Prezes Adam Góral, szef Asseco, największego w Europie Środkowej koncernu informatycznego, oniemiał, gdy się dowiedział, że jego firma przegrała wart miliard złotych przetarg na informatyzację PZU. Nie wypił nawet kawy, tylko wstał i bez słowa opuścił gabinet szefa PZU Andrzeja Klesyka, mieszczący się na 25. piętrze wieżowca w centrum Warszawy.
Kilka dni później napisał emocjonalny list do premiera Donalda Tuska. Przypominał o zasługach firmy dla rozwoju Polski i ogromnych podatkach, które płaci państwu (3,5 mld zł rocznie). Ubolewał, że mimo tego wielkiego poświęcenia Asseco przegrywa kolejny przetarg z firmą z udziałem Skarbu Państwa. „Bez fałszywej skromności mogę stwierdzić, że zbudowałem narodowego czempiona w dziedzinie informatyki” – pisał prezes Adam Góral i skarżył się premierowi: „Jesteśmy dyskryminowani przez podmioty z udziałem Skarbu Państwa. W ten sposób sami sobie odbieramy szansę na budowę polskiego Microsoftu, o którym marzymy od lat”. Po przegranym przetargu „Puls Biznesu” napisał o prezesie Asseco: „Kto zna Górala, ten wie, że nie w smak mu obchodzić się smakiem”. I zasugerował, że prezes w takich momentach nie składa broni.
Sensacyjna porażka
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.