Pan premier jedzie na wakacje. Ale spokojnie, to dopiero we wrześniu i podobno tylko na tydzień. Trwają spekulacje, dokąd Słońce Peru wybierze się tym razem: były Dolomity, były Andy, może więc pora na zmianę klimatu? Baden-Baden? Saint-Tropez? Clermont-Ferrand? Kędzierzyn-Koźle?
Niestety, ministrowie sobie w tym roku nie wypoczną. Pan premier ogłosił, że mogą sobie pojechać wszystkiego na tydzień, bo tu roboty huk i po prostu nie wiadomo, za co się najpierw zabrać. Po prostu nie wiadomo, gdzie ręce włożyć. To stoją tak i się zastanawiają.
„Takie wyniki, żeby PiS dostawało 40 procent głosów, już się nie powtórzą" – zapewniali liderzy PO przed wyborami na Podkarpaciu. I rzeczywiście, pisowski jak najbardziej Staszek Zając dostał ponad 50 procent głosów.
Wszyscy zachodzą w głowę, co takiego się stało, że TVN wyemitowała i nagłośniła film „Trzech kumpli". Jedna z hipotez głosi, że uderzenie w „Wyborczą" (ale się biedactwa teraz pocą!) jest podyktowane rozgrywkami biznesowymi między ITI a Agorą i kiedy się dogadają, to takie rzeczy się nie powtórzą. No tak, ale mleko się rozlało. Coś nam się widzi, że znowu nas czeka półroczne śledztwo dziennikarskie i dopiero wtedy dowiemy się, „kto szczuł i co było grane”.
Będzie miał orędzie. Lech Wałęsa przemówi do narodu, rozmówi się z nim i wytłumaczy, że nie miał z Bolesławem nic wspólnego. Orędzie będzie w telewizji publicznej w porze najlepszej oglądalności. Podobno, żeby ją jeszcze podbić, Wałęsa ma je wygłaszać w towarzystwie Dody.
A jednak nie będzie miał orędzia. Rozmyślił się. Zamiast tego Wałęsa chce od TVP 40 mln zł i pewnie wytoczy jakiś proces. Zareagował na to nasz czytelnik: „Chciałbym przez Panów rubrykę dać te 40 mln zł Panu Prezydentowi i zwrócić się do niego z apelem: Lechu, z tych 100 milionów, co mi wisisz, odlicz 40, a resztę oddaj do świąt – Mateusz Wójcikiewicz".
Czołowy ekspert rządu w dziedzinie tarcz rakietowych Sławek Nowak ocenił amerykańską eskapadę minister Fotygi źle i stwierdził, że fatalnie służy ona Polsce. Sławek, stary, jakiś ty się ekspert od patriotyzmu zrobił! No, no, chłopie, imponujesz nam.
Minister Sławomir uznał, że madame Fotyga „działa na szkodę Polski", bo on i rząd „nie mieli pojęcia" o wyjeździe szefowej kancelarii prezydenta. Sławku, gdyby się trzymać tezy, że coś działa na szkodę Polski, jeśli ty nie masz o tym zielonego pojęcia, to wyjątkowo szkodliwy musiałby być Immanuel Kant, fotosynteza, grawitacja i defenestracja.
Urocza sytuacja panuje na dworze Tuska. Atmosfera taka, że poważna prasa zajmuje się głównie analizowaniem, czy Nowak Arabskiego, czy Arabski Nowaka. Sami jakiś czas temu pisaliśmy, że to Nowak jest na wylocie. Teraz czytamy, że Arabski dostał po łapach, i to minister Sławomir triumfuje. Co zabawniejsze, to może być prawda – tam się wszystko w takim tempie zmienia, że kto by nadążył. Ponoć aby ustalić, kto będzie bliżej Donka, stają w kółku i wyliczają: „Król, królowa, małpa, sowa". Na kogo wypadnie „sowa", ten popada w niełaskę.
Koniec podziałów historycznych – ogłosił Bronisław Komorowski i wyciągnął rękę do SLD. Chodzi oczywiście o to, żeby czerwoni uratowali PO przed wtopą i obalili prezydenckie weto w sprawie telewizji. Zabawny był styl, w jakim ogłaszał swe orędzie Bronek, wspominając coś o pójściu inną drogą („Ludwiku Dorn i psie Sabo…"). A, byśmy zapomnieli. Zdaniem Komorowskiego, ewentualnej kolaboracji PO z komunistami winny będzie Lech Kaczyński. Bronku, może kompres?
Ten sam Komorowski ogłosił, że już co drugi poseł zgodził się, by po śmierci pobrać od niego narządy. Naprawdę musimy tak długo czekać?
Niestety, ministrowie sobie w tym roku nie wypoczną. Pan premier ogłosił, że mogą sobie pojechać wszystkiego na tydzień, bo tu roboty huk i po prostu nie wiadomo, za co się najpierw zabrać. Po prostu nie wiadomo, gdzie ręce włożyć. To stoją tak i się zastanawiają.
„Takie wyniki, żeby PiS dostawało 40 procent głosów, już się nie powtórzą" – zapewniali liderzy PO przed wyborami na Podkarpaciu. I rzeczywiście, pisowski jak najbardziej Staszek Zając dostał ponad 50 procent głosów.
Wszyscy zachodzą w głowę, co takiego się stało, że TVN wyemitowała i nagłośniła film „Trzech kumpli". Jedna z hipotez głosi, że uderzenie w „Wyborczą" (ale się biedactwa teraz pocą!) jest podyktowane rozgrywkami biznesowymi między ITI a Agorą i kiedy się dogadają, to takie rzeczy się nie powtórzą. No tak, ale mleko się rozlało. Coś nam się widzi, że znowu nas czeka półroczne śledztwo dziennikarskie i dopiero wtedy dowiemy się, „kto szczuł i co było grane”.
Będzie miał orędzie. Lech Wałęsa przemówi do narodu, rozmówi się z nim i wytłumaczy, że nie miał z Bolesławem nic wspólnego. Orędzie będzie w telewizji publicznej w porze najlepszej oglądalności. Podobno, żeby ją jeszcze podbić, Wałęsa ma je wygłaszać w towarzystwie Dody.
A jednak nie będzie miał orędzia. Rozmyślił się. Zamiast tego Wałęsa chce od TVP 40 mln zł i pewnie wytoczy jakiś proces. Zareagował na to nasz czytelnik: „Chciałbym przez Panów rubrykę dać te 40 mln zł Panu Prezydentowi i zwrócić się do niego z apelem: Lechu, z tych 100 milionów, co mi wisisz, odlicz 40, a resztę oddaj do świąt – Mateusz Wójcikiewicz".
Czołowy ekspert rządu w dziedzinie tarcz rakietowych Sławek Nowak ocenił amerykańską eskapadę minister Fotygi źle i stwierdził, że fatalnie służy ona Polsce. Sławek, stary, jakiś ty się ekspert od patriotyzmu zrobił! No, no, chłopie, imponujesz nam.
Minister Sławomir uznał, że madame Fotyga „działa na szkodę Polski", bo on i rząd „nie mieli pojęcia" o wyjeździe szefowej kancelarii prezydenta. Sławku, gdyby się trzymać tezy, że coś działa na szkodę Polski, jeśli ty nie masz o tym zielonego pojęcia, to wyjątkowo szkodliwy musiałby być Immanuel Kant, fotosynteza, grawitacja i defenestracja.
Urocza sytuacja panuje na dworze Tuska. Atmosfera taka, że poważna prasa zajmuje się głównie analizowaniem, czy Nowak Arabskiego, czy Arabski Nowaka. Sami jakiś czas temu pisaliśmy, że to Nowak jest na wylocie. Teraz czytamy, że Arabski dostał po łapach, i to minister Sławomir triumfuje. Co zabawniejsze, to może być prawda – tam się wszystko w takim tempie zmienia, że kto by nadążył. Ponoć aby ustalić, kto będzie bliżej Donka, stają w kółku i wyliczają: „Król, królowa, małpa, sowa". Na kogo wypadnie „sowa", ten popada w niełaskę.
Koniec podziałów historycznych – ogłosił Bronisław Komorowski i wyciągnął rękę do SLD. Chodzi oczywiście o to, żeby czerwoni uratowali PO przed wtopą i obalili prezydenckie weto w sprawie telewizji. Zabawny był styl, w jakim ogłaszał swe orędzie Bronek, wspominając coś o pójściu inną drogą („Ludwiku Dorn i psie Sabo…"). A, byśmy zapomnieli. Zdaniem Komorowskiego, ewentualnej kolaboracji PO z komunistami winny będzie Lech Kaczyński. Bronku, może kompres?
Ten sam Komorowski ogłosił, że już co drugi poseł zgodził się, by po śmierci pobrać od niego narządy. Naprawdę musimy tak długo czekać?
Więcej możesz przeczytać w 27/2008 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.