W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować panu Jarosławowi Kaczyńskiemu za natychmiastową odpowiedź i rozpoczęcie manifestowania z okazji Euro 2012 już w grudniu. Dzięki panu Jarosławowi zobaczyłem tysiące kibiców idących Alejami Ujazdowskimi w biało- -czerwonym anturażu, bez szalików, bez kominiarek, wesołych i rozśpiewanych. Towarzyszyły im młode, piękne policjantki, ubrane zupełnie niepotrzebnie w stroje przeciwkamieniowe. Co mnie najbardziej cieszy, na apel odpowiedziało mnóstwo kibiców starszej generacji, tych, którzy w przeciwieństwie do młodego pokolenia pamiętają złote karty polskiej piłki nożnej, obarczone niestety brzemieniem komunizmu.
Szanowny Panie Jarosławie! Dziękuję za mobilizację ponad podziałami. Pan i Pana zwolennicy pokazali nam, jak powinny wyglądać wzorcowe strefy kibiców w czerwcu przyszłego roku. Może zabrakło kilku transparentów witających naszych przeciwników futbolowych, czyli Rosjan i Greków, ale myślę, że to jest drobiazg do nadrobienia.
Ponieważ redaktor naczelny z niewiadomych przyczyn kazał mi napisać krótszy tekst, przechodzę natychmiast do drugiej sprawy, którą zauważyłem. A zaobserwowałem, że po latach przerwy z telewizyjnej magmy wybił się nagle program rozrywkowy emitowany w drugim programie telewizji polskiej pod tytułem, tu ubolewam, że nie polskim – „The Voice of Poland". Programów tego typu obejrzeliśmy już wiele. Mniej lub bardziej udanych, ale wspomniany przeze mnie „The Voice of Poland" okazał się programem kompletnym. Emanowały z niego zawodowy poziom realizacji, świetnie brzmiąca orkiestra, dobór wykonawców naprawdę obiecujących i z szansą na profesjonalną przyszłość oraz – co jest ewenementem – życzliwość jurorów pomagających uczestnikom mimo surowych zasad konkurencji. Program zyskał też gwiazdę, która dodała blasku całości i pełniła funkcję prowadzącej. Osobiście wiem, że na tle prowadzących tego typu programy we wszystkich stacjach nie jest specjalnie trudno się wybić. Chciałbym zaznaczyć, że klasa pani Magdy Mielcarz, jej inteligencja i umiejętność taktownej reakcji spowodowały, że po raz pierwszy od dawna można było bez obrzydzenia słuchać kogoś, kto coś prowadzi. Szkoda, że nie robiła tego sama w całości. Wielka szkoda również, że Bóg nie dał jej urody, ale to przecież nie jest jej wina. Sądzę, że po tym sukcesie Magda Mielcarz będzie rozchwytywana przez wszystkie programy. Jeśli się nie rozdrobni, to wygra i będzie w tej dziedzinie prawdziwą gwiazdą. No, ale to już jej sprawa.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.