Straszenie bankowca
2,8 mld dolarów kary będzie musiał zapłacić Amerykanom Credit Suisse, drugi największy bank w Szwajcarii. Pierwszy raz od ponad dekady instytucja finansowa przyznała się w USA do popełnienia przestępstwa. Po trzyletniej sądowej batalii Szwajcarzy potwierdzili, że pomagali bogatym Amerykanom ukrywać nieopodatkowane dochody na swoich kontach. O tym, czy na świecie zaczęto kręcić bat na bankowców, rozmawiamy z dr. Remigiuszem Stankiem, ekspertem prawa bankowego z Business Centre Clubu.
Kara jest astronomiczna?
2,8 mld dolarów robi wrażenie, ale to raptem półroczny zysk Credit Suisse. Bankiem więc na pewno nie zachwieje. Widać, że kwota nie zrobiła wrażenia nawet na inwestorach giełdowych, którzy do końca nie wiedzieli, jak bardzo surowi będą Amerykanie. Po chwilowym załamaniu kurs akcji Credit Suisse na Nasdaq znowu poszybował. Wszystko dzięki temu, że Szwajcarzy poszli na kompromis i przyznali się wprost do pomocy w przedkładaniufałszywych zeznań podatkowych i ukrywania nieopodatkowanych majątków bogatych Amerykanów w swoich sejfach. Gdyby szli w zaparte, kara mogłaby być jeszcze wyższa.
Credit Suisse już dostał karę. Teraz na cenzurowym znalazły się trzy kolejne banki. Komisja Europejska podejrzewa Credit Agricole, HSBC i JP Morgan o manipulowanie stopami procentowymi. W Polsce sąd stwierdził, że mBank naciągał klientów na niekorzystne kredyty we frankach. Na świecie kręci się bat na bankowców?
Nie spodziewałbym się tu żadnego kataklizmu. Banki stanowią podstawowy element w funkcjonowaniu gospodarki. Amerykanie specjalnie nie nakładali większej kary, a przecież mogli, żeby zupełnie nie pogrążyć Credit Suisse. Gdyby to zrobili, zapewne z bankiem mogłoby upaść wiele firm i instytucji, które mają tam swoje pieniądze lub które są przez niego finansowane.
Skoro bankowcy wiedzą, że nikt nie nałoży na nich zbyt dużej kary, to może uczestniczenie w zmowach cenowych im się opłaca?
Manipulowanie stopami procentowymi to już trzeci tego typu przypadek w ciągu ostatnich kilku lat. W latach 2007-2010 mieliśmy podobną sytuację, kiedy Komisja Europejska nałożyła 1,7 mld euro grzywny na cztery banki. Manipulowały stawką, według której pożyczają sobie nawzajem pieniądze. Powinna być uczciwie uśredniona, a bankowcy ustalali ją według własnych upodobań. Tanio pozyskując kapitał, chciały pokazać, że są w dobrej kondycji finansowej. Tego typu sprawy będą się powtarzać, bo kartele i zmowy cenowe to naturalna część ciemnej strony gospodarki. Organy kontrolne są między młotem a kowadłem – mogłyby zastosować bardziej wygórowane sankcje wobec banków, ale wtedy dobiją też ich klientów. –sk
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.