Nie interesuje jej, że kurs ostrych rozliczeń historycznych może ochłodzić relacje Warszawa – Kijów, na czym skorzysta wyłącznie Moskwa. Polityczny spór wokół rzezi wołyńskiej wybucha na nowo.
Opozycja pozycja domaga się upamiętnienia rzezi, rządzący PiS w zasadzie jest za, ale prezes Jarosław Kaczyński wspomina, że może nie 11 lipca czy w rocznicę krwawej niedzieli, gdy ukraińscy nacjonaliści zaatakowali 99 polskich miejscowości, tylko 17 września, gdy wojska radzieckie napadły na Polskę. A przedstawi ciele ukraińskich elit publikują otwarty list, którego wydźwięk jest mniej więcej taki: co było, to było, ginęli ludzie po obu stronach, przebaczmy sobie i w imię racji stanu zapomnijmy o wszystkim.
Zamrożone ustawy
W polskim Sejmie nie ma jednak nastroju do zapominania o czymkolwiek. Partie na wyścigi starają się przypomnieć o historii, mimo że rocznica nie jest okrągła, tylko 73. W lutym PiS złożył swój projekt ustawy, w którym upamiętnia nie tylko wydarzenia z lipca 1943 r., ale w ogóle dziedzictwo Kresów. Projekt stanowi, że 11 lipca będzie świętem państwowym: Narodowym Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian. Autorzy projektu stwierdzają m.in., że na mieszkańcach Kresów „dramatycznym piętnem w XX w. odcisnął się totalitaryzm rosyjski, niemiecki oraz integralny nacjonalizm ukraiński”. „Ludobójcze i eksterminacyjne działania dotknęły wielu mieszkańców tamtych ziem, wyłącznie dlatego, że byli Polakami” – czytamy w projekcie ustawy, który jest już po pierwszym czytaniu i czeka w podkomisji na rozpatrzenie. Pod koniec marca do laski marszałkowskiej wpłynął kolejny projekt ustawy – tym razem autorstwa Kukiz’15 – o ustanowieniu 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na obywatelach polskich Kresów Wschodnich II Rzeczypospolitej Polskiej. Zawiera preambułę potępiającą zbrodnię na Wołyniu i ustanawia święto państwowe na 11 lipca z zaznaczeniem, że tego dnia instytucje państwowe obowiązane są do wywieszania flagi państwowej. Pierwsze czytanie tego projektu zaplanowano na wtorekw tym tygodniu, a potem oba projekty mają być wspólnie procedowane w podkomisji sejmowej. Do tego wszystkiego własny projekt, tym razem uchwały, złożył PSL. Czytamy w nim mniej więcej to samo, co w dwóch poprzednich dokumentach: że 11 lipca ma być Dniem Pamięci o Polakach – Ofiarach Ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich. Można więc powiedzieć, że w zasadniczej kwestii dotyczącej upamiętnienia rzezi wołyńskiej projekty niewiele się różnią. A jednak im bliżej 11 lipca, tym bardziej emocje wokół tej sprawy rosną. Opozycja uważa, że partia rządząca nie bez powodu od lutego przetrzymuje swój projekt ustawy w podkomisji, choć mogłaby go dawno uchwalić. Po prostu nie bardzo ma ochotę w ogóle ustanawiać dzień pamięci pomordowanych Kresowiaków. – Prace w podkomisji do dzisiaj nie ruszyły – mówi poseł Tomasz Rzymkowski z Kukiz’15. – PiS realizuje politykę waszyngtońską w tej sprawie. A że USA chce wspierać Ukrainę, to partia rządząca też to robi, omijając niewygodne tematy. Z kolei poseł Piotr Zgorzelski z PSL uważa, że PiS zmienił front w sprawie Wołynia. – Trzy lata temu, gdy PO łagodziła uchwałę na 70. rocznicę rzezi wołyńskiej, Ryszard Terlecki z PiS nazywał to historycznym krętactwem, a dziś jego partia robi to samo – mówi Zgorzelski. – Jestem pewien, że PiS nie zechce dopuścić do głosowania naszej uchwały. O tym, że PiS faktycznie zmienia front w sprawie Wołynia, może świadczyć fakt, że Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla „Gazety Polskiej” powiedział, że choć zbrodnie popełnione na naszych rodakach trzeba nazwać ludobójstwem, to upamiętnienie męczeństwa Kresowian powinno być przeniesione na 17 września. I że ten dzień mógłby być symbolicznym upamiętnieniem wszystkich nieszczęść, które nas spotkały ze Wschodu. Michał Dworczyk z PiS, przewodniczący podkomisji pracującej nad projektami ustaw o upamiętnienie mordu na Wołyniu, przyznaje, że po tej wypowiedzi Kaczyńskiego powstało lekkie zaniepokojenie. Część środowisk uznała to za próbę zamazania historii. – PiS jest zdeterminowany, by 11 lipca upamiętnić i oddać hołd polskim ofiarom ludobójstwa na Wołyniu i we wschodniej Galicji – mówi. Na pytanie, czy 11 lipca będzie świętem upamiętniającym zbrodnię na Wołyniu, odpowiada, że Sejm o tym zdecyduje.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.