Dlaczego Buzek wygrał, a Sikorski nie? Przyczyną zasadniczą mogło być to, że – jak wynika z ofi cjalnego dokumentu – MSZ od początku uważało ubieganie się Sikorskiego o fotel sekretarza generalnego NATO za sprawę przegraną.
Malkontenci twierdzili, że Jerzy Buzek ma takie same szanse na fotel przewodniczącego Parlamentu Europejskiego jak Radosław Sikorski na stanowisko sekretarza generalnego NATO. Buzek wygrał swój wyścig w cuglach, popierany jednym głosem przez rząd i prezydenta. O kandydaturze Sikorskiego premier Donald Tusk też mówił, że „to gra na serio, gra całego rządu". „Wprost” dotarł jednak do dokumentu, w którym wysoki urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych przyznaje, że szansa wyboru Sikorskiego na szefa NATO od początku była „stosunkowo niewielka”. Z tego też względu do końca unikano formalnego zgłoszenia tej kandydatury. Notatka pochodząca sprzed trzech miesięcy wymienia także inne powody niepowodzenia w walce o fotel szefa NATO: brak poparcia państw Europy Środkowo- -Wschodniej, nieprzejrzysty tryb wyboru sekretarza generalnego, a także niekorzystne zjawiska polityki wewnętrznej, szczególnie „tarcia między ośrodkami władzy wykonawczej i prezydenckiej”. Autor notatki twierdzi też, że „od początku kandydaturze Sikorskiego nie sprzyjał szum medialny, powodując tzw. straty uboczne”. I dalej: „Ta sytuacja była przyczyną niepowodzenia w próbach uzyskania dla Polski pewnych – niewielkich zresztą – konkretnych korzyści związanych z brakiem poparcia dla polskiego kandydata, tak jak to udało się Turcji”. Urzędnicy MSZ są jednak zdania, że i tak było warto pospekulować na temat kandydatury Sikorskiego. Bo „zwróciliśmy uwagę na nasz region jako aspirantów do najwyższych stanowisk” i „poznaliśmy rzetelnie mechanizmy wyboru szefa NATO”. Ostatecznie starania Polski o najważniejsze stanowisko w sojuszu podsumowane zostały jako „w dużym stopniu zrealizowane”. Notatka może zdumiewać, jeśli wziąć pod uwagę opinię samego ministra Sikorskiego, który po przegranej batalii stwierdził, że to „prezydent oddał mecz walkowerem podczas rozgrzewki”. Również dziś MSZ utrzymuje, że rząd prowadził wielomiesięczną grę całkiem serio. Rzecznik resortu Piotr Paszkowski zapytany o zdobyte przez „Wprost” informacje stwierdził: – Taki dokument nigdy nie istniał. MARLENA MISTRZAK
Malkontenci twierdzili, że Jerzy Buzek ma takie same szanse na fotel przewodniczącego Parlamentu Europejskiego jak Radosław Sikorski na stanowisko sekretarza generalnego NATO. Buzek wygrał swój wyścig w cuglach, popierany jednym głosem przez rząd i prezydenta. O kandydaturze Sikorskiego premier Donald Tusk też mówił, że „to gra na serio, gra całego rządu". „Wprost” dotarł jednak do dokumentu, w którym wysoki urzędnik Ministerstwa Spraw Zagranicznych przyznaje, że szansa wyboru Sikorskiego na szefa NATO od początku była „stosunkowo niewielka”. Z tego też względu do końca unikano formalnego zgłoszenia tej kandydatury. Notatka pochodząca sprzed trzech miesięcy wymienia także inne powody niepowodzenia w walce o fotel szefa NATO: brak poparcia państw Europy Środkowo- -Wschodniej, nieprzejrzysty tryb wyboru sekretarza generalnego, a także niekorzystne zjawiska polityki wewnętrznej, szczególnie „tarcia między ośrodkami władzy wykonawczej i prezydenckiej”. Autor notatki twierdzi też, że „od początku kandydaturze Sikorskiego nie sprzyjał szum medialny, powodując tzw. straty uboczne”. I dalej: „Ta sytuacja była przyczyną niepowodzenia w próbach uzyskania dla Polski pewnych – niewielkich zresztą – konkretnych korzyści związanych z brakiem poparcia dla polskiego kandydata, tak jak to udało się Turcji”. Urzędnicy MSZ są jednak zdania, że i tak było warto pospekulować na temat kandydatury Sikorskiego. Bo „zwróciliśmy uwagę na nasz region jako aspirantów do najwyższych stanowisk” i „poznaliśmy rzetelnie mechanizmy wyboru szefa NATO”. Ostatecznie starania Polski o najważniejsze stanowisko w sojuszu podsumowane zostały jako „w dużym stopniu zrealizowane”. Notatka może zdumiewać, jeśli wziąć pod uwagę opinię samego ministra Sikorskiego, który po przegranej batalii stwierdził, że to „prezydent oddał mecz walkowerem podczas rozgrzewki”. Również dziś MSZ utrzymuje, że rząd prowadził wielomiesięczną grę całkiem serio. Rzecznik resortu Piotr Paszkowski zapytany o zdobyte przez „Wprost” informacje stwierdził: – Taki dokument nigdy nie istniał. MARLENA MISTRZAK
Więcej możesz przeczytać w 30/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.