Daj mi nogę
Borys Szyc udzielił wywiadu magazynowi „Viva”. Jednego z najlepszych od lat. Ten niewątpliwie bardzo dobry aktor, niegdyś ulubieniec mediów, ostatnio w znacznie gorszej formie, raczej bohater tabloidów, kiepskich filmów i bójek z paparazzi, w rozmowie, którą przeprowadził z nim Roman Praszyński, udowadnia, że ma jeszcze olej w głowie. Nie tylko dlatego, że przestał pić, ma też trzeźwą ocenę sytuacji. Pokazuje, że ma dystans, poczucie humoru, o co przestałam go podejrzewać, i zaskakuje bardzo pozytywnie, może z wyjątkiem tego, że nadal broni „Kac Wawa”... Gazeta jednak postanowiła swoim zwyczajem zniszczyć efekt dobrej rozmowy i zrobiła do tego sesję. Już okładka, na której półnagi Szyc tuli niezidentyfikowaną kobiecą nogę urwaną od korpusu (drugiej nie ma, grafik zaszalał albo modelka była kaleką), mrozi krew w żyłach. Potem jest straszniej.
Szyc pokłada się z pannami w łóżku, jest na spotkaniu AA, aresztuje go policja, uprzednio uszkadzając nos... Ale szczytem jest zdjęcie zrobione w toalecie, na którym aktor siedzi na kibelku, ma spuszczone spodnie, myje zęby, a na drugim planie, nad wentylacyjną kratką, ewidentnie wietrzą się jakieś nie do końca ubrane, trupio blade i bose panie w koronkowych stringach. Mamy więc higieniczną defekację. Z seksem w tle. Jest to zapewne jakaś figura estetyczno-artystyczna albo zakamuflowana akcja społeczna wspierająca mycie zębów w każdej sytuacji. Ewentualnie reklama stringów. Albo wentylacji. Boję się dywagować dalej, bo nawet ja mam swoje granice. I zastanawiam się, co takiego złego zrobił redaktorom „Vivy” ten aktor, że postanowili z zimną krwią przykryć fajny wywiad koszmarną sesją, która znowu uczyniła z niego ośmieszanego bohatera tabloidów? Ktoś wie?
Ustawka jak malowanie
Hanna Lis urządziła urodziny w knajpie dla bogatych, sławnych, a czasem i gejów. Hanna przyjechała na przyjęcie, wyściskała się z Joanną Przetakiewicz, napiła się drinka, a tu pod lokal podjeżdża Kinga Rusin, czyli pierwsza żona obecnego męża Hanny, i wchodzi do restauracji. Zapachniało krwistą telenowelą, ale Rusin z lokalu wyszła, pozostawiając Hannę na pastwę gości i nadchodzącego Piotra Kraśki. Do pełni szczęścia brakowało tylko perfekcyjnej Małgorzaty Rozenek. Tak oto wyglądała ustawka roku 2014. Utrwalona w postaci mrożącego krew w żyłach fotostory na jednym z portalików.
Być jak Miss Gizzy
Jak on wkurza. Ile leją na niego szamba i hejtu. Nic dziwnego. W ciągu kilku tygodni pisarz Michał Witkowski zdobył w roli blogerki modowej Miss Gizzy większą popularność niż wszystkie blogerki modowe razem wzięte. Kilkoma odważnymi stylizacjami skutecznie przebił sztuczny i pozbawiony humoru celebrycko-modowy balon. Cały czas na szczęście jest pisarzem, wydał właśnie książkę „Zbrodniarz i dziewczyna”, zgrabny kryminał z hurtową ilością atrakcynie podanych trupów płci męskiej w tle. Więcej ludzi zdolnych, odważnych, zabawnych i z pomysłem, a nasz szołbiz przestanie być tylko zbiorowiskiem kolorowych kretynów.
Samobój
Maciej Musiał to był fajny chłopak. Ale udzielił wywiadu. Podczas matury popełnił selfie i zrobiła się afera, bo na salę nie można wnosić telefonów. Musiał powiedział, że wysłano obserwatora, który siedział przy nim na egzaminach. „To budujące (...) że ludzie, którzy rządzą w tym kraju i odpowiadają za edukację, kierują się w pracy artykułami w tabloidach” - dodał. Tak niewiele trzeba, aby media wykreowały przekonanego o bezkarności potwora.
Gorsecik mentalny
Dorota Gardias poinformowała o cieniach bycia Dorotą Gardias. Powiedziała: „Brzuch mi odstaje. Wyglądam, jakbym była w czwartym miesiącu ciąży. Noszę bieliznę wyszczuplającą i gorsety i wyglądam na kobietę slim. Nie będę ukrywać, że jest inaczej”. To potworne, osiem miesięcy po ciąży i nadal w gorsecie. To problem, nad którym pochyli się z troską cały kraj.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.