Minęło już południe. Mimo to zasłony w salonie są zaciągnięte, podobnie jak żaluzje w kuchni. Córki wywiezione do dziadków. Willa Michała Kamińskiego w podwarszawskim Józefowie jest jak twierdza. Nowy nabytek PO tłumaczy, że to środki bezpieczeństwa przed paparazzi, którzy dostali na niego „zlecenie”. Dopóki nie mają jego zdjęcia, jak objaśnia ze znawstwem, nie mogą do niego dopisać historii. W polityce nadszedł czas, który Kamiński lubi najbardziej, czyli kampania wyborcza. Będzie w niej grał dla Tuska, a nie, jak wcześniej, dla Kaczyńskiego.
Jest podekscytowany. W trakcie rozmowy kilka razy wstaje z sofy, jak to miał w zwyczaju jego mentor Lech Kaczyński, któremu „lepiej myślało się, kiedy chodził”. Dwa guziki białej koszuli rozpięte, przy mankietach połyskują złoto-czerwone spinki. Nie siląc się na skromność, mówi, że jest najlepszym w kraju specem od kampanii wyborczych. Jakie rady ostatnio „wrzucił” sztabowcom PO? Dwa dni temu – opowiada – na internetowej stronie organizacji Jana Kobylańskiego, milionera i sponsora Radia Maryja, pojawił się antysemicki tekst wymierzony w kijowski Majdan. – Warto spytać Jarosława Kaczyńskiego, co myśli o poglądach swoich sojuszników? Podziela je? – pyta.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.