Na samej Jasnej Górze Jarosław Kaczyński obiecał, że kupi sobie komórkę. I kto teraz zaprzeczy, że za rządów Platformy Obywatelskiej dokonuje się modernizacja Polski?
Z tego samego miejsca Ojciec Dyrektor pozwolił sobie na bardzo zabawne dowcipy z Murzyna, który jest taki czarny, bo się nie mył. Cóż, czarny czarnego zawsze rozpozna.
Wypowiedź o. Rydzyka wzburzyła Ryszarda Kalisza, który uznał, że Ojciec Dyrektor „jako zakonnik powinien być bardziej czuły, raczej go przytulić, przygarnąć". Rysiek, ochłoń trochę. Ty byś się od razu z łapami do człowieka pchał.
Zupełnie inaczej zareagowała posłanka PiS Beata Kempa, która kategorycznie oświadczyła, że o. Rydzyk tego wszystkiego nie powiedział, bo ona w to nie wierzy. Ujęła nas ta logika zakładająca, że coś, w co posłanka Kempa nie wierzy, nie istnieje. A co z grawitacją, pani Beatko? Ma pani na ten temat jakieś przemyślenia?
Można sobie kupić lokum po SD. Właśnie ruszyła największa od lat oferta na rynku nieruchomości. Niestety, kryzys może nieco pokrzyżować plany zbicia fortuny na kamienicach. Ale SD ma i na to sposób. W końcu Paweł Piskorski już raz zrobił majątek na polerowaniu lasek.
Co się państwo śmieją? On naprawdę w wywiadach opowiadał, że dorobił się na tym, że kupował stare laski i je polerował, a potem sprzedawał. Teraz jednak w dziedzinie lasek miałby sporą konkurencję u młodych rzutkich platformersów, więc SD wykoncypowało, że kamienice, owszem, partia Piskorskiego sprzeda, ale kupi je partyjna fundacja Piskorskiego. Skąd fundacja weźmie kasę. Z banku pożyczy. A jak się nie uda, to zawsze można je wyburzyć i grunt zalesić.
Sprawą polerowania lasek zainteresowała się prokuratura, ale nie obyczajówka, tylko ta od kasy. Twierdzi, że Paweł wcale nie wygrał w 1992 r. pięciu miliardów ówczesnych złociszów (pół miliona dziś) w kasynie, a zaświadczenie, które miał, jest fałszywe. I że to niemożliwe, bo samo kasyno warte było 8 miliardów, a Piskorski musiałby rozbić bank w ruletkę 138 razy. Co to dla człowieka, który tak poleruje laski!
Na kolejną krucjatę rusza lewica. Tym razem chcą związków partnerskich dla homoseksualistów. Przy okazji niejaki Bartosz Arłukowicz (ki diabeł?) podzielił się z narodem własnymi marzeniami. Otóż Arłukowiczowi marzy się, by jakiś poseł powiedział z trybuny: „Jestem gejem, jestem lesbijką". Panie pośle, jednocześnie?
Co za wtopa! Europejscy parlamentarzyści nie poznali się na Michale Kamińskim i tego wieloletniego specjalisty od poprawienia wizerunku Lecha Kaczyńskiego nie wybrali na Kaczyński, Kalisz, Piskorski, Kempa wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Taki dodatek do pensji przepadł! Ile za to dodatkowych obiadów można by było zjeść! I jak można by wizerunek Kaczyńskiego poprawić!
Klęska Kamińskiego najbardziej zasmuciła jego kolegę z PiS Jacka Kurskiego. Telewizja pokazała, jak wielki grymas bólu, smutku i rozpaczy pojawił się na jego twarzy, która zmieniła się w nienaturalny sposób. Podli ludzie przyrzekali nawet, że Kurski śmieje się do rozpuku, ale my wiemy, że on po prostu tak dziwnie łkał.
Nasz dzielny Miś nie dał się jednak Angolom, pohisteryzował trochę i na pocieszenie dostał fuchę szefa frakcji. To fatalna wiadomość, bo będzie teraz musiał w pierwszym rzędzie siedzieć i kamery go od razu wyłapią na dłubaniu w nosie. W nosie Bielana oczywiście.
Z tego samego miejsca Ojciec Dyrektor pozwolił sobie na bardzo zabawne dowcipy z Murzyna, który jest taki czarny, bo się nie mył. Cóż, czarny czarnego zawsze rozpozna.
Wypowiedź o. Rydzyka wzburzyła Ryszarda Kalisza, który uznał, że Ojciec Dyrektor „jako zakonnik powinien być bardziej czuły, raczej go przytulić, przygarnąć". Rysiek, ochłoń trochę. Ty byś się od razu z łapami do człowieka pchał.
Zupełnie inaczej zareagowała posłanka PiS Beata Kempa, która kategorycznie oświadczyła, że o. Rydzyk tego wszystkiego nie powiedział, bo ona w to nie wierzy. Ujęła nas ta logika zakładająca, że coś, w co posłanka Kempa nie wierzy, nie istnieje. A co z grawitacją, pani Beatko? Ma pani na ten temat jakieś przemyślenia?
Można sobie kupić lokum po SD. Właśnie ruszyła największa od lat oferta na rynku nieruchomości. Niestety, kryzys może nieco pokrzyżować plany zbicia fortuny na kamienicach. Ale SD ma i na to sposób. W końcu Paweł Piskorski już raz zrobił majątek na polerowaniu lasek.
Co się państwo śmieją? On naprawdę w wywiadach opowiadał, że dorobił się na tym, że kupował stare laski i je polerował, a potem sprzedawał. Teraz jednak w dziedzinie lasek miałby sporą konkurencję u młodych rzutkich platformersów, więc SD wykoncypowało, że kamienice, owszem, partia Piskorskiego sprzeda, ale kupi je partyjna fundacja Piskorskiego. Skąd fundacja weźmie kasę. Z banku pożyczy. A jak się nie uda, to zawsze można je wyburzyć i grunt zalesić.
Sprawą polerowania lasek zainteresowała się prokuratura, ale nie obyczajówka, tylko ta od kasy. Twierdzi, że Paweł wcale nie wygrał w 1992 r. pięciu miliardów ówczesnych złociszów (pół miliona dziś) w kasynie, a zaświadczenie, które miał, jest fałszywe. I że to niemożliwe, bo samo kasyno warte było 8 miliardów, a Piskorski musiałby rozbić bank w ruletkę 138 razy. Co to dla człowieka, który tak poleruje laski!
Na kolejną krucjatę rusza lewica. Tym razem chcą związków partnerskich dla homoseksualistów. Przy okazji niejaki Bartosz Arłukowicz (ki diabeł?) podzielił się z narodem własnymi marzeniami. Otóż Arłukowiczowi marzy się, by jakiś poseł powiedział z trybuny: „Jestem gejem, jestem lesbijką". Panie pośle, jednocześnie?
Co za wtopa! Europejscy parlamentarzyści nie poznali się na Michale Kamińskim i tego wieloletniego specjalisty od poprawienia wizerunku Lecha Kaczyńskiego nie wybrali na Kaczyński, Kalisz, Piskorski, Kempa wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego. Taki dodatek do pensji przepadł! Ile za to dodatkowych obiadów można by było zjeść! I jak można by wizerunek Kaczyńskiego poprawić!
Klęska Kamińskiego najbardziej zasmuciła jego kolegę z PiS Jacka Kurskiego. Telewizja pokazała, jak wielki grymas bólu, smutku i rozpaczy pojawił się na jego twarzy, która zmieniła się w nienaturalny sposób. Podli ludzie przyrzekali nawet, że Kurski śmieje się do rozpuku, ale my wiemy, że on po prostu tak dziwnie łkał.
Nasz dzielny Miś nie dał się jednak Angolom, pohisteryzował trochę i na pocieszenie dostał fuchę szefa frakcji. To fatalna wiadomość, bo będzie teraz musiał w pierwszym rzędzie siedzieć i kamery go od razu wyłapią na dłubaniu w nosie. W nosie Bielana oczywiście.
Więcej możesz przeczytać w 30/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.