Gdzie nie sięga ręka etyki

Zbigniew Ziobro zapewnia o swym absolutnym oddaniu prezesowi Kaczyńskiemu. A to przez Joanne Kluzik- -Rostkowska, która bezczelnie ogłosiła, że gdyby Kaczynski nie był prezesem, to ona by powalczyła z Ziobrą o przywództwo. Bezczelnie, bo zasugerowała, że Kaczyński może przestać być prezesem, a jakby nawet przestał, to nie on wybrałby następcę. Sam Ziobro oświadczył, że „PiS jest jak nigdy zwarty wokół Jarosława Kaczyńskiego". Jezusicku, to był taki moment, gdy było inaczej?

Tymczasem PiS-owski banita Marek Migalski ogłosił, że Jarosław Kaczyński już abdykował, a partią oraz prezesem kreci Zbigniew Ziobro z kolegami. I pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno to Kaczyński wysyłał Ziobrę na lekcje angielskiego. I Ziobro się nauczył – to be prezesem or not to be.

Posłowie zafundowali sobie dodatkowe wakacje. Między październikowym (29 X) a listopadowym (23 XI) posiedzeniem Sejmu mają prawie miesiąc wolnego. Premier Tusk obiecał ofensywę legislacyjną i mamy ofensywę. Posłowie zasuwają strasznie i tylko nie wiadomo, czy taczki zdążą załadować.

Polska zajęła 70. miejsce w corocznym rankingu Banku Światowego „Doing Business", który określa warunki do prowadzenia biznesu w 183 krajach. Wyprzedziły nas m.in.: Namibia, Białoruś, Samoa i Rwanda. Pożegnanie PO z liberalizmem czas uznać za całkowicie oficjalne.

Julia Pitera przyznała, że nie podoba się jej zatrudnienie przez ministra Radosława Sikorskiego w swoim gabinecie politycznym córki ministra Jacka Rostowskiego. „Tyle ze to jest gabinet polityczny i niestety, tu nic nie mogę zrobić (…) to jest akurat coś, gdzie nie sięga ręka etyki" – powiedziała. Kurczę, że akurat w sprawie etyki ręce w PO są za krótkie.

Wojciech Olejniczak pozazdrościł Palikotowi i wymyślił własny happening. Kandydat SLD na prezydenta Warszawy pojawił się przed Pałacem Prezydenckim, gdzie najpierw zapalił znicz, aby po chwili go zdmuchnąć. Tym samym Olejniczak ogłosił „koniec żałoby" po katastrofie smoleńskiej. Panie Wojtku, to naprawdę było desperado. Stać pana na więcej.

Od „wielkiego wybuchu" rozpoczęło w Warszawie swoją działalność Centrum Nauki Kopernik. Politycy PiS zażądali, by centrum nosiło imię „śp. Profesora Lecha Kaczyńskiego". To nawet dobrze brzmi – Centrum Kopernika imienia świętej pamięci Profesora Lecha Kaczyńskiego. To samo można zrobić z placem Piłsudskiego, ulicą Waszyngtona i rondem de Gaulle’a.