Doszło do kolejnego nocnego spotkania Tusk – Schetyna. Panowie porozmawiali, i to podobno bez inwektyw. Następnego dnia Grzegorz Schetyna ogłosił, że nadal są przyjaciółmi. Jeszcze z pięć takich komunikatów i na pewno uwierzymy.
Podobno do rozmów na szczycie Platformy Obywatelskiej doszło po premierze filmu „Czarny czwartek", który opowiada o krwawych wydarzeniach na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. zakończonych krwawą pacyfikacją manifestantów przez wojsko i milicję. Na pierwszą randkę w kinie po tak długiej przerwie mogli wybrać jednak coś lżejszego.
Marek Belka, prezes NBP, znalazł rozwiązanie budżetowych problemów rządu. Jego zdaniem zamiast proponowanych przez premiera półśrodków należałoby całkowicie zawiesić wpłaty do OFE np. na trzy, cztery lata. „Przez ten okres uporządkujemy finanse publiczne" – tłumaczył Marek Belka i zaskakująco szczerze dodał: – „ja bym tak powiedział, czy to by mi się udało – nie wiem. Ale za cztery lata wiele rzeczy może się zdarzyć". Pan prezes chyba nie zauważył, że ten rząd stosuje już taką taktykę nie tylko w kwestii OFE.
Jarosław Kaczyński został blogerem. Ta informacja wstrząsnęła siecią. Szybko zareagował na to inny słynny bloger, były zwolennik Kaczyńskiego – Marek Migalski. Wytknął on prezesowi, że ten nie potrafi pisać na maszynie, że w życiu nie obsługiwał komputera, że nigdy nie surfował samodzielnie w necie, że nie ma bladego pojęcia, co to portal czy link. Panie pośle, na całe szczęście Kaczyński nie udaje, że jest wytrawnym kierowcą.
Grzegorz Napieralski cieszy się większym zaufaniem niż Donald Tusk. Lepiej w badaniach wypada od niego tylko Bronisław Komorowski. Najwyraźniej jako wyborcy cenimy polityków, którzy za nic nie odpowiadają, niewiele robią i dużo się uśmiechają. Wynika to z płonnej nadziei, że tacy politycy nie mogą też wiele popsuć.
„Na ch** on tam stoi?", „Gdzie jest ta ci**?", „Po ch** tu brałeś je w ogóle?" – wbrew pozorom to nie podsłuchane poselskie rozmówki, ale cytaty z komiksu o Chopinie. Dzieło to wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by promować naszą kulturę. To się nazywa kultura wysokich lotów. W tej sytuacji bączek jako symbol polskiej prezydencji jest jak najbardziej na miejscu.
Z kolei Ministerstwo Kultury sfinansowało projekt pod nazwą „Haft miejski". W jego ramach w pięciu największych polskich miastach pojawił się m.in. billboard z napisem „Zimo, wypier****j. Nie wiadomo, ile dokładnie kosztowało to dzieło sztuki. Wiadomo natomiast, że gdyby zwykły Kowalski błysnął publicznie podobną twórczością, mógłby dostać karę nawet do 1,5 tys. zł. No, chyba że ma się mecenat Ministerstwa Kultury, wtedy można haftować do woli.
Marcin Dubieniecki chciał załatwić żonie Marcie Kaczyńskiej pierwsze miejsce na liście wyborczej PiS w wyborach parlamentarnych. Powiedział nawet o tym stryjowi Jarosławowi, i to publicznie, za pośrednictwem mediów. Dwa dni później główna zainteresowana ogłosiła, że nie zamierza nigdzie kandydować. Takie właśnie są kobiety, cokolwiek by człowiek zrobił – jest źle.
Jedno- czy dwudniowe wybory parlamentarne? Politycy zastanawiają się, jak długie mają być wybory. Za dwudniowymi wyborami są PO i SLD. Zdecydowanie przeciwne są PSL i PiS. Posłowie tej ostatniej partii boją się wyborczych manipulacji (czytaj fałszerstw) i jasno sugerują, że dochodziło do nich podczas wyborów samorządowych. Wszystko jest jasne – wybory parlamentarne będą uczciwe, tylko jeśli wygra PiS.
Będzie kolejna ofensywa legislacyjna rządu. Ma to być pakiet 36 priorytetowych projektów ustaw i 25 założeń do projektów ustaw. Do tej pory kolejne podobne ofensywy kończyły się na zapowiedziach. Może tak dla odmiany zamiast gadać, najpierw coś zrobić. To dopiero byłaby niespodzianka.
Marek Belka, prezes NBP, znalazł rozwiązanie budżetowych problemów rządu. Jego zdaniem zamiast proponowanych przez premiera półśrodków należałoby całkowicie zawiesić wpłaty do OFE np. na trzy, cztery lata. „Przez ten okres uporządkujemy finanse publiczne" – tłumaczył Marek Belka i zaskakująco szczerze dodał: – „ja bym tak powiedział, czy to by mi się udało – nie wiem. Ale za cztery lata wiele rzeczy może się zdarzyć". Pan prezes chyba nie zauważył, że ten rząd stosuje już taką taktykę nie tylko w kwestii OFE.
Jarosław Kaczyński został blogerem. Ta informacja wstrząsnęła siecią. Szybko zareagował na to inny słynny bloger, były zwolennik Kaczyńskiego – Marek Migalski. Wytknął on prezesowi, że ten nie potrafi pisać na maszynie, że w życiu nie obsługiwał komputera, że nigdy nie surfował samodzielnie w necie, że nie ma bladego pojęcia, co to portal czy link. Panie pośle, na całe szczęście Kaczyński nie udaje, że jest wytrawnym kierowcą.
Grzegorz Napieralski cieszy się większym zaufaniem niż Donald Tusk. Lepiej w badaniach wypada od niego tylko Bronisław Komorowski. Najwyraźniej jako wyborcy cenimy polityków, którzy za nic nie odpowiadają, niewiele robią i dużo się uśmiechają. Wynika to z płonnej nadziei, że tacy politycy nie mogą też wiele popsuć.
„Na ch** on tam stoi?", „Gdzie jest ta ci**?", „Po ch** tu brałeś je w ogóle?" – wbrew pozorom to nie podsłuchane poselskie rozmówki, ale cytaty z komiksu o Chopinie. Dzieło to wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych, by promować naszą kulturę. To się nazywa kultura wysokich lotów. W tej sytuacji bączek jako symbol polskiej prezydencji jest jak najbardziej na miejscu.
Z kolei Ministerstwo Kultury sfinansowało projekt pod nazwą „Haft miejski". W jego ramach w pięciu największych polskich miastach pojawił się m.in. billboard z napisem „Zimo, wypier****j. Nie wiadomo, ile dokładnie kosztowało to dzieło sztuki. Wiadomo natomiast, że gdyby zwykły Kowalski błysnął publicznie podobną twórczością, mógłby dostać karę nawet do 1,5 tys. zł. No, chyba że ma się mecenat Ministerstwa Kultury, wtedy można haftować do woli.
Marcin Dubieniecki chciał załatwić żonie Marcie Kaczyńskiej pierwsze miejsce na liście wyborczej PiS w wyborach parlamentarnych. Powiedział nawet o tym stryjowi Jarosławowi, i to publicznie, za pośrednictwem mediów. Dwa dni później główna zainteresowana ogłosiła, że nie zamierza nigdzie kandydować. Takie właśnie są kobiety, cokolwiek by człowiek zrobił – jest źle.
Jedno- czy dwudniowe wybory parlamentarne? Politycy zastanawiają się, jak długie mają być wybory. Za dwudniowymi wyborami są PO i SLD. Zdecydowanie przeciwne są PSL i PiS. Posłowie tej ostatniej partii boją się wyborczych manipulacji (czytaj fałszerstw) i jasno sugerują, że dochodziło do nich podczas wyborów samorządowych. Wszystko jest jasne – wybory parlamentarne będą uczciwe, tylko jeśli wygra PiS.
Będzie kolejna ofensywa legislacyjna rządu. Ma to być pakiet 36 priorytetowych projektów ustaw i 25 założeń do projektów ustaw. Do tej pory kolejne podobne ofensywy kończyły się na zapowiedziach. Może tak dla odmiany zamiast gadać, najpierw coś zrobić. To dopiero byłaby niespodzianka.
Więcej możesz przeczytać w 9/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.