Edyta Górniak udzieliła wywiadu „Sukcesowi". Obwieszcza w nim marzenie o powstaniu filmowej biografii swojej skromnej osoby. „Dużo komedii i trochę sensacji, żadnego science fiction" – opisuje dzieło Edyta. Ja też lubię zabawę konwencjami, ale w tym przypadku fantastyka, nie licząc pierwszych dziesięciu minut sensacji, to praktycznie całość scenariusza.
Chodzą słuchy, że Madonna ma otworzyć w Warszawie klub fitness. Cóż, moim zdaniem artystkę należy przyjąć z honorami, łącznie ze spotkaniem z prezydentem Komorowskim. Nie zróbmy takiej plamy jak wtedy, kiedy w 1997 r. Michael Jackson przyjechał do stolicy zbudować lunapark i spotkała się z nim tylko Jolanta Kwaśniewska, bo mąż nie miał czasu.
Najsłynniejszą polską menedżerkę gwiazd Maję Sablewską opuściły już wszystkie gwiazdy. Z jurorką „X-Factor" rozstała się Marina Łuczenko – Marina to taka śliczna dziewczyna, która czasem coś zaśpiewa, ale głównie wygłupia się na Facebooku. No i dobrze. Maja Sablewska raczej dobrze zarabia w TVN i nie musi dorabiać, prowadząc przedszkole.
Od paru miesięcy Twitterowe konto Tadeusza Drozdy to najśmieszniejsza rzecz w polskim internecie. I to śmieszna zamierzenie. Chciałem to skomentować, ale gdy przeczytałem, że Drozda nie lubi, gdy Wodecki wpada do niego na imprezy z własnym fortepianem, uznałem, że nie jestem godzien wiązać facetowi butów.
Szymon Majewski postanowił sparodiować Karola Strasburgera. Biorąc pod uwagę jakość dowcipu jednego i drugiego, powinno być odwrotnie. Poza tym Strasburger, w przeciwieństwie do Majewskiego, gdy w końcu wydusza puentę, przynajmniej z cichym zażenowaniem odwraca wzrok od kamery.
Mártha Mészárosza powiedziała, że planuje nakręcenia filmu o Marii Skłodowskiej-Curie. Idealną kandydatką do roli noblistki, jak twierdzi, byłaby Krystyna Janda. Nie zgadzam się; przecież mamy już świetnego specjalistę od ról Wielkich Polaków. Jestem pewien, że Piotr Adamczyk ogra nam odkrywczynię radu równie pięknie jak papieża i Chopina.
Zespół Video wydaje kolejną płytę o kontrowersyjnym tytule „Nie obchodzi nas rock". W tytułowym utworze wokalista zespołu Łuszczykiewicz Wojciech deklaruje : „Nie obchodzi nas rock, nie obchodzi nas MAK, nie obchodzi nas nic". No cóż, mnie też wiele rzeczy nie obchodzi. Na przykład zespół Video. Ale nie żebym z tego powodu od razu grał i śpiewał.
Czesław Mozil, juror„X-Factor" oznajmił, że polskim szołbizem rządzi jakiś dziwny układ. Moim zdaniem facet i tak jest powściągliwy w swoich opiniach. Gdybym tak jak Czesław przyjechał do nas z zagranicy i wszedł w półświatek owego szołbizu z perspektywy obcokrajowca, byłbym szczerze przekonany, że rządzą nim mocno naćpani Marsjanie.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych robi dużo pożytecznych rzeczy, na przykład mieli na makulaturę wydane przez siebie komiksy o Chopinie. Mam nadzieję, że moda na mielenie przejdzie do innych resortów, m.in. Ministerstwa Kultury. A w transmitowanym w TV finale akcji „Mielimy polską kulturę" urzędnicy zmielą się sami.
Aktor Wojciech Mecwaldowski to gość z fantazją. Najpierw zadeklarował, że chce nakręcić film z aktorkami porno. Potem ujawnił, że razem z Tomaszem Kotem otwierają restaurację o swojskiej nazwie D**a. Wychodzi na to, że w wyobraźni Wojtka wszystko kręci się zawsze wokół jednego.
Wychodzi na to, że w Polsce trailery gier komputerowych są ciekawsze od filmów fabularnych, a od naszych aktorskich zombi lepiej grają zombi wygenerowane przez komputer. Wystarczyło parę minut dosyć krwawej zapowiedzi nadchodzącej, wrocławskiej gry „Dead Island", aby ekranizacją filmu zainteresowali się ważniacy z Hollywood. Trzymam kciuki za grę, film i chłopaków z firmy Techland.
Chodzą słuchy, że Madonna ma otworzyć w Warszawie klub fitness. Cóż, moim zdaniem artystkę należy przyjąć z honorami, łącznie ze spotkaniem z prezydentem Komorowskim. Nie zróbmy takiej plamy jak wtedy, kiedy w 1997 r. Michael Jackson przyjechał do stolicy zbudować lunapark i spotkała się z nim tylko Jolanta Kwaśniewska, bo mąż nie miał czasu.
Najsłynniejszą polską menedżerkę gwiazd Maję Sablewską opuściły już wszystkie gwiazdy. Z jurorką „X-Factor" rozstała się Marina Łuczenko – Marina to taka śliczna dziewczyna, która czasem coś zaśpiewa, ale głównie wygłupia się na Facebooku. No i dobrze. Maja Sablewska raczej dobrze zarabia w TVN i nie musi dorabiać, prowadząc przedszkole.
Od paru miesięcy Twitterowe konto Tadeusza Drozdy to najśmieszniejsza rzecz w polskim internecie. I to śmieszna zamierzenie. Chciałem to skomentować, ale gdy przeczytałem, że Drozda nie lubi, gdy Wodecki wpada do niego na imprezy z własnym fortepianem, uznałem, że nie jestem godzien wiązać facetowi butów.
Szymon Majewski postanowił sparodiować Karola Strasburgera. Biorąc pod uwagę jakość dowcipu jednego i drugiego, powinno być odwrotnie. Poza tym Strasburger, w przeciwieństwie do Majewskiego, gdy w końcu wydusza puentę, przynajmniej z cichym zażenowaniem odwraca wzrok od kamery.
Mártha Mészárosza powiedziała, że planuje nakręcenia filmu o Marii Skłodowskiej-Curie. Idealną kandydatką do roli noblistki, jak twierdzi, byłaby Krystyna Janda. Nie zgadzam się; przecież mamy już świetnego specjalistę od ról Wielkich Polaków. Jestem pewien, że Piotr Adamczyk ogra nam odkrywczynię radu równie pięknie jak papieża i Chopina.
Zespół Video wydaje kolejną płytę o kontrowersyjnym tytule „Nie obchodzi nas rock". W tytułowym utworze wokalista zespołu Łuszczykiewicz Wojciech deklaruje : „Nie obchodzi nas rock, nie obchodzi nas MAK, nie obchodzi nas nic". No cóż, mnie też wiele rzeczy nie obchodzi. Na przykład zespół Video. Ale nie żebym z tego powodu od razu grał i śpiewał.
Czesław Mozil, juror„X-Factor" oznajmił, że polskim szołbizem rządzi jakiś dziwny układ. Moim zdaniem facet i tak jest powściągliwy w swoich opiniach. Gdybym tak jak Czesław przyjechał do nas z zagranicy i wszedł w półświatek owego szołbizu z perspektywy obcokrajowca, byłbym szczerze przekonany, że rządzą nim mocno naćpani Marsjanie.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych robi dużo pożytecznych rzeczy, na przykład mieli na makulaturę wydane przez siebie komiksy o Chopinie. Mam nadzieję, że moda na mielenie przejdzie do innych resortów, m.in. Ministerstwa Kultury. A w transmitowanym w TV finale akcji „Mielimy polską kulturę" urzędnicy zmielą się sami.
Aktor Wojciech Mecwaldowski to gość z fantazją. Najpierw zadeklarował, że chce nakręcić film z aktorkami porno. Potem ujawnił, że razem z Tomaszem Kotem otwierają restaurację o swojskiej nazwie D**a. Wychodzi na to, że w wyobraźni Wojtka wszystko kręci się zawsze wokół jednego.
Wychodzi na to, że w Polsce trailery gier komputerowych są ciekawsze od filmów fabularnych, a od naszych aktorskich zombi lepiej grają zombi wygenerowane przez komputer. Wystarczyło parę minut dosyć krwawej zapowiedzi nadchodzącej, wrocławskiej gry „Dead Island", aby ekranizacją filmu zainteresowali się ważniacy z Hollywood. Trzymam kciuki za grę, film i chłopaków z firmy Techland.
Więcej możesz przeczytać w 9/2011 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.