Nikt z pełnych oburzenia krytyków Sławomira Cenckiewicza i Piotra Gontarczyka nie zauważył, że historię reżimów totalitarnych czy też ruchów podziemnych piszemy w znacznej mierze na podstawie archiwów NKWD i gestapo. I jakoś nigdy nikogo to nie oburzało. Podobnie jest ze sprawozdaniami agentury, raportami funkcjonariuszy, bezcennymi nagraniami z podsłuchów – są źródłami wielkiej wagi. Tak samo jak wszelkie inne źródła o zabarwieniu subiektywnym, np. sprawozdania z partyjnych plenów i resortowych narad. Historyk zawsze musi się starać dociec, dlaczego ktoś coś mówi, dlaczego mówi właśnie to, do kogo adresuje swe słowa itd. Te niuanse warsztatu pozostają jednak poza zasięgiem kompetencji większości dyskutantów w sprawie Lecha Wałęsy. Najgłośniej o metodologii badań wrzeszczy biolog i temat ten podnosi w otwartych listach lekarz.
Warto zdać sobie sprawę, że polemika wokół książki Cenckiewicza i Gontarczyka jest pierwszą publiczną dyskusją o historii toczoną w Polsce po 1989 r. Podziały opinii w tej kwestii wskazują, iż prawdziwej historii nie da się zakłamać i odłożyć na lepsze czasy.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.