Inicjatorom zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz z funkcji prezydenta stolicy przybył kolejny argument. Niespełna miesiąc przed ostatecznym terminem ratusz nie zdołał wybrać firmy, która miałaby wywozić śmieci z ponaddwumilionowego miasta. To, że po 1 lipca nie utonie ono w stertach odpadów, to wyłącznie zasługa kilku przedsiębiorców, którzy zgodzili się odbierać je na dotychczasowych zasadach bez umowy. Na rozwiązanie problemu było półtora roku, ale Warszawa z nieznanych przyczyn zwlekała z przygotowaniem niezbędnych uchwał i rozpisaniem przetargu. Kiedy wreszcie wiosną tego roku przyjęto uchwałę śmieciową, regionalna izba obrachunkowa zakwestionowała sposób naliczania opłat. Przepisy trzeba było poprawić. Kolejny skandal wybuchł w ubiegłym tygodniu. Krajowa Izba Odwoławcza nakazała Warszawie zmienić specyfikację przetargu, który miał wyłonić firmę odbierającą śmieci. Zaskarżyły ją aż cztery przedsiębiorstwa, twierdząc, że preferuje ona należącą w całości do miasta spółkę MPO.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.