I jak tu nie wierzyć w szczerą męską przyjaźń? Oto jeden z tabloidów zdybał na piwku ministrów Nowaka i Arabskiego (po pracy, już po 16.00 było). Wiadoma rzecz, napić się po robocie (my na przykład zawsze pijemy przed), ale co ciekawe, panowie na piwo przyjechali służbowym samochodem ministra Nowaka. Bo go noga boli. Ale wrócili pieszo (bo dziennikarz widział). Arabski wziął Nowaka na plecy?
Ponoć jest jeszcze nadzieja, że Pierwsza Blondynka Polskich Mediów Hanna Lis jednak pokłóci się z TVP i odejdzie z „Wiadomości". Proszę dać nam znać, kiedy to się stanie, wreszcie włączymy telewizor o 19.30.
Biedny Lech Wałęsa nie może się doczekać książki o sobie. Wreszcie sam się dowie, jak to z Bolkiem było, bo on już tyle wersji naopowiadał, że się pogubił. Wałęsie nie podoba się jednak zainteresowanie jego życiorysem, jakie przejawili prezydent i jego brat. Więc zagrzmiał: „Kaczyńscy lubią grzebać w łajnie". No, tak surowo Wałęsy dotychczas nikt nie oceniał.
Z tych nerwów Wałęsa za nazwanie go przez Lecha Kaczyńskiego Bolkiem (czytaj rubryka obok) domaga się: a) impeachmentu; b) miliona euro odszkodowania; c) nervosolu.
Polują na Palikota. Zdaniem rzeczonego, czyhają na niego toruńscy siepacze. Koronnym dowodem jest list wysłany przez siepacza oddział Jastrzębie (w sensie miejscowość, nie kryptonim), który napisał Palikotu: „Jesteś mój!". Janusz, jesteś pewien, że to nie ma nic wspólnego z twoimi występami w koszulce „Jestem gejem"?
Nie, Janusz jest pewien. Żąda, by sprawą zajął się prokurator, policja, a może i ABW, bo on wszędzie widzi małe rydzyki. A nie tańszy byłby psychiatra?
Nie lubią się. Pani Tuskowa i pan Schetyna. To częsty schemat, który Freud tłumaczył zazdrością o przyjaciela, ale to się odbija na polityce. Oto, jak nam donoszą nasi TW, pani Tuskowej bardzo nie spodobały się wywiady Schetyny, w których prezentował się jako premier. Pani Małgosia dała temu wyraz i zaczęła łajać Grzesia przy mężu. „Wybacz, ale nie w tym gronie będziemy o tym rozmawiali" – powiedział jej Schetyna lodowatym głosem (a w pokoju zamarzł kryształowy żyrandol). I uratował jej życie. Bo przecież mógł zabić.
Rozczuliła nas transparentna minister Piterowa, która płakała nad swoim mieszkaniem: że bez windy, że klitka 66 metrów, że bez ciepłej wody. My tymczasem w telewizorze widzieliśmy luksusowy stumetrowy stryszek (ale skosy się nie liczą, stąd te 66,5 m2), a że w starym budownictwie w najlepszej części Mokotowa, to dlatego trzeba mieć własny piec na ciepłą wodę. Słowem – najmarniej milion, ale możemy kupić za te 190 tysięcy, na ile je Piterowa wyceniają.
Najkrótsza recenzja występów telewizyjnych pani P. autorstwa dość bliskiej nam osoby: „Boże! I ja na ten pustostan głosowałam!".
Jest reakcja na naszą wiadomość o tym, że po wpisaniu w Google „kłamca" pierwsza wyskakuje strona Tuska. Otóż teraz nadal pierwsza wyskakuje strona Tuska, ale już jako trzecia – strona Jarka Kaczyńskiego.
W zasadzie nie zajmujemy się tutaj recenzjami, ale to nie byle co. Oto Dominika Wielowieyska postanowiła dołączyć do grona pałkarzy z własnej gazety i zrecenzować Gontarczyka i Cenckiewicza, zanim pojawi się ich książka o Wałęsie. To smutne, że nawet ona, ale jest i recenzja wesoła. Niezawodny Seweryn Blumsztajn, człowiek, od którego mniej utalentowany jest tylko Mirosław Czech, postanowił rozłożyć na deski powieść Wildsteina. Blumsztajn musiał, bo wielu poważnych ludzi „Dolinę nicości" pochwaliło. I on się dziwi: „Czytaliśmy w szkole te same lektury i pewnie wiele innych książek". Ech, Sewek, akurat ciebie nikt na świecie o czytanie książek nie podejrzewa. W okolicach KOR krążył nawet dowcip, że Blumsztajn wcale nie jest Żydem. Żydzi – jak wiadomo – są inteligentni.
Ponoć jest jeszcze nadzieja, że Pierwsza Blondynka Polskich Mediów Hanna Lis jednak pokłóci się z TVP i odejdzie z „Wiadomości". Proszę dać nam znać, kiedy to się stanie, wreszcie włączymy telewizor o 19.30.
Biedny Lech Wałęsa nie może się doczekać książki o sobie. Wreszcie sam się dowie, jak to z Bolkiem było, bo on już tyle wersji naopowiadał, że się pogubił. Wałęsie nie podoba się jednak zainteresowanie jego życiorysem, jakie przejawili prezydent i jego brat. Więc zagrzmiał: „Kaczyńscy lubią grzebać w łajnie". No, tak surowo Wałęsy dotychczas nikt nie oceniał.
Z tych nerwów Wałęsa za nazwanie go przez Lecha Kaczyńskiego Bolkiem (czytaj rubryka obok) domaga się: a) impeachmentu; b) miliona euro odszkodowania; c) nervosolu.
Polują na Palikota. Zdaniem rzeczonego, czyhają na niego toruńscy siepacze. Koronnym dowodem jest list wysłany przez siepacza oddział Jastrzębie (w sensie miejscowość, nie kryptonim), który napisał Palikotu: „Jesteś mój!". Janusz, jesteś pewien, że to nie ma nic wspólnego z twoimi występami w koszulce „Jestem gejem"?
Nie, Janusz jest pewien. Żąda, by sprawą zajął się prokurator, policja, a może i ABW, bo on wszędzie widzi małe rydzyki. A nie tańszy byłby psychiatra?
Nie lubią się. Pani Tuskowa i pan Schetyna. To częsty schemat, który Freud tłumaczył zazdrością o przyjaciela, ale to się odbija na polityce. Oto, jak nam donoszą nasi TW, pani Tuskowej bardzo nie spodobały się wywiady Schetyny, w których prezentował się jako premier. Pani Małgosia dała temu wyraz i zaczęła łajać Grzesia przy mężu. „Wybacz, ale nie w tym gronie będziemy o tym rozmawiali" – powiedział jej Schetyna lodowatym głosem (a w pokoju zamarzł kryształowy żyrandol). I uratował jej życie. Bo przecież mógł zabić.
Rozczuliła nas transparentna minister Piterowa, która płakała nad swoim mieszkaniem: że bez windy, że klitka 66 metrów, że bez ciepłej wody. My tymczasem w telewizorze widzieliśmy luksusowy stumetrowy stryszek (ale skosy się nie liczą, stąd te 66,5 m2), a że w starym budownictwie w najlepszej części Mokotowa, to dlatego trzeba mieć własny piec na ciepłą wodę. Słowem – najmarniej milion, ale możemy kupić za te 190 tysięcy, na ile je Piterowa wyceniają.
Najkrótsza recenzja występów telewizyjnych pani P. autorstwa dość bliskiej nam osoby: „Boże! I ja na ten pustostan głosowałam!".
Jest reakcja na naszą wiadomość o tym, że po wpisaniu w Google „kłamca" pierwsza wyskakuje strona Tuska. Otóż teraz nadal pierwsza wyskakuje strona Tuska, ale już jako trzecia – strona Jarka Kaczyńskiego.
W zasadzie nie zajmujemy się tutaj recenzjami, ale to nie byle co. Oto Dominika Wielowieyska postanowiła dołączyć do grona pałkarzy z własnej gazety i zrecenzować Gontarczyka i Cenckiewicza, zanim pojawi się ich książka o Wałęsie. To smutne, że nawet ona, ale jest i recenzja wesoła. Niezawodny Seweryn Blumsztajn, człowiek, od którego mniej utalentowany jest tylko Mirosław Czech, postanowił rozłożyć na deski powieść Wildsteina. Blumsztajn musiał, bo wielu poważnych ludzi „Dolinę nicości" pochwaliło. I on się dziwi: „Czytaliśmy w szkole te same lektury i pewnie wiele innych książek". Ech, Sewek, akurat ciebie nikt na świecie o czytanie książek nie podejrzewa. W okolicach KOR krążył nawet dowcip, że Blumsztajn wcale nie jest Żydem. Żydzi – jak wiadomo – są inteligentni.
Więcej możesz przeczytać w 25/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.