Jelonek Bambi
Mamy nowych państwa Zamachowskich. Monika Richardson wzięła ślub ze Zbigniewem Zamachowskim. Rzecz miała miejsce daleko, w ładnych okolicznościach przyrody, byli sławni goście, m.in. Piotr Polk, Wojciech Malajkat i Kazimierz Kutz. Były dzieci Moniki, dzieci pana Zbyszka nie było. Już chciało się bić brawo, że medialny serial z życia emocjonalno-erotycznego Zamachowskich, w którym bierze udział jakieś 40 mln Polaków, wreszcie się skończy. I o Zamachowskim będziemy mówić jedynie w kontekście ogromnego aktorskiego talentu, a nie wyborów życiowych. Aż tu nagle Monika Zamachowska uśmiecha się do nas z okładki „Vivy!”. Pozuje do romantycznej sesji, patrzy ze zdjęć niewinnie jak Bambi i mówi tak: „Kiedy z naszych rozmów wyłonił się obraz mężczyzny, który od lat funkcjonował w swoim związku właściwie jako niepotrzebny mebel, przesuwany z kąta w kąt, coś we mnie pękło. Nie z litości, ale z czułości, tkliwości wobec geniusza [...]. Mam poczucie – choć zdaję sobie sprawę, że to nie jest wyłącznie moja zasługa – że w życiu Zbyszka pojawiła się nadzieja, że on jeszcze coś może osiągnąć”. I dodaje: „Nie mogę i nie chcę wypowiadać się na temat dzieci Zbyszka”, ale: „Dzieci Zbyszka nie mają zgody na kontakty ze mną i chyba przez jakiś czas to się jeszcze nie zmieni”. Czytając ten wywiad, nie ma się co dziwić takiej sytuacji. Układanie sobie życia na nowo, mimo przeciwności, jest naprawdę super i szczerze popieram. Ale rozjeżdżanie psychiki dzieciaków, których życie od miesięcy jest poddawane analizie przez wszelkie media, także dzięki takim wywiadom, jest zwyczajnie słabe. Należy dziękować jednak Bogu, że Aleksandra Justa, ta wredna, jak mniemam, druga żona, z którą jakimś boskim cudem zszarzały niegdyś i przestawiany z kąta w kąt Zbigniew Zamachowski ma jednak czwórkę dzieciaków, żadnego wywiadu nie udzieli. Bo coś mi mówi, że nowa pani Zamachowska już nie uśmiechałaby się wtedy z okładki tak niewinnie jak królewna z filmów Disneya. Czasem naprawdę warto milczeć. I wyłącznie się uśmiechać.
Tusza panny Ewy
Polska ma, jak widać, mało innych problemów, skupiła się więc na figurze Ewy Farnej, bardzo fajnej i zdolnej dziewczyny, która na szczęście wygląda jak normalna kobieta. Czyli zwyczajnie, nie ma rozmiaru zero i nawet biust posiada własny. No szok. Czytamy więc, że Farna „zapuściła się” oraz że „nie mieści się w rzeczy”. Idę o zakład, że dywagacje medialne toczą wiotkie jak trzcinki, cudnej urody dziewoje, niestety, o umysłowości wielkości laskowego orzeszka. Na szczęście Farnej nie rozlicza się tylko z wagi, ale i z niewątpliwego talentu. Od siebie dodam: wara wam od niej, bezmózgowe pismaki!
Stres na zdrowie
Edyta Górniak znowu zaskakuje. Tradycyjnie nie nowym przebojem na miarę jej wokalnego talentu, ale wyznaniem. Tym razem nie o wieku biologicznym, bowiem może dotarło do niej, że jak będzie młodnieć w takim tempie, to za chwilę trzeba jej będzie kupować nie szpilki Louboutina i nowy botoks, ale pampersy i gryzaczki. Edyta Górniak, tradycyjnie w maju, napisała do maturzystów: „Choć sama nie podchodziłam do matury, bo w tym czasie los postawił mnie na scenie nowojorskiego Broadwayu, to uwierzcie mi, że wysoki poziom stresu nie odstępuje mnie od lat”. Nie ma to jak współodczuwanie. Bez względu na wiek.
Romans z wyższych sfer
Dziennik „Fakt” zamieścił zdjęcia, na których dziedziczka miliardowej fortuny, świeżo upieczona rozwódka filantropka Dominika Kulczyk obściskuje się z projektantem, mentorem uczestników „Project Runway”, Tomaszem Ossolińskim. Czy to zabieg promocyjny, czy wielkie uczucie – trudno orzec, zdjęcia nieostre. Do tego obrazka brakuje jeszcze jednego – stosownego fan page’a na Facebooku: „Nie masz herbu, nie idę z tobą do łóżka”. Coś mi mówi, że będą lajki.
Walka na słowa i pompki
kOnflikt miĘdzy Ewą Chodakowską a Mariolą Bojarską-Ferenc się zaostrza. Bojarska-Ferenc, absolwentka AWF i członkini największych światowych stowarzyszeń fitness i chiropraktyki, twierdzi, że Chodakowska nic nie umie i ortopedzi mają dzięki niej więcej pracy. Chodakowska odpiera zarzuty, mówiąc, że: „Pani Bojarska-Ferenc znalazła wreszcie sposób, aby przypomnieć o sobie mediom: zdecydowała się mnie obrażać i tak zwrócić na siebie uwagę”. Czy szanowne panie mogłyby, zamiast wylewać na siebie pomyje w mediach, stanąć do pojedynku na pompki?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.