Jeszcze większa afera wybuchła dwa dni później, kiedy okazało się, że sędzia na ringu otrzymał od pozostałych arbitrów kartkę z niewłaściwym wynikiem. Tak naprawdę był remis, a o wyniku miała rozstrzygnąć dogrywka. Walkę uznano za nieważną.
Mariusz Pudzianowski nie stracił jednak rezonu. – Jestem wkur... na sędziów i tyle – powiedział w rozmowie z portalem internetowym Gadu-Gadu.pl. Dodał, że spodziewał się dogrywki. – Miałem go już na widelcu i tak naprawdę sędziowie uratowali jego, a nie mnie – skwitował.
Andrzej Janisz, dziennikarz sportowy, który komentował pojedynek z Thompsonem, uważa, że nad tym, co się stało w Łodzi, trzeba przejść do porządku dziennego. – To jest sport. Pomyłki się zdarzają. Nie było w tym żadnej winy Pudzianowskiego, bo on walczył, jak umiał najlepiej – mówi. Dodajejednak, że jego zdaniem Pudzian walkę z Thompsonem przegrał.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.