W Polsce nauczyliśmy się doceniać bakłażana stosunkowo niedawno ale w tym akurat nie ma niczego dziwnego. Do Europy dotarł późno, bo dopiero w XIV wieku, i przez kolejne stulecia uważany był za warzywo ozdobne. Europejczycy nie potrafili go przyrządzać, wskutek czego za pełnowartościowy składnik potraw zaczęto go uważać dopiero pod koniec XIX wieku. Do dziś jednak mistrzami w jego przyrządzaniu nie są ani Włosi, ani Francuzi, lecz Gruzini, Ormianie i oczywiście mieszkańcy krajów arabskich. Przy kupowaniu bakłażana musimy zwrócić uwagę na to, czy jest odpowiednio sprężysty, czy ma napiętą, błyszczącą skórkę, czy nie ma żadnych uszkodzeń oraz czy nie jest zbyt miękki. Pozbycie się goryczki z miękkich, nieświeżych bakłażanów będzie bardzo trudne.
Mój najwspanialszy bakłażan to taki, jakiego nauczono mnie przyrządzać w Persji. Persowie układają to najpiękniejsze z warzyw na żywym ogniu i patrzą, jak płonie. Tak nieludzko potraktowany bakłażan zwęgla się, kurczy i szybko marnieje w oczach. Aż chce się krzyczeć, że tak nie wolno, że to zbrodnia na pięknie. Tymczasem w powietrzu zaczyna roznosić się cudowny aromat kadzidła, zupełnie jak w prawosławnej cerkwi. Chwilę zajmuje mi zrozumienie, że tak właśnie pachnie płonący bakłażan. Kolejnej chwili potrzebuję na dojście do wniosku, że w rezultacie oberżynie nie stała się żadna krzywda, bo gdy patrzę na odkładane w papier i pieczołowicie zawijane zwęglone truchełka, domyślam się od razu, że nikt nie traktowałby z taką czułością czegoś, co zamierzałby wyrzucić. Po ostygnięciu bakłażany przecinane są wzdłuż, po czym ich miąższ ląduje w osobnym naczyniu, wybierany ze środka łyżką aż do samej zwęglonej skóry. Po wymieszaniu z gęstym jogurtem, czosnkiem, kuminem i odrobiną soku z cytryny powstaje nieprawdopodobnie pyszny i lekki mus o nieco dymnym, cudownym posmaku. Dobrze zrobi mu też świeża, posiekana kolendra. Tak przygotowany mus jest fantastycznym dodatkiem do ciężkich dań, na przykład z baraniny. Jeśli jednak chcemy sprawić, żeby przetworzony w ten sposób bakłażan stał się samodzielnym daniem, wtedy wystarczy zmieszać go z tahini, czyli pastą sezamową. Wtedy co prawda z lekkiego dania utworzy nam się mała, kaloryczna bomba, ale proszę mi wierzyć, że jej smak skutecznie rozgrzeszy nawet najzagorzalszych zwolenników trzymania linii.
Bakłażan nie jest specjalnie kaloryczny – 100 gramów oberżyny to zaledwie 30 kalorii, ale warto pamiętać, że jest ciężkostrawny. Ma za to mnóstwo potasu, fosforu, wapnia i o połowę więcej błonnika niż bogate przecież w błonnik jabłka. Zalecany jest również po kuracjach antybiotykowych, dobrze przyrządzony zaś obniża poziom cholesterolu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.