W ogóle aspekt zawodowy wysuwał się na pierwszy plan. To nie było święto kobiet, tylko święto sprzątaczek, spawaczek, traktorzystek, manikiurzystek, wszelkiego rodzaju przodownic pracy zasuwających od rana przy taśmie w fabryce, woźnych za całą radość życia mających kawę z fusami w szklance – musztardówce (dla młodszego pokolenia – szklanka powstała z wymytego słoika od musztardy).
Gdyby któraś z dam wylegiwała się do popołudnia w łóżku, a potem jadła w nim śniadanie i piła szampana, na pewno żadnego kwiatka by nie dostała. Dlatego że kobieta niepracująca w komunistycznej oficjalnej ikonografii w ogóle nie występowała. (Pod tym względem najbardziej reprezentatywną bohaterką filmową była Irena Kwiatkowska w swojej kreacji „kobiety pracującej, co żadnej pracy się nie boi” w serialu „Czterdziestolatek”.) System jej nie widział. Nie widział też gwiazd estrady, kobiet robiących interesy, prostytutek, kobiet „przy mężu”, zdeklasowanych hrabin. Były tylko robotnice i prezenty na robotnicze gusta przycięte. Goździk, krówki, mydło „Biały jeleń”, perfumy „Być może”, rajtuzki, cmok w pulchną łapkę, którą panowie ciągnęli w górę do swoich ust zamiast zniżyć do niej głowę. Jak ktoś miał rodzinę na Zachodzie lub bony dolarowe, to i puszka kawy czy słodki likier.
Ogólnie tych wszystkich „ciepłych lodów” nikt by dzisiaj nie tknął. Nic nie szkodzi, i tak nie mamy ich już na składzie. Gdy spojrzymy na dzisiejsze propozycje prezentów dla pań, jakaż różnica! Wszystko na odwrót! Robotnice – o ile jeszcze jakieś zostały – chcą pachnieć perfumami Chanel i spokojnie to osiągają. Wszystkie prezenty, bomboniery, perfumy, kosmetyki, vouchery do spa są adresowane do Kobiety Leżącej i Pachnącej, a więc Kobiety Konsumującej. To ona podtrzymuje teraz system, to dzięki niej wszystko się kręci. Żyjemy w świecie, w którym system nie nagradza Kobiet Wytwarzających – ta waluta bardzo staniała, od kiedy przestało się opłacać produkowanie czegokolwiek w kraju.
System potrzebuje kobiety kupującej luksusy, kobiety uczulonej, dla której trzeba puszczać specjalne linie produktów, kobiety na diecie bez glutenu i laktozy... Jest to kobieta – ciało, ale ciało niedoskonałe, któremu robią się zmarszczki, aby można było kupować kremy. Gdzie tamtym robotniczym ciałom, co to by na twardym się przespały, o piątej rano na dźwięk fabrycznej syreny wstały, gdzie tamtym kobietom potrzebne by były te wszystkie rzeczy? Byle co zje takie modernistyczne ciało, na twardym śpi, nie choruje, siły ma i bez witaminek. Jak już widzimy, to dwa zupełnie odwrotne modele kobiet, jakie wyczytać można z prezentów, reklam i ikonografii towarzyszącym temu świętu kiedyś i dziś.
Autor jest znanym i wielokrotnie nagradzanym pisarzem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.