To żyrafa polowała na dzieci. A dokładniej firma Toys "R” Us, której żyrafa jest maskotką. Pierwszy polski salon największej na świecie sieci sklepów z zabawkami (13,5 mld dolarów rocznych przychodów) ma – jak mówi jej szef Gerald Storch – otworzyć przed nią „wrota Europy Wschodniej”.
Sklep robi wrażenie. Na 2,4 tys. mkw. stoją regały z ośmioma tysiącami zabawek – od klocków Lego i lalek Barbie, przez grzechotki dla niemowlaków i pluszowe misie, aż po elektryczne auta i gry wideo. Czy nasz lokalny potentat zabawkowy, sieć Smyk (ponad 900 mln zł przychodów), ma się czego obawiać?
Amerykanie z Toys "R” Us to starzy wyjadacze, którzy oprócz Stanów podbili 32 inne kraje. A wejście Toys ”R” Us do Polski to symboliczny koniec procesu, za którego sprawą nasze dzieci stały się konsumentami. Dostały się w tryby machiny marketingowej, która ich rówieśników z USA, Niemiec czy Japonii przemiela od lat.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.