POLITYKA
Przedsiębiorcy ganią Tuska.
„Oczekujemy uczciwości i przyzwoitości”
Publikacja podsłuchanych nielegalnie rozmów […] ujawnia lekceważący i wrogi do nas stosunek i możliwość używania narzędzi nacisku wobec legalnie działających firm, ale przede wszystkim dlatego, że obnaża groźne mechanizmy i sposoby funkcjonowania polityki, które niszczą kapitał społeczny oraz zaufanie do instytucji” – napisali do premiera przedsiębiorcy zrzeszeni w BCC, Krajowej Izbie Gospodarczej, Lewiatanie, Polskiej Radzie Biznesu, Pracodawcach RP i Związku Rzemiosła Polskiego. Do listu dotarł tygodnik „Wprost”. Przedsiębiorcy żalą się na zmienne i niestabilne państwo, niezdolność elit do współpracy i ciągłe konflikty. „Kryzys pokazał słabość państwa, które wsadza niepełnosprawnego obywatela do więzienia za kradzież batona, ale nie umie zapewnić bezpieczeństwa w sprawach publicznych”. Przedsiębiorcy piszą, że skoro to oni tworzą 75 proc. PKB i dają pracę 70 proc. zatrudnionych, to mają prawo domagać się deklaracji rządu w sprawie przestrzegania zasad swobody działalności gospodarczej oraz wprowadzenia procedur uniemożliwiających wykorzystanie narzędzi kontrolnych i administracyjnych państwa do wymuszania na przedsiębiorcach decyzji sprzecznych z interesem firm. GS
WPROST WYJAŚNIA
Wypowiedź na taśmach dotyczyła innego wiceministra
W JEDNYM Z TEKSTÓW OPISUJĄCYCH AFERĘ TA- ŚMOWĄ („Jak Orban dobrze zrobił Putinowi”) napisaliśmy, że krytyczne słowa ministra skarbu Włodzimierza Karpińskiego odnoszą się do zajmującego się spółkami energetycznymi wiceministra skarbu Pawła Tamborskiego. Analizując posiadany przez „Wprost” materiał dźwiękowy, doszliśmy jednak do wniosku, że wypowiedź dotyczy wiceministra gospodarki Tomasza Tomczykiewicza (także nadzorującego energetykę). Jak doszło do pomyłki? Minister Karpiński w rozmowie z Jackiem Krawcem i Zdzisławem Gawlikiem posługuje się zdrobnieniem „Tumek” – parodiując charakterystyczny śląski akcent Tomasza Tomczykiewicza. Pierwotnie odczytaliśmy to jako „Tamborek”, co jest powszechnym w środowiskach rządowych przezwiskiem odnoszącym się do Tamborskiego. Pomyłka wynikła ze złej jakości materiału dźwiękowego, na podstawie którego powstawał tekst. Dodatkowym czynnikiem mylącym był fakt, że obaj wiceministrowie zajmują się w swoich resortach zbliżonymi zagadnieniami. Trzeba też pamiętać o presji czasowej, pod jaką powstawał opublikowany przed trzema tygodniami artykuł – było to tuż po wejściu do redakcji ABW i po konferencji prasowej premiera, podczas której wezwał on „Wprost” do opublikowania całości posiadanych materiałów. Pomyłka nie zmienia faktu, że rozmówcy bardzo krytycznie oceniają politykę energetyczną rządu, jednak mimowolnie skrzywdziła Tamborskiego (który niedawno został wybrany na prezesa Giełdy Papierów Wartościowych). Dlatego za niezamierzony błąd przepraszamy – zarówno zainteresowanego, jak i czytelników. Skorygowany zapis fragmentu rozmowy dotyczącej wiceministra wraz z odpowiadającym mu zapisem dźwiękowym dostępny jest na www.wprost.pl.
CELEBRYCI NA GAZIE
O tragicznym w skutkach wypadku spowodowanym przez byłego męża Edyty Górniak w ubiegłym tygodniu informowały wszystkie media. Niestety Dariusz K. nie jest pierwszym celebrytą, który wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością.
1. Dariusz K.
Postawiono mu zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Kierując samochodem po zażyciu kokainy, nie zatrzymał się na czerwonym świetle. Na przejściu dla pieszych śmiertelnie potrącił 63-latkę. Grozi mu 12 lat więzienia.
2. Ilona Felicjańska
W 2010 r. po pijanemu (miała 2,3 promila alkoholu we krwi) spowodowała wypadek. Została skazana na rok i trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata.
3. Ewa Farna
Jej też zdarzyło się wsiąść za kółko po wypiciu alkoholu. Feralnej nocy w maju 2012 r. wypiła „cztery drinki” i zasnęła za kierownicą. Skończyło się rozbitym samochodem.
4. Tomasz Stockinger
W 2009 r. pod wpływem alkoholu spowodował wypadek. Kary nie uniknął – musiał zapłacić 10 tys. zł grzywny. Wyrok to rok w zawieszeniu na trzy lata.
5. Bp Piotr Jarecki
Także odpowiadał za spowodowanie wypadku „pod wpływem”. Po tym jak swoją toyotą uderzył w przydrożny słup, został skazany na sześć miesięcy w zawieszeniu.
6. Borys Szyc
Ma na koncie pijacki rajd po ulicach Warszawy. Co prawda wypadku nie spowodował, ale policja odebrała mu prawo jazdy. Miał 0,7 promila alkoholu we krwi.
7. Showmanowi Bilguunowi Ariunbaatarowi
ponad promil alkoholu we krwi nie przeszkodził w podjęciu decyzji o jeździe skuterem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.