Dwudziestodwuletni syn Jarosława Gowina zamieścił na Naszej Klasie zdrowo ponad setkę swoich fotek, z czego większość z imprez. Wszyscy ubrani, trzeźwi, nikt się nawet nie dobiera do zwierząt domowych – po prostu typowa krakowska, heteroseksualna nuda.
A czemu o tym piszemy? Otóż fotkami tymi ktoś postanowił zainteresować „Super Express", by łupnąć nie w juniora, ale w papę Gowina. Również i my dostaliśmy cztery e-maile z tymi zdjęciami, z czego jeden od asystenta pewnego posła PO, a drugi od znanego polityka Platformy Obywatelskiej. Cóż, nie ma to jak przyjaciele z własnej partii.
Coraz bardziej fascynujące są przedstawienia z cyklu „Sebek Brylantyna Show". Na ostatnie posiedzenie sejmowej komisji od odcisków Sebek Karpiniuk przyszedł uzbrojony w komputer do odbierania głosu Marzenie Wróbel i Arkadiuszowi Mularczykowi, a oni wtedy tak zabawnie piszczeli. Śmiechu było co niemiara, Sebek zapowiedział, że ma jeszcze grabki i wiaderko, a Mularczyk ma przynieść pistolet na wodę i razem z Sebkiem będą Marzenkę polewać i w ten sposób się do niej podwalać.
Nic dziwnego, że nastroje członków komisji przenoszą się na przesłuchiwanych. Ostatnio uroczo fl irtowali sobie Sebek i prokurator Janicka. Ona z uśmiechem mówiła, że czyta jego wywiady, ten dopytywał, czy dobre, a potem z trudem, ale jednak wydukał, że nemo iudex in causa sua, za co doczekał się ze strony pani prokurator głośnego „łał!". Niestety, Sebek nie rozerwał koszuli i nie wycharczał: „Bierz mnie, mała!".
Za powyższą puentę przepraszamy, ale staramy się za wszelką cenę dopasować do poetyki tej komisji, a że czegoś tak taniego i żałosnego jeszcze nie widzieliśmy, to i nam kiepsko wychodzi. Wychodzi za to wiceszef komisji Mieczysław Łuczak z PSL, który postanowił wypisać się z tej uroczej gromadki. Ale cóż, to starszy człowiek, może ma inne potrzeby niż Extremalny Sebek i Gorąca Marzenka.
Tłumacząc powody swego odejścia, Łuczak wspomniał coś o pośmiewisku i mówieniu od rzeczy. Że niby to mu przeszkadza. Mietek, człowieku, to jak ty możesz z sobą tyle lat wytrzymać?!
Minister Anioł, Cieć, Nocny Stróż – to kilka dość oczywistych ksywek, jakich dorobił się Paweł Graś stróżujący u Niemca za dach nad głową. Wszystkie wydają się nam jednak dość słabe, może więc jakiś konkursik? Propozycje Karpiniuk, Gowin, Kopacz, Graś prosimy przysyłać na adres rzecznika rządu. Nagroda – noc w pałacyku osobiście stróżowanym przez ministra!
Żarciki są jednak trochę nie na miejscu, bo ospale, ale jednak, izba skarbowa zabrała się do wyjaśniania tej sprawy. Nas najbardziej interesuje, kto podpisze się pod decyzją o umorzeniu tego postępowania, bo że tak to się skończy, to możemy się założyć. Prawda, ministrze Rostowski?
Odrywając się na chwilę od stróżowania, Paweł Graś oznajmił, że „rząd w najbliższym czasie nie planuje prac nad ustawą o związkach partnerskich", czyli wysłał gejów na drzewo. Ale intelektualna podpora tego gabinetu, minister magister Sławomir Nowak, dodał, że w jego partii nie ma nastrojów homofobicznych. On sam ponoć ostatnio jednego geja przytulił. Ale niechcący.
Ech, jak dobrze być Banaszkiewiczem! To znaczy nie każdym banalnym Banaszkiewi- czem z jakiegoś za przeproszeniem Tczewa, ale już Zbychem Banaszkiewiczem z Radomia jest być całkiem klawo. Zbych zainwestował kilkanaście tysięcy w kampanię wyborczą minister Ewy Kopacz, więc teraz został wiceprezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Banaszkiewicz junior, Bartosz, syn Zbigniewa, znalazł z kolei robotę w Ministerstwie Zdrowia. Panie Zbychu, ma pan jeszcze jakieś inne dzieci?
A czemu o tym piszemy? Otóż fotkami tymi ktoś postanowił zainteresować „Super Express", by łupnąć nie w juniora, ale w papę Gowina. Również i my dostaliśmy cztery e-maile z tymi zdjęciami, z czego jeden od asystenta pewnego posła PO, a drugi od znanego polityka Platformy Obywatelskiej. Cóż, nie ma to jak przyjaciele z własnej partii.
Coraz bardziej fascynujące są przedstawienia z cyklu „Sebek Brylantyna Show". Na ostatnie posiedzenie sejmowej komisji od odcisków Sebek Karpiniuk przyszedł uzbrojony w komputer do odbierania głosu Marzenie Wróbel i Arkadiuszowi Mularczykowi, a oni wtedy tak zabawnie piszczeli. Śmiechu było co niemiara, Sebek zapowiedział, że ma jeszcze grabki i wiaderko, a Mularczyk ma przynieść pistolet na wodę i razem z Sebkiem będą Marzenkę polewać i w ten sposób się do niej podwalać.
Nic dziwnego, że nastroje członków komisji przenoszą się na przesłuchiwanych. Ostatnio uroczo fl irtowali sobie Sebek i prokurator Janicka. Ona z uśmiechem mówiła, że czyta jego wywiady, ten dopytywał, czy dobre, a potem z trudem, ale jednak wydukał, że nemo iudex in causa sua, za co doczekał się ze strony pani prokurator głośnego „łał!". Niestety, Sebek nie rozerwał koszuli i nie wycharczał: „Bierz mnie, mała!".
Za powyższą puentę przepraszamy, ale staramy się za wszelką cenę dopasować do poetyki tej komisji, a że czegoś tak taniego i żałosnego jeszcze nie widzieliśmy, to i nam kiepsko wychodzi. Wychodzi za to wiceszef komisji Mieczysław Łuczak z PSL, który postanowił wypisać się z tej uroczej gromadki. Ale cóż, to starszy człowiek, może ma inne potrzeby niż Extremalny Sebek i Gorąca Marzenka.
Tłumacząc powody swego odejścia, Łuczak wspomniał coś o pośmiewisku i mówieniu od rzeczy. Że niby to mu przeszkadza. Mietek, człowieku, to jak ty możesz z sobą tyle lat wytrzymać?!
Minister Anioł, Cieć, Nocny Stróż – to kilka dość oczywistych ksywek, jakich dorobił się Paweł Graś stróżujący u Niemca za dach nad głową. Wszystkie wydają się nam jednak dość słabe, może więc jakiś konkursik? Propozycje Karpiniuk, Gowin, Kopacz, Graś prosimy przysyłać na adres rzecznika rządu. Nagroda – noc w pałacyku osobiście stróżowanym przez ministra!
Żarciki są jednak trochę nie na miejscu, bo ospale, ale jednak, izba skarbowa zabrała się do wyjaśniania tej sprawy. Nas najbardziej interesuje, kto podpisze się pod decyzją o umorzeniu tego postępowania, bo że tak to się skończy, to możemy się założyć. Prawda, ministrze Rostowski?
Odrywając się na chwilę od stróżowania, Paweł Graś oznajmił, że „rząd w najbliższym czasie nie planuje prac nad ustawą o związkach partnerskich", czyli wysłał gejów na drzewo. Ale intelektualna podpora tego gabinetu, minister magister Sławomir Nowak, dodał, że w jego partii nie ma nastrojów homofobicznych. On sam ponoć ostatnio jednego geja przytulił. Ale niechcący.
Ech, jak dobrze być Banaszkiewiczem! To znaczy nie każdym banalnym Banaszkiewi- czem z jakiegoś za przeproszeniem Tczewa, ale już Zbychem Banaszkiewiczem z Radomia jest być całkiem klawo. Zbych zainwestował kilkanaście tysięcy w kampanię wyborczą minister Ewy Kopacz, więc teraz został wiceprezesem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Banaszkiewicz junior, Bartosz, syn Zbigniewa, znalazł z kolei robotę w Ministerstwie Zdrowia. Panie Zbychu, ma pan jeszcze jakieś inne dzieci?
Więcej możesz przeczytać w 30/2009 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.