Bronisław Komorowski zachęca nauczycieli w skierowanym do nich liście do przeprowadzania w szkołach specjalnych lekcji patriotyzmu. Uczniowie mają wykonywać w ich trakcie biało-czerwone kotyliony. Potrzebne są: bibuła, wstążki, klej i nożyczki. Szczegółowa instrukcja wykonania kotylionów krok po kroku pojawiła się właśnie na oficjalnej stronie internetowej prezydenta RP, www.prezydent.pl. „Wpięte 11 listopada w klapy płaszczy i kurtek – zarówno dzieci, jak i ich rodziców – kotyliony będą doskonałym, widocznym znakiem radości z wielkiego sukcesu naszych przodków" – zachęca Bronisław Komorowski i zapewnia, że sam tego dnia będzie nosił na piersi biało-czerwony kotylion. Nie wyjaśnia tylko, czy zrobi go osobiście według instrukcji, czy skorzysta z manualnych umiejętności jakiegoś ucznia. AP
Poszedł w boks, ale na krótko
Tomasz Lipiec, były chodziarz i minister sportu za czasów PiS, przeszedł na stronę fighterów. Lipiec w 2007 r. najpierw stracił pracę w ministerstwie, potem trafił do aresztu. Dziś odpowiada przed warszawskim sądem za korupcję. Prokuratura oskarża go o sześć przestępstw – od przyjęcia 170 tys. zł łapówki, gdy kierował Warszawskim Ośrodkiem Sportu i Rekreacji, do 100 tys. zł, gdy był ministrem. Tomasz Lipiec się nie przyznaje. Byłym ministrom nie jest łatwo znaleźć pracę. Lipiec podał śledczym w czasie jednego z przesłuchań, że zatrudniła go jako kierownika sportowego firma Sport-Masters. To duża hurtownia rękawic bokserskich, łap trenerskich, worków treningowych, butów bokserskich i gotowych ringów. Hurtownię założył jeden z najsłynniejszych polskich kick bokserów, Andrzej Palacz, wieloletni trener kadry Polskiego Związku Kick Boxingu i jego prezes. Próbowaliśmy dowiedzieć się, jak lekkoatleta Tomasz Lipiec radzi sobie w krainie rękawic i worków. – Ten pan już u nas nie pracuje – informuje przez telefon sprzedawczyni ze Sport- Masters. Woc
Sikorski walczy z syndromem żony ambasadoraSzef MSZ Radosław Sikorski wydał polecenie, by małżonkowie dyplomatów byli zatrudniani w ambasadach – dowiedział się „Wprost". Czym mieliby się zajmować? Tym samym co do tej pory: pełnieniem funkcji reprezentacyjnych i prowadzeniem domu. Tyle że od teraz będą za to dostawać wynagrodzenie. Jak wyjaśnia nasze źródło w MSZ, Sikorski podjął tę decyzję ze względu na coś, co dyplomaci nazywają syndromem żony ambasadora. Co to takiego? – Żony ambasadorów często są osobami aktywnymi zawodowo, a po wyjeździe na placówkę prawo zabrania im podejmowania pracy. Powoduje to frustrację – tłumaczy nasz rozmówca. – Poza tym żona ambasadora do tej pory nie mogła sobie wliczać pobytu na placówce do emerytury. A chcąc nie chcąc, musiała bywać z mężem, organizować kolacje czy prowadzić działalność charytatywną – dodaje w rozmowie z „Wprost” były ambasador w Bułgarii Andrzej Papierz, mąż i ojciec pięciorga dzieci. Zatrudnianie żon dyplomatów w placówkach teoretycznie było możliwe od dawna, ale przepis w praktyce był martwy. – Minister kazał to zmienić. Etat dla żony ambasadora ma być od tej pory standardem – twierdzi nasz rozmówca. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Już kilkanaście placówek zdecydowało się na zatrudnienie małżonków ambasadorów. Z naszych informacji wynika, że decyzja Sikorskiego jest zasługą Stowarzyszenia Rodzin Dyplomatów, które od dawna lobbowało w tej sprawie. – Minister wyszedł naprzeciw tym oczekiwaniom – mówi „Wprost” rzecznik MSZ Marcin Bosacki. MK
Drukowanie miliardówNa rynek USA ma wkrótce trafić 600 mld dol., które zdecydował się dodrukować Ben Bernanke, szef amerykańskiego banku centralnego. To kwota większa niż PKB Polski o 170 mld dol. Cel? Ożywić w USA popyt wewnętrzny, a przede wszystkim osłabić dolara tak, by Amerykanie mogli więcej eksportować. Nie podoba się to Niemcom i Chinom, czyli krajom, które z eksportu żyją. Niemiecki minister finansów Wolfgang Schäuble stwierdził, że dodruk pieniądza to „nonsensowna polityka" i „dodatkowe problemy dla świata”, a chiński wiceminister sprawa zagranicznych Cui Tiankai zażądał od USA wyjaśnień. Wyjaśnienie jest proste: pomiędzy USA a Chinami trwa wojna walutowa. Te ostatnie przecież już od dekad pobudzają eksport, osłabiając yuana. Problem w tym, że Juan nie jest walutową globalną, a dolar – tak. Dlatego również Polacy mogą oczekiwać skutków ruchu Bernankego. Cena dolara w reakcji na decyzję szefa FED już spadła poniżej 2,80 zł, co oznacza, że warto ruszyć do USA na zakupy. A także – przy zakupie mieszkania – zastanowić się nad kredytem w dolarach. SS
Atomowy problemEkolodzy z Greenpeace protestują przeciwko przewożeniu odpadów atomowych z Francji do Gorleben w Niemczech. Według ekologów pociąg z pojemnikami Castor, w których znajduje się 120 ton odpadów, wyjechał ze stacji w Valognes w Normandii, na dowód czego pokazują zdjęcia, na których widać promieniowanie gamma (patrz foto). Niemieccy ekolodzy zapowiadają największe od lat protesty. „To konsekwencja ogólnego niezadowolenia z polityki energetycznej rządu Angeli Merkel. Decyzja o wydłużeniu okresu eksploatacji niemieckich elektrowni atomowych wzburzyła bardzo wielu ludzi" – mówi Jochen Stay z organizacji antyatomowej Ausgestrahlt. Pociąg przewożący pojemniki z odpadami po przerobionym we Francji niemieckim paliwie reaktorowym ma dotrzeć do Gorleben. Dokładna trasa przejazdu utrzymywana jest w tajemnicy. AA
Arka Noego w zamrażarceW biblijnej opowieści, by ochronić zwierzęta przed potopem, Noe zabrał po parze każdego z gatunków na pokład swojej arki. Dzisiaj naukowcy zbierają ich DNA, które – głęboko zamrożone – pozwoli badać rzadkie zwierzęta nawet po ich wymarciu. Taki cel przyświeca twórcom projektu Frozen Ark (Zamrożonej Arki). Udało się już zebrać ponad 1 tys. próbek materiału genetycznego zagrożonych gatunków zwierząt. Do 2015 r. liczba ta ma być dziesięć razy wyższa. Pierwszym gatunkiem, który trafił do zbiorów arki, był oryks szablorogi, uznany za wymarłego w stanie dzikim w 2003 r. Oprócz niego w zbiorach znajdują się już próbki materiału genetycznego m.in. niedźwiedzia malajskiego, tygrysa oraz pławikonika żółtego. – Priorytetem są dla nas gatunki, którym grozi wymarcie, np. te znajdujące się w tzw. Czerwonej Księdze Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody i Jej Zasobów (IUCN). – mówi „Wprost" prof. Olivier Hanotte, specjalista w dziedzinie genetyki i ochrony przyrody, dyrektor projektu Frozen Ark. Które polskie zwierzęta warto umieścić na pokładzie Zamrożonej Arki? – Zachowanie materiału DNA do celów badawczych ma sens w wypadku zagrożonych wyginięciem gatunków, które występują tylko w Polsce. Dotyczy to np. kozicy czy świstaka tatrzańskiego – mówi „Wprost” Piotr Nieznański, kierownik Działu Ochrony Przyrody WWF Polska. mm
„Nie" dla fast foodów z zabawkami
San Francisco jako pierwsze duże miasto w USA wprowadziło zakaz dołączania zabawek do zestawów jedzenia typu fast food. By do dziecięcego zestawu mógł być dołączony prezent, musi on spełniać określone standardy dietetyczne. Decyzja rady miasta spotkała się z obiekcjami kilku firm i organizacji, m.in. korporacji McDonald’s. W restauracjach McDonald’s zestawy z zabawkami pojawiły się w 1979 r. – Jesteśmy zawiedzeni decyzją. Nie tego oczekują nasi klienci – stwierdziła rzeczniczka McDonald’s Danya Proud. Od 1 grudnia w San Francisco zabawki będzie można dołączać do zestawów o wartości energetycznej nieprzekraczającej 600 kcal, zawierających warzywa i owoce oraz napój o ograniczonej ilości cukru. W ten sposób autorzy inicjatywy chcą promować zdrowe nawyki żywieniowe wśród dzieci. Jak się szacuje, 15 proc. amerykańskich dzieci cierpi na nadwagę lub otyłość. mm
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.