PiS przedstawiło raport o stanie Rzeczypospolitej. Oto wybrane tytuły rozdziałów: „System Tuska", „Deprowincjonalizacja Polski”, „Moralna szara strefa”, „Patologia państwowa”, „W sieci tajnych służb”, „Deklaracja niesuwerenności”, „Filozofia nienawistnej miłości”, „Zasada permanentnego kłamstwa”, „Strategia nadciągającej katastrofy”, „Klientyzm i samodegradacja”. O stanie RP wiele te tytuły nie mówią, ale o stanie autora – owszem.
Leszek Miller wziął w obronę wyrzuconego z Platformy Obywatelskiej wielbiciela lesbijek Roberta Węgrzyna. – Przecież to, co powiedział poseł Węgrzyn, podziela z 80 proc. mężczyzn – stwierdził Miller. Pewnie, że tak, ale nie są tacy głupi, żeby to mówić do kamery.
W ciągu trzech lat MSZ wydało 3,4 mln zł na obsługę gastronomiczną i 186 tys. zł na zakup alkoholu. Według rzecznika resortu świadczy to o wysokiej aktywności Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Zgoda. Zastanawiamy się tylko, dlaczego zagrycha dla dyplomatów była o tyle droższa od drinków.
Ponad 2 mln zł wynagrodzeń i nagród dostali od stycznia 2008 r. członkowie gabinetu politycznego ministra infrastruktury. Gabinet polityczny to takie miejsce, gdzie wstawia się swoich kolesiów lub kolesiów kolesia, którzy za nic specjalnie nie odpowiadają, a ich główne zadanie to pobieranie pensji. W gabinecie Cezarego Grabarczyka zasiadają obecnie trzy osoby, w tym jeden 25-latek. Tylko trzech! I proszę, Tusk nie poradził sobie z przerostami w administracji, a Grabarczyk dał radę!
Prezes Kaczyński odda władzę w Prawie i Sprawiedliwości… jak będzie miał 100 lat. Nasze służby informują, że prezes dożyje przynajmniej 120 lat, co wskazywałoby na to, że swej funkcji nie chce sprawować dożywotnio. I to jest news.
Donald Tusk debatował w TVN 24 z obrażonymi na niego muzykami i naczelnym „Playboya". Spotkanie to przyniosło niespodziewany efekt. Następnego dnia Tomasz Lis, debatując o debacie, wyznał: „Nie raz, nie dwa, nie trzy głosowałem na kandydatów PiS”. Nie wiadomo, czy oznacza to, że głosował na nich cztery razy czy ani razu. A może po prostu też chce się umówić na rozmowę z premierem.
Bronisław Komorowski, gdy wiedział już, że wygrał wybory prezydenckie, przyznał sobie na odchodne z Sejmu 22 tys. zł premii. Finansowy bonus dostali także wicemarszałkowie. Każdy po kilkadziesiąt tysięcy złotych. Jak tłumaczy Stefan Niesiołowski: – Zostaliśmy nagrodzeni za ciężką pracę. Po katastrofie smoleńskiej w Prezydium Sejmu pracowaliśmy jedynie we troje. Oj, panie hrabio, nobles obliż.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.