Stanisław Żelichowski: Mam nadzieję, że nie (śmiech).
Bo dobry polityk to taki, co wypije krew, nie zostawiając rany, jak pan kiedyś powiedział?
Mówiłem to w innym kontekście. Jeżeli polityk jest tylko od rozdrapywania ran, to niewiele z tego wynika konstruktywnego.
Siedzi pan w Sejmie od 1985 r. Jak to jest być posłem ćwierć wieku?
Ludzie tak długo nie żyją (śmiech). Zostały mi już tylko trzy komórki mózgowe. Zielona – od głosowania „za", czerwona – od głosowania „przeciw", i żółta od wstrzymywania się. Cała robota polega na tym, żeby wiedzieć, co nacisnąć.
To chyba trudno wytrzymać?
Jest śmiesznie. Aktorzy i niektórzy dziennikarze się wygłupiają, bo im za to płacą. Politycy również się wygłupiają, nie zdając sobie sprawy, że płacą im całkiem za co innego.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.