W jeden dzień można stracić inwestycję na Ukrainie
O szóstej rano w listopadowy dzień 2005 r. pod fabrykę lodów w miejscowości Browary pod Kijowem podjechało kilka samochodów. Wyskoczyły z nich osiłki w hełmach i kamizelkach kuloodpornych. Rozwalili kłódki, zmienili zamki w drzwiach, wyrzucili siłą stróża. – Dlaczego nie chcecie mnie wpuścić? To moja fabryka! Kto was wynajął? – krzyczał polski właściciel Zbigniew Wróblewski, zaalarmowany przez pracowników. – Zjeżdżaj stąd, bo samochód ci się spali – usłyszał. W taki sposób Wróblewski nagle przestał być właścicielem wartej 11 mln USD firmy. Do dziś walczy przed ukraińskimi sądami i urzędami o jej odzyskanie. Bez skutku.
Więcej możesz przeczytać w 25/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.