Niemiłe społeczeństwo vs Masłowska
Pójdę do Żabki, nie ma tam kolejki, może daleko, ale dają te naklejki” – tak zaczyna się piosenka śpiewana (tak, śpiewana) przez Dorotę Masłowską, autorkę „Wojny polsko-ruskiej” i „Pawia królowej”. Masłowska, choć śpiewać nie umie, sepleni i się wdzięczy jak stado napalonych nastolatek, czyli ma to, co połowa lansowanych przez media „piosenkarek” oraz „artystek”, wydaje debiutancką płytę pod wiele mówiącym tytułem „Społeczeństwo jest niemiłe”. Płyta, nagrana jako Mister D, jest częścią wystawy pod tytułem „Społeczeństwo jest niemiłe”, którą otwarto w galerii Raster, a która jest jedną z najważniejszych galerii prezentujących polską sztukę współczesną. Oprócz Masłowskiej w wystawie biorą udział: Cipedrapskuad, Honorata Martin, Maria Toboła. Ta wystawa to jeden wielki performance. O nas, o języku, o relacjach międzyludzkich. Wróćmy do Masłowskiej. Najpierw zadebiutował singiel, który był swego rodzaju testem psychologicznym, ciekawym po tym, kiedy „jakaś soda, jakiś dżus” oraz mizianie się z umywalką w wykonaniu Nataszy Urbańskiej spotkało się, jak twierdzi Urbańska, z niezrozumieniem i brakiem poczucia humoru. Otóż Masłowska zrobiła to, czego nie umiała zrobić Urbańska – wzięła wszystko w nawias, nie siliła się na nic i absurdalny, momentami porażający głupotą i płycizną mentalną pastisz wyszedł jej sam. Ta piosenka poraża. Człowiek jej słucha i nie wierzy w to, co słyszy. Oczywiście wielu uznaje to za bełkot, i słusznie, bo to bełkot ma być. Taki, jaki mamy na co dzień w mediach, w komentarzach w internecie, w wypowiedziach znanych osób. Jak napisał u mnie na Facebooku Jakub Żulczyk związany z tym szalonym projektem: „Tekst głupi, muzyka szumi, wokalistka sepleni. Anna Maria Jopek ani Grzegorz Turnau to to nie jest. Jak Pani nie zna Grzegorza Turnau, to polecam, supermuzyka. Mądra i ładnie brzmi, nie to, co to gówno”. Idźcie do galerii Raster. Tam czeka na was niemiła Polska. Wystawa trwa do 29 marca.
Blamaż
Jerzy Kamas, jeden z najwybitniejszych aktorów starszego pokolenia, który zagrał m.in. Wokulskiego w świetnym serialu „Lalka” u boku Małgorzaty Braunek, aktor z filmów Kieślowskiego, Wajdy i Konwickiego, jest ciężko chory. W związku z tym redaktorzy portali plotkarskich, węsząc szpitalną sensację, popisali się stosowną wiedzą, informując naród, że „aktor »Klanu« walczy z ciężką chorobą”. Owszem, Kamas kiedyś w „Klanie” grał. Ale to nie zwalnia z sięgnięcia do podstawowych źródeł i sprawdzenia ich. Ale ja chyba jestem ze starej szkoły.
Sprawiedliwość
Cztery lata trwał proces, jaki Weronika Rosati wytoczyła Andrzejowi Żuławskiemu po premierze książki „Nocnik”. W tym czasie książka została wycofana z dystrybucji, osiągając rekordowe, w granicach 400 zł ceny na Allegro. Sąd zdecydował, że dobra osobiste Weroniki zostały naruszone. Postać Esterki, bohaterki „Nocnika”, która ma wyzwolone zwyczaje erotyczne i nie funkcjonuje bez peruki, można identyfikować z aktorką, której w dziele reżysera przypisano „cechy obraźliwe i fałszywe”. Sąd zdecydował, że Żuławski i wydawca jego książki mają przeprosić Rosati oraz zapłacić jej 100 tys. zł zadośćuczynienia. Sprawiedliwość górą. Żuławski pewnie szykuje nowe „bestsellery”, choć może lepiej byłoby, by były to filmy, bo na tym akurat się zna. I nie trzeba po premierze płacić odszkodowań.
Co można...
W polskim szołbizie coraz zabawniej. Nie można się zestarzeć, bo od razu się słyszy, że jest się zapuszczonym. W depresji. Na dnie. Nie można też przytyć, bo jak Dominika Ostałowska słyszy się o chorobie tarczycy i trzeba potem w krępujący sposób dementować, że nie jest się chorym. Nie można jeść humusu, jak Katarzyna Zielińska, której „ciążę” po tej potrawie od kilku tygodni śledzą media spragnione baby boomu i gorących newsów. A umrzeć można?
„Ida” rządzi
100 tys. widzów obejrzało już we Francji poetycki film „Ida” Pawła Pawlikowskiego z Agatą Kuleszą i Agatą Trzebuchowską. Jeden z najlepszych polskich filmów 2013 r. zadebiutował na ekranach kin nad Sekwaną 12 lutego. Portal FilmNewEurope informuje, że wynik ten jest rekordowy, jeśli chodzi o zagraniczne produkcje nieanglojęzyczne dystrybuowane we Francji. Jest się czym chwalić. Trochę dziwne w tym wszystkim jest to, że polskie media informowały o tym fakcie szczątkowo. Już nie umiemy się chwalić i cieszyć, a rajcują nas tylko menelskie ustawki po kibelkach?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.