:
– Lubimy pana bardziej niż poprzedniego.
– Dlaczego?
– Bo wygląda na to, że jest pan swój chłop.
Mój przyjaciel, który jest osobą zamożną, ale bez przesady, ma sąsiada, który zarobkami ledwie się ocierał o średnią krajową. Cierpiał z tego powodu, bo co prawda komuny nie znosił, ale Gierka szanował i sprawiedliwość społeczną uważał za sprawiedliwą, dlatego też uważał, że każdy, kto ma więcej od niego, powinien się dzielić. I pewnego dnia dostał list, że dzięki spadkowi stał się bogatszy o ponad 300 tysięcy. Mój przyjaciel zażartował:
– Skoro masz taką kasę, to podziel się teraz z innymi.
– Ocipiałeś?! – usłyszał i to była ostatnia rozmowa między nimi, ponieważ okazało się, że pieniądze bardziej dzielą niż płot.
Depardieu po otrzymaniu obywatelstwa Rosji ucieszył się, że może stać się jednym z tych, którzy stoją na straży „wielkiej demokracji”, o której mówił mu ojciec komunista, słuchając Radia Moskwa. Szczególnie gdy jej gwarantem jest prezydent Putin, tak miłujący ludzi i zwierzęta, że motolotnią odprowadził żurawie do ciepłych krajów. Tym bardziej że podatek jest tu liniowy i wynosi 13 proc. Dzięki prezydentowi Hollande’owi Depardieu staje się Rosjaninem zamieszkałym w Belgii, który żeby się pojawić na degustacji win w Prowansji, będzie musiał lecieć do Moskwy po wizę. To przypomina mi pacjenta zakładu psychiatrycznego, który mówi do nowego dyrektora:
– Lubimy pana bardziej niż poprzedniego.
– Dlaczego?
– Bo wygląda na to, że jest pan swój chłop.
Więcej możesz przeczytać w 2/2013 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.