Przedsiębiorstwo ludzko-technologiczne
Niektórzy twierdzą, że Mason jest kobietą. Jego firma zajmuje się przecież głównie tym, co interesuje panie – oferuje usługi kosmetyczne i upiększające, pobyty w hotelach spa oraz kolacje w romantycznych restauracjach. Jednak – sądząc po profilu na Twitterze – Mason to po prostu duży chłopiec, którego poza biznesem interesują gry wideo, gadżety Apple’a i spędzanie czasu z przyjaciółmi. Na profilowym zdjęciu Andrew (w białym T- -shircie i bokserkach) klęczy w salonie nad pudełkiem, z którego wyjmuje konsolę Wii i krzyczy ze szczęścia.
Cóż – powodów do radości ma sporo. Wygląda na to, że wszedł już do historii XXI wieku, a przynajmniej do podręczników biznesu. Groupon – firma, którą założył i którą kieruje – jest najszybciej rozwijającym się przedsiębiorstwem wszech czasów. Zaczął działać w listopadzie 2008 r., oferując rabaty na usługi w Chicago i kilku innych miastach USA. W 2009 r. zatrudniał 120 osób, które zbierały i wysyłały oferty z 30 miast. Dziś w koncernie pracuje prawie 6 tys. osób, które rozsyłają dziennie ponad 900 ofert z 550 miast na świecie (w tym z 20 polskich).
W kwietniu ubiegłego roku wartość Groupona szacowana była na niecałe półtora miliarda dolarów, w listopadzie wzrosła do 3 mld, agdy wgrudniu Google zaoferował Masonowi 6 mld dolarów za jego firmę, ten uznał, że to za mało. Prawdopodobnie już wkrótce spółka zadebiutuje na giełdzie, a według niektórych analityków może się wtedy okazać, że jej wartość to nawet 25 mld dolarów.
Jak każdy genialny pomysł, idea Masona jest bardzo prosta. Jego pracownicy namawiają właścicieli restauracji, hoteli, salonów fitness itp., by jednorazowo obniżyli (przeważnie o około 50 proc.) cenę tym klientom, którzy wykupią u nich usługę przez portal Groupon.com. Taki kupon rabatowy sprzedawany jest tylko przez jeden dzień, ale można go zrealizować w ciągu kilku tygodni. Mimo obniżonej ceny oraz dzielenia się pieniędzmi z Grouponem (trzeba mu oddać 40-50 proc.), usługodawcy i tak na tym zyskują – z jednej strony przyciągają nowych nabywców (wspomniany na wstępie pobyt „w luksusowym hotelu pod Krakowem" wykupiło prawie 250 osób), z drugiej zaś mają dodatkowy marketing i docierają do tysięcy potencjalnych klientów. „Jesteśmy hybrydowym przedsiębiorstwem ludzko-technologicznym” – powiedział w jednym z wywiadów Mason. Brzmi to trochę dziwnie, ale na zdjęciach opublikowanych na forum pracowników Groupona widzimy siedzących na jakimś dachu młodych ludzi z laptopami na kolanach i piwem pod ręką – takich jak Andrew.
Głodny albo znudzony?
A wcale się nie zanosiło na to, że Andrew Mason odniesie gigantyczny sukces w biznesie. Był klawiszowcem w dobrze już osadzone na rynku internetowe korporacje (Facebook, Yahoo!, Google) kopiują jego biznes. Poza tym nie wszystkim przedsiębiorcom podoba się model wypracowany przez Groupona. „Dzięki rabatowi nagle pojawia się mnóstwo klientów, których trudno czasami obsłużyć i z których większość już nie wraca, by płacić regularną cenę" – żali się część z nich.
Ale z drugiej strony zaletą oferty Groupona jest masowy marketing – gdyby nie Andrew, o„luksusowym hotelu pod Krakowem" pewnie jeszcze długo bym nie usłyszał. A do tego Mason już szuka sposobu, by udoskonalić swój pomysł.
„Jestem głodny" oraz „Jestem znudzony” – w jednym z magazynów finansowych Andrew Mason pozuje na dwóch zdjęciach w koszulkach z takimi właśnie napisami. Tak też nazywają się dwa przyciski, które ma jego aplikacja na smartfony. Wten sposób młody amerykański przedsiębiorca redukuje nasze odczucia do dwóch potrzeb, ale równocześnie chce ułatwić nam życie oraz je zmienić.
Dzięki aplikacji Groupon Now każdy z jej użytkowników (na początek od kwietnia w kilku miastach USA) będzie mógł znaleźć aktualne oferty rabatowe w swoim najbliższym otoczeniu. Masz godzinę luzu i jesteś głodny? Wybierając odpowiedni guzik w telefonie, łączysz się z serwerem Groupona, na którym akurat właściciel pizzerii z wolnymi stolikami i rozwałkowanym już ciastem na pepperoni wysłał ofertę lunchu za pół ceny. Jesteś znudzona? Możesz pójść do kosmetyczki, która akurat zgłosiła firmie Masona ofertę, bo umówiona klientka odwołała wizytę. – Chcę, by ludzie, planując wolny czas, ciągle myśleli o Grouponie – deklaruje Mason. Tylko w tym roku firma może zarobić na nowej usłudze nawet miliard dolarów.
Wyłączyliśmy na trochę mózg
Niektórzy widzą w Masonie nowego Marka Zuckerberga. Choć Groupon ma kilka razy mniej użytkowników niż Facebook, to bardziej przejrzysty model biznesowy sprawia,zespole rockowym, studiował muzykę i pracował jako programista komputerowy, a jego pierwsza firma o kazała się niewypałem. The Point był platformą łączącą ludzi prowadzących różne akcje społeczne na szczeblu lokalnym. Społecznicy i zwykli ludzie w potrzebie zbierali za jego pomocą fundusze i mobilizowali sympatyków. Jednak szybko się okazało, że bardziej niż społeczne inicjatywy internautów angażują wspólne zakupy, dzięki którym wszyscy mogą skorzystać. Tak właśnie z The Point narodził się Groupon. Wadą idei Masona jest to, że łatwo ją skopiować. Tworzenie grup konsumentów uzyskujących od sprzedawców duże rabaty, jest sztuką, którą opanowało już więcej firm. W USA głównym konkurentem firmy Masona jest Living Social, choć również że wielu analityków spodziewa się powtórzenia tamtego sukcesu. Ale równie dobrze może się okazać, że Mason przelicytował, a Groupon okaże się internetową bańką.
Zaledwie po roku współpracy z Masonem odejście z Groupona zapowiedział Robert Solomon, jeden z twórców sukcesów Yahoo!. Według oficjalnej wersji rodzina Solomona chciała powrócić z Chicago do Kalifornii. Są też inne wersje – zgodnie z jedną Andrew Mason miał uważać, że 43-letni Solomon nie ma już dość wigoru, by uczestniczyć w ekspansji firmy. Druga mówi, że po odrzuceniu przez Masona oferty Google’a Solomon stracił wiarę w świetlaną przyszłość Groupona. Cóż, nawet w najlepiej prowadzonym biznesie zdarzają się gorsze momenty. Z krytyką spotkała się reklamówka Groupona emitowana podczas finałów Super Bowl. –Wspaniała kultura Tybetu znalazła się wn iebezpieczeństwie – zatroskanym tonem mówi w niej aktor Timothy Hutton, znany m.in. z filmu Romana Polańskiego „Autor widmo". – Jednak Tybetańczycy ciągle robią doskonałą rybę curry. Danie warte 30 dolarów możesz dzięki Groupon.com dostać już za 15.
Filmik oburzył miliony Amerykanów. Początkowo Mason bronił twórców reklamówki, twierdząc, że chodzi o dowcipne połączenie misji społecznej z biznesem – na zasadzie „jedząc u Tybetańczyków, wspierasz Tybet". Ostatecznie rozstał się z agencją reklamową, która spot wymyśliła, i zapewnił, że nie chciał nikogo obrazić. – Wyłączyliśmy część mózgu, kiedy podejmowaliśmy decyzje w tej sprawie – oświadczył Mason.
Fatalna kampania reklamowa popsuła Masonowi samopoczucie iod ponad miesiąca rzadko pojawia się na Twitterze. To nie zmienia jednak tego, że Mason nadal ma wielkie szanse, by sprzedając akcje na giełdzie, zostać multimiliarderem. Ajutro jego ludzie pewnie znowu przyślą nam e-maila.
Autor jest niezależnym publicystą, wcześniej pracował m.in. w „Dzienniku", „Polsce – The Times” i w TVP.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.