Czytając „Nie ma”, zauważyłam, że szczególnym zainteresowaniem darzy pan starsze osoby.
Może to wynika z tego, że nie znałem dobrze moich dziadków. Uwielbiam starsze osoby i zawsze miałem do nich podejście. Jak ktoś starszy zaczyna mówić, to ja już nie mam w sobie pośpiechu. Szybko się okazuje, że zadając odpowiednie pytania, można tym ludziom sprawić przyjemność, a sobie dostarczyć czegoś wyjątkowego. Dam pani przykład. Moja mama leżała w ośrodku opiekuńczym, bo miała ciężkie złamanie. Odwiedzałem ją codziennie przez dwa miesiące. Zawsze, kiedy wychodziłem, przy drzwiach spotykałem siedzącego z kluczami staruszka – jednego z pacjentów. Ten pan patrzył przed siebie dość bezmyślnie, ale jak tylko ktoś schodził, on się prostował i otwierał drzwi. Zapytałem go: „Nie nudno tak siedzieć, otwierać i zamykać te drzwi?”. On mi odpowiedział: „Miałem wylew, ale pomyślałem sobie, że usiądę z kluczem i będę miał dyżur. Człowiek jak nie ma dyżuru, to po nim”. Dla mnie to metafora: życie jest wtedy, kiedy ma się dyżur. Życie jest powinnością. To było bardzo wzbogacające spotkanie, czysta poezja. Starzy ludzie mają wiele do powiedzenia, a ja lubię, jak opowiadają.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.