Ugrzęźliśmy w popkulturze jak sarenka złapana za tyłek w sidła kłusownika. Choćbyśmy się szarpali, nie uciekniemy od tych tematów. Media prześcigają się w tworzeniu kolejnych odcinków serialu pt. „Tajemnicza śmierć Michaela Jacksona”. Najmniej zdolna z rodzeństwa, La Toya Jackson, okazała się najszybsza w sianiu sensacji i oświadczyła, że Michaela zamordowano. Od razu pojawiły się dowcipy, że dokonał tego Presley z Lennonem, a wszystko widział Kurt Cobain i Stevie Wonder.
Pamiętam La Toyę na festiwalu piosenki w Sopocie. W klubie Pod Sceną zorganizowano jej konferencję prasową. Było to dziwaczne spotkanie, podczas którego tylko się uśmiechała i nie odpowiedziała na żadne pytanie. Wyglądała na nieźle naćpaną. Przez lata trudno jej było wylansować własny przebój. Na koncertach śpiewała głównie cudze piosenki, a najbardziej znana była z nagiej sesji dla „Playboya". Teraz dzięki temu, że brat nie żyje, jest wreszcie w centrum zainteresowania.
Więcej możesz przeczytać w 30/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.