Były szef CBA wymieniał nazwisko neurochirurga prof. Jana Podgórskiego jednym tchem z gangsterami Słowikiem i Batmanem. Właśnie zakończył się proces profesora. Sąd nie miał wątpliwości – jest niewinny.
Dochodziła północ, ale powietrze w szpitalu psychiatrycznym w Tworkach było ciężkie, żadnego ruchu. W taką duchotę trudno zasnąć. Jan Podgórski – generał i profesor – przewracał się z boku na bok na dostawce na korytarzu. Wiercącego się generała obserwował funkcjonariusz Żandarmerii Wojskowej.
Upał
Osiemnaście godzin wcześniej, podwarszawska Magdalenka. 22 sierpnia 2007 r. Podgórski, światowej sławy neurochirurg, wyszedł z domu tradycyjnie o szóstej rano, o siódmej zaczynał dyżur w wojskowym szpitalu przy ul. Szaserów. Przejechał może sto metrów. Furgonetka Żandarmerii stała tuż za rogiem. Wyskoczył z niej podpułkownik i machnął lizakiem: – Generał Podgórski? Jest pan zatrzymany.
Upał
Osiemnaście godzin wcześniej, podwarszawska Magdalenka. 22 sierpnia 2007 r. Podgórski, światowej sławy neurochirurg, wyszedł z domu tradycyjnie o szóstej rano, o siódmej zaczynał dyżur w wojskowym szpitalu przy ul. Szaserów. Przejechał może sto metrów. Furgonetka Żandarmerii stała tuż za rogiem. Wyskoczył z niej podpułkownik i machnął lizakiem: – Generał Podgórski? Jest pan zatrzymany.
Więcej możesz przeczytać w 9/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.