Według specjalistów Detroit to podręcznikowy przykład tego, jak nie powinno się uprawiać polityki gospodarczej. Od 1961 r. miastem rządzili politycy z Partii Demokratycznej, którzy chcieli zrobić z niego tzw. modelowe miasto – wzór centralnego planowania urbanistycznego. Wydzielono obszar o powierzchni 20 km2., zainwestowano w jego infrastrukturę setki miliardów dolarów, obiecując darmową edukację, opiekę zdrowotną i szeroki socjal. Jednocześnie przejęto kontrolę nad tym, kto w „nowym" mieście mieszkał, pracował, a nawet decydowano o tym, które biznesy można, a których nie można było zakładać. Związki zawodowe wynegocjowały dla siebie cieplarniane warunki, co kosztowało koncerny motoryzacyjne setki miliardów dolarów.
Teraz na miejscu modelowego miasta, wielkich fabryk i ekskluzywnych osiedli rosną chwasty i przechadzają się niedźwiedzie. Średnia cena domu wynosi 15 tys. dol. Tylko chętnych brak.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.