Mamy nowego bohatera narodowego. Jest równie wielki jak niegdyś Baszanowski, Szewińska, Fortuna… Co ja mówię! Jak Mickiewicz, Kościuszko, Kopernik i Piłsudski razem wzięci! Pamiętam, jak wiele lat temu jakieś pismo zrobiło sondaż „Największe polskie autorytety”. Kto wygrał? Oczywiście Jan Paweł II. Kto był drugi? Była zima, więc Adam Małysz. Jak by to wyglądało dziś? Czy Kamil Stoch przebiłby popularnością papieża Franciszka? Myślę, że nie byłoby to trudne, w końcu Franciszek nie jest „naszym” papieżem, a Stoch jest naszym bohaterem. Czy przebił popularnością Małysza, skoro ten nigdy nie zdobył olimpijskiego złota, a Boski Kamil aż dwa? Zapewne!
Nie szydzę. Jestem zadowolona ze zwycięstwa Stocha i innych. Lubię widowiska sportowe, choć z reguły jest mi obojętne, który „naród” wygrywa. Widowisko to nie wojna. Skoki narciarskie oglądałam w towarzystwie kilku kobiet, oceniając potencjał sportowy zawodników, ich walory estetyczne (piękna kolorystyka kombinezonów!), a nawet erotyczne (był to prawdziwy show męskich pup!), podobały nam się technika Stocha, jego spokój i profesjonalizm. Ogólnie igrzyska zimowe w Soczi dało się oglądać, choć nie było tam śniegu i – w związku z tym – trochę szkoda, że nie dorzucono jeszcze kilku konkurencji, dla których Soczi bardziej się nadaje, a więc na przykład regat żeglarskich czy konkursów pływackich. Byłoby fajniej. Olimpiada była i minęła, ale problem pozostał. Polityczny.
Donald Tusk, który równo z rozpoczęciem olimpiady wchodził w okres przedwyborczej gorączki, tak się zapalił do sportów zimowych i do zwiększenia swojej popularności, że pojechał do Zębu, gdzie wraz ze starszym panem Stochem wspierał Kamila wrzaskami, podskokami i innymi formami atawistycznego podniecenia. To zrozumiałe. Mężczyzna musi czasem przejść katharsis, a przecież w operze, na wystawie czy na koncercie nie dozna tego co w sporcie. Polityk natomiast musi się starać o głosy, a gdzie to robić, jeśli nie w miejscu narodzin nowego narodowego bohatera? Niestety na tym się nie skończyło. Donald Tusk w ferworze swatania się z rodziną Stocha i zdobywania punktów wyborczych obiecał… zimowe orliki. Groza!
Zimowe orliki, czyli (zapewne) skocznia i tor lodowy, w każdej gminie zrujnują nie tylko zaufanie do premiera jako poważnej osoby, ale również nasze państwo. Skąd nawieźć tyle śniegu!? Sam pomysł letnich orlików nie był zbyt mądry, za to bardzo kosztowny. Panom z rządu, którzy prócz władzy kochają piłkę nożną, chodziło o to, by w każdej gminie pobudować wylęgarnie piłkarskich talentów. Orliki były wystandaryzowane, czyli takie same dla okolic ciepłych, gdzie możliwe są płaskie dachy, jak i dla tych, które zimą zasypuje śnieg, gdzie konieczne są dachy spadziste. Wszędzie są płaskie, bo taki opracowano standard. Pieniędzy na ciągłe odśnieżanie nie przewidziano. Nie przewidziano ich też na całodzienną obsługę ani na pozapiłkarski program ich wykorzystania. Na Stadionie Narodowym, który powstał z tych samych motywów (miłości rządzących do piłki), może zaśpiewać Madonna, a na orliku – kto?
Swego czasu premier rzucił też hasło „świetlików”, bo w końcu nie samą piłką człowiek żyje. Hasło się jednak nie przyjęło, żadna wola polityczna za nim nie stanęła. Premier zapomniał. Szkoda wielka. Świetliki miały pełnić funkcje kulturalne, wychowawcze, opiekuńcze i edukacyjne w zależności od potrzeb gminy. W niemal całej Polsce w wielu wsiach jedynym miejscem do spędzania wolnego czasu jest sklep z piwem, a jedyną okazją do międzyludzkich kontaktów – niedzielna msza. Świetliki mogłyby tworzyć przestrzeń do odbudowy społeczeństwa obywatelskiego, organizować czas wolny, zajmować się edukacją permanentną, zatrudniać zwalnianych z pracy (z powodu niżu demograficznego) nauczycieli. Ale dla rządzących kultura, edukacja, społeczeństwo obywatelskie to nuda! Żadnej rywalizacji, żadnych emocji, cienia adrenaliny. To wszystko natomiast może przynieść zimowy orlik. Bo sport to coś, co nas podnieca! I wola polityczna się znajdzie, i pieniądze, i sława będzie, i rozgłos, a i dzieło pozostanie. A więc 2079 (tyle mamy gmin) zimowych orlików do końca kadencji! Może dzięki temu będzie następna?
A swoją drogą dobrze, że olimpiada odbywa się raz na cztery lata. ■
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.