Kultowi reżyserzy? To sugestia, że jesteśmy tak inteligentni, czy że mało osób nas kojarzy? – śmieją się bracia Coen. Są konsekwentni, perfekcyjni, nierozłączni. Stali się guru Hollywood, choć ich wrażliwość jest zaprzeczeniem wszystkiego, co kocha kino głównego nurtu.
W nowym filmie portretują muzyka folkowego z początku lat 60. Człowieka, któremu w życiu zwyczajnie nie idzie. Nie umie wziąć na siebie odpowiedzialności, nie potrafi zbudować związku z ukochaną (co poniekąd utrudnia mu kumpel, jej mąż), rozmija się z rodziną w oczekiwaniach wobec świata. Nie ma nawet adresu. Waletuje u kolejnych znajomych, ledwo wiąże koniec z końcem, szlaja się po ulicach Greenwich Village i łapie fuchy przy nagraniach tandetnych piosenek. Jedynym stałym punktem w jego egzystencji są regularne wizyty u ginekologa, gdzie płaci za aborcje swoich mniejszych lub większych miłości.
– Kogo obchodzi zarabiający miliony, spełniony piosenkarz? – pyta Joel Coen.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.