Straszna dziura
Obliczyliśmy: 70 mld zł, czyli prawie 9 proc. PKB, wyniesie faktycznie deficyt budżetowy w 2004 r., jeżeli założenia do budżetu państwa, które przyjął rząd, zostaną zaakceptowane przez Sejm. Oficjalnie deficyt ma wynieść 33,1 mld zł. Prawdziwe zadłużenie państwa w 2004 r. otrzymamy, jeżeli do tej sumy dodamy 9 mld zł z tzw. rezerwy rewaluacyjnej, która nie wpłynie do budżetu, a także łączne zobowiązania wobec ZUS (dług plus odsetki) szacowane na 28,5 mld zł. Na dodatek nad wyraz optymistyczne założenie pięcioprocentowego wzrostu gospodarczego oznacza, że do budżetu może nie wpłynąć około 4 mld zł (wzrost PKB może być mniejszy). Plastrem na tę kosmiczną dziurę ma być spłata części zadłużenia zagranicznego pieniędzmi z rezerwy dewizowej NBP. Taką operację przeprowadzono już raz - w październiku 2001 r. - kiedy Polska spłaciła dług wobec Brazylii. Dzięki wcześniejszej spłacie za zobowiązania warte 3,32 mld USD zapłaciliśmy 2,74 mld USD. Jeżeli rząd nawet spróbuje pożyczyć z NBP pieniądze i spłacić dług zagraniczny, to i tak będzie to nie tyle zmniejszenie deficytu budżetowego, ile zwyczajne rolowanie kredytu (rząd zaciągnie nowy kredyt, aby spłacić stary dług).
Jan Piński
Detygrysizacja ministerstwa
Na wieść o dymisji Grzegorza Kołodki indeks warszawskiej giełdy poszedł w górę, a kurs złotówki umocnił się w stosunku do obcych walut. Najbardziej ucieszyli się jednak pracownicy Ministerstwa Finansów. Już następnego dnia po dymisji pryncypała zlikwidowano napisy www.mf.gov.pl, które zdobiły większość ścian w budynku. Grzegorz Kołodko chciał, aby społeczeństwo korzystało z jedynie słusznej wiedzy, dostępnej właśnie na stronie internetowej resortu.
Reagan dla Polski
- Polsce i Europie potrzebny jest ktoś taki jak Reagan, który bez mrugnięcia okiem potrafił podejmować trudne decyzje, czasem grając va banque. W przeciwnym razie Unia Europejska nigdy nie dogoni Stanów Zjednoczonych - powiedział "Wprost" Newt Gingrich, były współpracownik Reagana i wieloletni przewodniczący republikanów w amerykańskim Kongresie. - Potrzebny jest nam liberalny "kontrakt dla Polski", który podobnie jak republikański "kontrakt dla Ameryki" z 1994 r. przyczyniłby się do nakręcenia w naszym kraju koniunktury - stwierdził Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego "Wprost", podczas konferencji "Ronald Reagan - Spadek dla Europy", zorganizowanej przez Nową Inicjatywę Atlantycką i Centrum im. Adama Smitha przy współpracy "Wprost" i "Rzeczpospolitej". Po 1982 r., gdy Ronald Reagan wygrał wyścig prezydencki, w krótkim czasie rzucił Sowietów na kolana, liberalizując i przez to ożywiając amerykańską gospodarkę. Jego reformy gospodarcze zapoczątkowały czas prosperity, a polityczny upór doprowadził do "jesieni ludów" w Europie w 1989 r. - Reagan odszedł od państwowego interwencjonizmu, co było w tamtych czasach nie do pomyślenia, na rzecz wolności producentów - mówił Leszek Balcerowicz. - Obniżył podatki. Wiedział, że zbyt duże obciążenia tylko zmniejszają wpływy budżetowe. Chcąc wykorzystać jego doświadczenia, powinniśmy pójść krok dalej i wprowadzić podatek liniowy - tłumaczył podczas konferencji komentator "Wprost" Robert Gwiazdowski. - Swoim optymizmem Reagan odmienił oblicze republikanów. Z pozycji ciągłej kontestacji przeszli oni do działania - mówił Newt Gingrich. Przypomniał też dawne hasło wyborcze Reagana: "Recesja jest wtedy, kiedy twój sąsiad nie ma pracy, depresja, kiedy ty nie pracujesz, a ożywienie, kiedy Jimmy Carter straci władzę".
Grzegorz Sadowski
Liga niehonorowa
Przedwojenny kodeks honorowy Boziewicza zakładał, że są ludzie, którzy nie mają zdolności honorowych. Brak takich zdolności pokazali właśnie warszawscy radni Ligi Polskich Rodzin. Od dziś nie powinno się podawać ręki politykom ligi, którzy powołują się na fałszywki przygotowane w latach 70. przez Służbę Bezpieczeństwa - Antoniemu Gutowi, Janowi Marii Jackowskiemu, Andrzejowi Kropiwnickiemu, Danielowi Pawłowcowi, Szymonowi Pawłowskiemu i Jerzemu Wielgusowi. Warszawscy radni LPR uznali, że życiorys Jana Nowaka-Jeziorańskiego "budzi kontrowersje" i w związku z tym nie powinien on otrzymać honorowego obywatelstwa Warszawy. Jeziorański uczestniczył w kampanii wrześniowej w 1939 r., walczył i działał w ZWZ i AK, brał udział w powstaniu warszawskim. Był dyrektorem Radia Wolna Europa. SB produkowała na jego temat rozmaite fałszywki. Najpierw były cynicznie wykorzystywane przez polityków PZPR, teraz LPR. Pogratulować wzorów!
Drogi wykładowca Clinton
9,5 mln dolarów zarobił w 2002 r. były prezydent USA Bill Clinton na odczytach wygłaszanych na całym świecie. Wygłosił 61 płatnych wykładów. Za jeden z nich, w Japonii, otrzymał 400 tys. dolarów. Jim Kennedy, rzecznik Clintona, powiedział, że były prezydent wygłosił też wiele bezpłatnych odczytów. Przeciętnie wykład byłego prezydenta wart był więc 125 tys. dolarów.
Młot na oligarchów
Podczas wielkiej czystki w Armii Czerwonej w latach 1937-1938 z rąk czekistów zginęło m.in. trzech z pięciu radzieckich marszałków i 13 z 19 dowódców armii. Od chwili, gdy Władimir Putin zasiadł w prezydenckim fotelu i postanowił nie dzielić się władzą z oligarchami, spadają zaś głowy marszałków rosyjskiego quasi-kapitalizmu. Władimir Gusinski (były właściciel koncernu medialnego Media-Most) salwował się ucieczką do Izraela, Borys Bieriezowski (najbardziej wpływowy oligarcha za prezydentury Borysa Jelcyna) schronił się w USA. Do wycofania się z biznesu zmuszono też Rema Wiachiriewa (potężnego niegdyś szefa Gazpromu). Dziś za bezpieczną przystanią powinien się być może rozejrzeć najbogatszy Rosjanin Michaił Chodorkowski, właściciel i prezes naftowej kompanii Jukos, która połączyła się niedawno z Sibneftem (majątek biznesmena wycenia się nawet na 8 mld USD). Jak w dawnych czasach, spisek odkryto najpierw w najbliższym otoczeniu głównego podejrzanego: aresztowany został Płaton Liebiediew, wspólnik Chodorkowskiego (szef rady banku Menatep i udziałowiec Jukosu). Oskarżono go o bezprawne przejęcie 20 proc. akcji Menatepu należących do skarbu państwa (miał na tym zarobić 300 mln USD). 4 lipca przez dwie godziny Chodorkowskiego przesłuchiwał w tej sprawie prokurator. Niemal nikt w Rosji nie ma wątpliwości, że pierwsze interesy tzw. nowych Ruskich pod koniec lat 80. i na początku 90. nie były zupełnie zgodne z prawem. Ale też mało kto wierzy, by był to główny powód wojny wydanej przez Kreml oligarchom. Sprawa Menatepu jest znana od 9 lat. Niespodziewane aresztowanie nastąpiło zaś niedługo po wywiadzie, którego Chodorkowski udzielił gazecie "Wiedomosti". Zapowiadał w nim, iż będzie wspierał finansowo liberalne partie Jabłoko i Sojusz Sił Prawicowych (odmawia natomiast finansowania proprezydenckiego ugrupowania Jedyna Rosja) oraz sugerował, że sam chciałby się zająć polityką, może nawet startować w wyborach prezydenckich w 2008 r.
Grzegorz Ślubowski
Moskwa
Obliczyliśmy: 70 mld zł, czyli prawie 9 proc. PKB, wyniesie faktycznie deficyt budżetowy w 2004 r., jeżeli założenia do budżetu państwa, które przyjął rząd, zostaną zaakceptowane przez Sejm. Oficjalnie deficyt ma wynieść 33,1 mld zł. Prawdziwe zadłużenie państwa w 2004 r. otrzymamy, jeżeli do tej sumy dodamy 9 mld zł z tzw. rezerwy rewaluacyjnej, która nie wpłynie do budżetu, a także łączne zobowiązania wobec ZUS (dług plus odsetki) szacowane na 28,5 mld zł. Na dodatek nad wyraz optymistyczne założenie pięcioprocentowego wzrostu gospodarczego oznacza, że do budżetu może nie wpłynąć około 4 mld zł (wzrost PKB może być mniejszy). Plastrem na tę kosmiczną dziurę ma być spłata części zadłużenia zagranicznego pieniędzmi z rezerwy dewizowej NBP. Taką operację przeprowadzono już raz - w październiku 2001 r. - kiedy Polska spłaciła dług wobec Brazylii. Dzięki wcześniejszej spłacie za zobowiązania warte 3,32 mld USD zapłaciliśmy 2,74 mld USD. Jeżeli rząd nawet spróbuje pożyczyć z NBP pieniądze i spłacić dług zagraniczny, to i tak będzie to nie tyle zmniejszenie deficytu budżetowego, ile zwyczajne rolowanie kredytu (rząd zaciągnie nowy kredyt, aby spłacić stary dług).
Jan Piński
Detygrysizacja ministerstwa
Na wieść o dymisji Grzegorza Kołodki indeks warszawskiej giełdy poszedł w górę, a kurs złotówki umocnił się w stosunku do obcych walut. Najbardziej ucieszyli się jednak pracownicy Ministerstwa Finansów. Już następnego dnia po dymisji pryncypała zlikwidowano napisy www.mf.gov.pl, które zdobiły większość ścian w budynku. Grzegorz Kołodko chciał, aby społeczeństwo korzystało z jedynie słusznej wiedzy, dostępnej właśnie na stronie internetowej resortu.
Reagan dla Polski
- Polsce i Europie potrzebny jest ktoś taki jak Reagan, który bez mrugnięcia okiem potrafił podejmować trudne decyzje, czasem grając va banque. W przeciwnym razie Unia Europejska nigdy nie dogoni Stanów Zjednoczonych - powiedział "Wprost" Newt Gingrich, były współpracownik Reagana i wieloletni przewodniczący republikanów w amerykańskim Kongresie. - Potrzebny jest nam liberalny "kontrakt dla Polski", który podobnie jak republikański "kontrakt dla Ameryki" z 1994 r. przyczyniłby się do nakręcenia w naszym kraju koniunktury - stwierdził Piotr Gabryel, zastępca redaktora naczelnego "Wprost", podczas konferencji "Ronald Reagan - Spadek dla Europy", zorganizowanej przez Nową Inicjatywę Atlantycką i Centrum im. Adama Smitha przy współpracy "Wprost" i "Rzeczpospolitej". Po 1982 r., gdy Ronald Reagan wygrał wyścig prezydencki, w krótkim czasie rzucił Sowietów na kolana, liberalizując i przez to ożywiając amerykańską gospodarkę. Jego reformy gospodarcze zapoczątkowały czas prosperity, a polityczny upór doprowadził do "jesieni ludów" w Europie w 1989 r. - Reagan odszedł od państwowego interwencjonizmu, co było w tamtych czasach nie do pomyślenia, na rzecz wolności producentów - mówił Leszek Balcerowicz. - Obniżył podatki. Wiedział, że zbyt duże obciążenia tylko zmniejszają wpływy budżetowe. Chcąc wykorzystać jego doświadczenia, powinniśmy pójść krok dalej i wprowadzić podatek liniowy - tłumaczył podczas konferencji komentator "Wprost" Robert Gwiazdowski. - Swoim optymizmem Reagan odmienił oblicze republikanów. Z pozycji ciągłej kontestacji przeszli oni do działania - mówił Newt Gingrich. Przypomniał też dawne hasło wyborcze Reagana: "Recesja jest wtedy, kiedy twój sąsiad nie ma pracy, depresja, kiedy ty nie pracujesz, a ożywienie, kiedy Jimmy Carter straci władzę".
Grzegorz Sadowski
Liga niehonorowa
Przedwojenny kodeks honorowy Boziewicza zakładał, że są ludzie, którzy nie mają zdolności honorowych. Brak takich zdolności pokazali właśnie warszawscy radni Ligi Polskich Rodzin. Od dziś nie powinno się podawać ręki politykom ligi, którzy powołują się na fałszywki przygotowane w latach 70. przez Służbę Bezpieczeństwa - Antoniemu Gutowi, Janowi Marii Jackowskiemu, Andrzejowi Kropiwnickiemu, Danielowi Pawłowcowi, Szymonowi Pawłowskiemu i Jerzemu Wielgusowi. Warszawscy radni LPR uznali, że życiorys Jana Nowaka-Jeziorańskiego "budzi kontrowersje" i w związku z tym nie powinien on otrzymać honorowego obywatelstwa Warszawy. Jeziorański uczestniczył w kampanii wrześniowej w 1939 r., walczył i działał w ZWZ i AK, brał udział w powstaniu warszawskim. Był dyrektorem Radia Wolna Europa. SB produkowała na jego temat rozmaite fałszywki. Najpierw były cynicznie wykorzystywane przez polityków PZPR, teraz LPR. Pogratulować wzorów!
Drogi wykładowca Clinton
9,5 mln dolarów zarobił w 2002 r. były prezydent USA Bill Clinton na odczytach wygłaszanych na całym świecie. Wygłosił 61 płatnych wykładów. Za jeden z nich, w Japonii, otrzymał 400 tys. dolarów. Jim Kennedy, rzecznik Clintona, powiedział, że były prezydent wygłosił też wiele bezpłatnych odczytów. Przeciętnie wykład byłego prezydenta wart był więc 125 tys. dolarów.
Młot na oligarchów
Podczas wielkiej czystki w Armii Czerwonej w latach 1937-1938 z rąk czekistów zginęło m.in. trzech z pięciu radzieckich marszałków i 13 z 19 dowódców armii. Od chwili, gdy Władimir Putin zasiadł w prezydenckim fotelu i postanowił nie dzielić się władzą z oligarchami, spadają zaś głowy marszałków rosyjskiego quasi-kapitalizmu. Władimir Gusinski (były właściciel koncernu medialnego Media-Most) salwował się ucieczką do Izraela, Borys Bieriezowski (najbardziej wpływowy oligarcha za prezydentury Borysa Jelcyna) schronił się w USA. Do wycofania się z biznesu zmuszono też Rema Wiachiriewa (potężnego niegdyś szefa Gazpromu). Dziś za bezpieczną przystanią powinien się być może rozejrzeć najbogatszy Rosjanin Michaił Chodorkowski, właściciel i prezes naftowej kompanii Jukos, która połączyła się niedawno z Sibneftem (majątek biznesmena wycenia się nawet na 8 mld USD). Jak w dawnych czasach, spisek odkryto najpierw w najbliższym otoczeniu głównego podejrzanego: aresztowany został Płaton Liebiediew, wspólnik Chodorkowskiego (szef rady banku Menatep i udziałowiec Jukosu). Oskarżono go o bezprawne przejęcie 20 proc. akcji Menatepu należących do skarbu państwa (miał na tym zarobić 300 mln USD). 4 lipca przez dwie godziny Chodorkowskiego przesłuchiwał w tej sprawie prokurator. Niemal nikt w Rosji nie ma wątpliwości, że pierwsze interesy tzw. nowych Ruskich pod koniec lat 80. i na początku 90. nie były zupełnie zgodne z prawem. Ale też mało kto wierzy, by był to główny powód wojny wydanej przez Kreml oligarchom. Sprawa Menatepu jest znana od 9 lat. Niespodziewane aresztowanie nastąpiło zaś niedługo po wywiadzie, którego Chodorkowski udzielił gazecie "Wiedomosti". Zapowiadał w nim, iż będzie wspierał finansowo liberalne partie Jabłoko i Sojusz Sił Prawicowych (odmawia natomiast finansowania proprezydenckiego ugrupowania Jedyna Rosja) oraz sugerował, że sam chciałby się zająć polityką, może nawet startować w wyborach prezydenckich w 2008 r.
Grzegorz Ślubowski
Moskwa
Lesław Paga (1954-2003) Leszka Pagę spotkałem przed trzydziestu laty: najpierw był moim studentem, potem kolegą w zakładzie ekonomii Uniwersytetu im. Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W czasach, kiedy jako spóźnione dzieci-kwiaty chodziliśmy w adidasach i wytartych dżinsach, wyróżniał się staranną elegancją. Ta elegancja w połączeniu z męską, nieco hiszpańską urodą i powagą (zawsze wyglądał na starszego o kilka lat) nadawała mu pewien majestat. Słynna była w swoim czasie w Lublinie anegdota o taksówkarzu, który wioząc Leszka z dworca na KUL, wziął go za południowoamerykańskiego kardynała, mającego właśnie odwiedzić tę uczelnię. Drugą wyróżniającą go cechą był niezwykły talent organizacyjny, uzupełniany niebywałą dokładnością i solidnością. Wykorzystywaliśmy to niemiłosiernie, spychając na niego większość czynności administracyjnych, zarówno w pracach akademickich, jak i później w "Solidarności". Leszek był tytanem pracy. Miał jasną wizję tego, co chce robić (zawsze pasjonował go rynek papierów wartościowych), i starał się jak najwięcej nauczyć. Kiedy wybuchła niepodległość i każdy mógł pokazać, co potrafi, był jednym z niewielu naprawdę przygotowanych do pracy w nowych warunkach. Gdy nasz rynek był młody, rozchwiany, a więc bardzo korupcjogenny, Leszek ustanowił na nim bardzo wysokie standardy moralne. Głośna jest autentyczna historia o gratulacjach, które otrzymał od wysokiego dostojnika państwowego w chwili mianowania go szefem Komisji Papierów Wartościowych. Do gratulacji dołączony był delikatesowy kosz. Nie było w tym intencji łapówkarskich, a jedynie postpeerelowski obyczaj polityczny. Leszek poprosił o zabranie podarunku. Wielu sądziło, że po wykonaniu historycznej misji i przejściu do prywatnego biznesu będzie spokojnie odcinał kupony od kapitału, jakim był jego sukces. Nie znali Leszka. On spokojnie usiedzieć nie potrafił. Spełniał się i spalał w pracy - do końca. Końca, którym stała się jego jedyna przegrana. Przegrana walka z rakiem. Michał Zieliński * * * Jan Krzysztof Bielecki były premier, dyrektor w EBOiR Odszedł człowiek "Solidarności", który w 1989 r. rzucił wszystko i zaczął pracować dla rządu. W 1991 r. miałem zaszczyt podpisać nominację Leszka na szefa Komisji Papierów Wartościowych. Kiedy komisja stanęła na nogi, przeszedł do sektora prywatnego - został szefem regionalnego oddziału D&T. Ten egzamin również zdał celująco. Będę go pamiętał jako wiarygodnego przyjaciela, człowieka o nieprzeciętnym poczuciu humoru i autoironii. Leszek Balcerowicz prezes NBP Należał do grupy tych osób, z którymi budowaliśmy od podstaw system finansowy. Wspominam go jako kompetentnego szefa Komisji Papierów Wartościowych w pierwszych latach jej funkcjonowania. Wielką zaletą Leszka Pagi była umiejętność podejmowania trudnych decyzji. |
Więcej możesz przeczytać w 28/2003 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.