Kiedy na scenie pojawia się Zenek Martyniuk, skaczą słupki oglądalności. Benefis króla disco polo emitowany 26 grudnia przez telewizyjną Dwójkę miał 4 mln widzów i pokonał nawet „Kevina samego w domu”. W czasie „Sylwestra Marzeń” widownia sięgnęła 8 mln. Zenka uwielbia i sam prezes TVP Jacek Kurski, który zwraca się do niego per ekscelencjo.
Zenek to też marka. Jest Zenek Energy Drink, a z okazji 30-lecia pracy artystycznej muzyka firma DMS Barrels wyprodukowała kolekcjonerską limitowaną serię 257 butelek whisky Old Barrey Single Malt „Życie to są chwile, chwile”. Każda z nich jest ręcznie numerowana, ma medalion pozłacany 24-karatowym złotem i autograf króla disco polo.
Na początku lutego podczas targów branżowych w Londynie – Ice Totally Gaming – miała premierę gra Disco King firmy Promatic Group. Same tylko nagrania jednej piosenki Zenka Martyniuka: „Przez twe oczy zielone” (słowa Marzanna Zrajkowska) mają w tej chwili ponad 200 mln wyświetleń na YouTubie: teledysk oryginalny – 179 mln i klip z festiwalu w Ostródzie – 26 mln. Ta piosenka, gdyby była o nim, mogłaby brzmieć tak:
Odkąd zobaczyłem ten tłum.
Nie mogę jeść, nie mogę spać
Jak do tego doszło, nie wiem
Sława o sobie dała znać
Co poradzić mogę na to
Że sława przyszła właśnie dziś
Że w sercu mym jest lato
A w moich myślach jest Kurski…
Palmy, wille, wieżowce
Zenek to fenomen. Fenomen fenomenu. Tym drugim jest sam gatunek disco polo.
Nie ma drugiego zjawiska w Polsce, które byłoby przez lata tak spychane na margines, nieuznawane, a jednocześnie coraz bardziej popularne. Fenomen społeczny na niespotykaną wręcz skalę, chyba najciekawszy, jaki pojawił się w ostatnich kilkudziesięciu latach.
Od początku w teledyskach muzyki tanecznej pokazywany był świat odmienny od Polski końca lat 80. Klipy często były kręcone przez muzyków podczas ich zagranicznych tras: Stany Zjednoczone, Kanada. Widowiskowe pejzaże, palmy, wieżowce, wille, drogie samochody, bogaci ludzie. To się doskonale sprzedawało, bo było odskocznią od polskiej codzienności.
Wspaniały czas dla disco polo trwał całe lata 90. Kryzys nastąpił w latach 2002-2006, kiedy to zdjęto z anteny kultowe dla fanów programy „Disco Relax” i „Disco Polo Live” z wielomilionową oglądalnością. Wtedy muzycy znaleźli azyl w lokalnych rozgłośniach, ratowali się, grając na weselach, albo po prostu sobie nie poradzili. Później przyszedł internet i pokazał prawdziwy gust Polaków. „Ona tańczy dla mnie” Weekendu w listopadzie 2016 r. przekroczyła magiczną granicę 100 mln wyświetleń na YouTubie. Tuż przed tym dzięki 96 mln odsłon uplasował się na 17. miejscu na liście najpopularniejszych nagrań na świecie, wyprzedzając m.in. Madonnę czy Beyoncé. „Czegoś takiego jeszcze w najnowszej historii polskiej rozrywki nie było” – pisała prasa.
Dziś discopolowych milionerów jest coraz więcej (pisaliśmy o nich we „Wprost” 2/2020). O ile Weekendowi osiągnięcie 100 mln zabrało cztery lata, o tyle ostatni rekordzista, 20-letni Ronnie Ferrari z „Ona by tak chciała” zdobył je w pięć miesięcy! Jak sam twierdzi, chciał zrobić pastisz disco polo i rapu. A zamiast tego zainteresował młodą widownię.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.