Gra wokół Pendolino
– Kontrakt na Pendolino może zostać zerwany. Nie zostały spełnione zapisy umowy w zakresie dostarczenia do Polski scertyfikowanego do odpowiedniej prędkości pojazdu – powiedział w piątek wiceminister Janusz Piechociński. Wiadomość zelektryzowała opinię publiczną, bo jak to możliwe, że pociąg, który jeszcze niedawno jechał po polskich torach rekordowe 293 km/h, nagle nie jest w stanie dostać od Urzędu Transportu Kolejowego homologacji na poruszanie się po Polsce z prędkością 250 km/h? O kulisach politycznej gry wokół Pendolino rozmawiamy z Jackiem Prześlugą, byłym prezesem PKP Intercity i ekspertem branży kolejowej.
Alstom chce wcisnąć Polakom bubel, który nie jest w stanie rozpędzić się do 250 km/h?
Kiedy parę lat temu francuski koncern wygrał polski przetarg, zakładał, że w 2014 r. będziemy mieli przygotowaną całą infrastrukturę dla użytkowania Pendolino. Tymczasem polskie tory nadal nie są gotowe na tego typu pociąg, więc tak naprawdę nie ma gdzie przeprowadzić odpowiednich testów. To u nas trzeba sprawdzić, jak pociąg hamuje, jak przyspiesza, jak zachowuje się w niebezpiecznych sytuacjach. Do takiego sprawdzianu nadawałaby się Centralna Magistrala Kolejowa, ale przetargi na odpowiednie zelektryfikowanie tego odcinka wystartowały za późno. Dzisiaj na tej trasie nie ma infrastruktury z systemem ERTMS L2, umożliwiającej przeprowadzenie testów niezbędnych do wydania homologacji na 250 km/h.
Dlaczego więc wicepremier Piechociński obwinia Alstom za to, że dostarczył złe pociągi?
To zagrywka polityczna. W grudniu powinien ruszyć pierwszy rozkład jazdy z Pendolino, ale PKP już wie, że nie zdąży do końca roku przygotować odpowiedniej infrastruktury. Oficjalnie Polakom mówi się, że nie pojadą nowymi pociągami, bo Francuzi nie są w stanie uzyskać homologacji. Tymczasem to PKP nie jest w stanie dostarczyć do testów trasy, po której pociągi mogłyby jechać szybciej niż 200 km/h.
Ale Ministerstwo już mówi o karach dla Francuzów za każdy miesiąc zwłoki. Cała sprawa wygląda poważnie.
Państwo może sobie naliczać kary, ale to nie znaczy, że ktokolwiek będzie je płacił. Cała sprawa wyląduje pewnie w sądzie i Alstom może ją wygrać. W końcu PKP zobowiązało się, że przygotuje mu na czas odpowiednią infrastrukturę. Francuzi nie komentują rządowej nagonki, bo mogą spać spokojnie. Proces przed polskim sądem będzie się toczyć zapewne przez trzy- -cztery kolejne lata, a kiedy zapadnie niekorzystny dla nas wyrok, będzie to juz problem innego ministra, a być może też innego rządu.-sk
Gra wokół Pendolino
– Kontrakt na Pendolino może zostać zerwany. Nie zostały spełnione zapisy umowy w zakresie dostarczenia do Polski scertyfikowanego do odpowiedniej prędkości pojazdu – powiedział w piątek wiceminister Janusz Piechociński. Wiadomość zelektryzowała opinię publiczną, bo jak to możliwe, że pociąg, który jeszcze niedawno jechał po polskich torach rekordowe 293 km/h, nagle nie jest w stanie dostać od Urzędu Transportu Kolejowego homologacji na poruszanie się po Polsce z prędkością 250 km/h? O kulisach politycznej gry wokół Pendolino rozmawiamy z Jackiem Prześlugą, byłym prezesem PKP Intercity i ekspertem branży kolejowej.
Alstom chce wcisnąć Polakom bubel, który nie jest w stanie rozpędzić się do 250 km/h?
Kiedy parę lat temu francuski koncern wygrał polski przetarg, zakładał, że w 2014 r. będziemy mieli przygotowaną całą infrastrukturę dla użytkowania Pendolino. Tymczasem polskie tory nadal nie są gotowe na tego typu pociąg, więc tak naprawdę nie ma gdzie przeprowadzić odpowiednich testów. To u nas trzeba sprawdzić, jak pociąg hamuje, jak przyspiesza, jak zachowuje się w niebezpiecznych sytuacjach. Do takiego sprawdzianu nadawałaby się Centralna Magistrala Kolejowa, ale przetargi na odpowiednie zelektryfikowanie tego odcinka wystartowały za późno. Dzisiaj na tej trasie nie ma infrastruktury z systemem ERTMS L2, umożliwiającej przeprowadzenie testów niezbędnych do wydania homologacji na 250 km/h.
Dlaczego więc wicepremier Piechociński obwinia Alstom za to, że dostarczył złe pociągi?
To zagrywka polityczna. W grudniu powinien ruszyć pierwszy rozkład jazdy z Pendolino, ale PKP już wie, że nie zdąży do końca roku przygotować odpowiedniej infrastruktury. Oficjalnie Polakom mówi się, że nie pojadą nowymi pociągami, bo Francuzi nie są w stanie uzyskać homologacji. Tymczasem to PKP nie jest w stanie dostarczyć do testów trasy, po której pociągi mogłyby jechać szybciej niż 200 km/h.
Ale Ministerstwo już mówi o karach dla Francuzów za każdy miesiąc zwłoki. Cała sprawa wygląda poważnie.
Państwo może sobie naliczać kary, ale to nie znaczy, że ktokolwiek będzie je płacił. Cała sprawa wyląduje pewnie w sądzie i Alstom może ją wygrać. W końcu PKP zobowiązało się, że przygotuje mu na czas odpowiednią infrastrukturę. Francuzi nie komentują rządowej nagonki, bo mogą spać spokojnie. Proces przed polskim sądem będzie się toczyć zapewne przez trzy- -cztery kolejne lata, a kiedy zapadnie niekorzystny dla nas wyrok, będzie to juz problem innego ministra, a być może też innego rządu.-sk
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.