Prezes Totalizatora Sportowego lubi dbać o swój ulubiony wizerunek – hojnego mecenasa kultury i sportu. Pieniędzy nie szczędzi nawet na niskonakładowe pisma. W najnowszym numerze niszowego kwartalnika „F5 Trend Book” zaprezentował się w nowej roli. Dał wykład nowoczesnego myślenia o patriotyzmie, tradycji i dziedzictwie narodowym. „F5” to pismo „o przenikaniu się kultury z biznesem”. Na starcie egzemplarz kosztował 50 zł, dziś już tylko 15. „Czy czuje się Pan patriotą? Jak Pan to rozumie?” – pyta „F5”. „Niezależnie od europejskiej wspólnoty, której jestem wielkim zwolennikiem, nie uciekniemy od tego, skąd pochodzimy, kim byli nasi ojcowie, jakie są symbole naszej kultury (…) Nie da się budować jutra bez wczoraj” – odpowiada prezes Szpil. „A Totalizator Sportowy, którego jest Pan prezesem, pomaga nam nie zapomnieć o tym wczoraj?” – dopytuje „F5”.
Obopólna korzyść
Z informacji uzyskanych przez „Wprost” wynika, że Totalizator Sportowy ma stałą współpracę z pismem. Koszt? Sześć ostatnich wydań razy 50 tys. zł za artykuły sponsorowane. Ponadto pismo o „przenikaniu się kultury z biznesem” dwukrotnie wydało na zlecenie Totalizatora Sportowego wkładkę pod tytułem „Szóstka”. Dodatek został wydrukowany w liczbie około tysiąca egzemplarzy. Według naszych informacji każda wkładka kosztowała ponad 300 tys. zł. Totalizator wykupił też reklamę na portalu internetowym „F5” za mniej więcej 100 tys. zł. W sumie w ciągu ostatnich dwóch lat do wydawcy „F5 Trend Book” trafiło ponad milion zł. „F5” to kwartalnik o nakładzie około 8 tys. egzemplarzy. W najnowszym numerze pismo o przenikaniu się kultury z biznesem daje cover story o tytule „Retożsamość”, czyli rzecz o poszukiwaniu lokalnych tożsamości jako alternatywy dla procesu globalizacji. Na okładce – zdjęcie głównych bohaterów. Wśród nich w nieco niedbałej, artystowskiej pozie na tle Wyścigów Konnych, które należą do Totalizatora Sportowego, stoi Wojciech Szpil. W numerze obok przemyśleń o patriotyzmie obszerny materiał o planach Totalizatora wobec Wyścigów Konnych, których teren ma się zamienić w warszawski Central Park. Totalizator właśnie szuka inwestora strategicznego, sam ma wyłożyć 40 mln zł. „Koń jest symbolem naszej historii i elementem tożsamości” – tłumaczy Szpil.
Wydawcą „F5” jest – jak informowano w mediach – firma AdPress. Wydaje ona również pismo „Brief”, miesięcznik o tym, jak osiągnąć sukces. I ten periodyk może liczyć na reklamę Totalizatora, który na jesieni zamówił wkładkę reklamową za 250 tys. zł i za jej wyprodukowanie zapłacił dodatkowo ok. 200 tys. zł. Na stronie internetowej zaś były publikowane filmiki reklamowe o sukcesach Totalizatora pod rządami obecnego prezesa. Nakład pisma – 8 tys. egzemplarzy. Reklamę Totalizatora można też obejrzeć w „Art & Business”, piśmie o „łączeniu sztuki z biznesem”. W ostatnim numerze, świątecznym, obecność sponsora jest trudna do przeoczenia. Elementy logo Lotto są wmontowane w obszar winiety pisma. To w języku reklamy tzw. ingerencja w logo – bardzo kosztowna. Pierwsza rozkładówka też należy do Totalizatora. To życzenia świąteczne. Dalej całostronicowa reklama i czterokolumnowy wywiad z prezesem Szpilem ozdobiony portretem „uzyskanym dzięki uprzejmości Totalizatora Sportowego”. Wojciech Szpil objaśnia, jak pieniądze z gier liczbowych i innych produktów Totalizatora wspomagają kulturę. Nawiązuje w ten sposób do ogólnopolskiej kampanii „Gramy dla sportu i kultury”. Ale nie tylko. Prezes Szpil przekonuje do inwestowania w sztukę: „Inwestycje w sztukę powinny się opłacać – przynosić zysk wizerunkowy lub inny, wymierny”.
I wyjaśnia, że nie chodzi mu tylko o mecenat za prezentację logo firmy: „To za mało. Korzyść powinna być obopólna”. Na koniec wyjawia, że niedawno umeblował biuro i właśnie dopełnia je interesującymi obrazami. „W gabinecie mam obraz Stanisława Młodożeńca, energetyczny, pogmatwany jak nasze życie” – mówi Szpil. Czy reklamuje swoją spółkę, czy pomaga też właścicielom pisma? Bo większościowym udziałowcem „Art & Business” jest Abbey House. To spółka, która nie tylko doradza przedsiębiorcom i osobom prywatnym, w jakie dzieła sztuki inwestować. W 2011 r. utworzyła też Abbey Art Fund – fundusz inwestycyjny rynku sztuki. Abbey House specjalizuje się w stałej współpracy z młodymi malarzami. Współpracuje także ze Stanisławem Młodożeńcem, którego obraz zawisł na ścianie w gabinecie prezesa Szpila.
Zarówno fundusz, jak i inwestowanie w malarstwo młodych artystów od dawna budzą w branży duże kontrowersje. Eksperci sztuk plastycznych zarzucali już nieraz Abbey House, że kupuje obrazy, by sprzedać je później po zawyżonych, nierealnych cenach. – Oni nie mają profesjonalistów, te ceny są irracjonalne. To geniusze marketingu, bo potrafią wcisnąć te obrazy kupującym – ocenia uznany autorytet malarstwa. Właściciele Abbey House konsekwentnie odpierającą te zarzuty.
Pechowy kontrakt
Dlaczego Totalizator Sportowy wspiera pismo „Art & Business” o nakładzie 14 tys. egzemplarzy? Bo to właściwe miejsce do promowania kampanii „Gramy dla sportu i kultury”? Możliwe. Ale możliwe są też inne powody. Jedną z kluczowych postaci w Abbey House jest Norbert Pyffel, prezes dyskretnej kancelarii finansowej Pyffel & Partners. Zasiada on także w radzie nadzorczej Abbey House. Ale nie tylko. Podobne stanowisko pełni w spółce P1, która pośredniczy w kontraktach reklamowych Roberta Kubicy z… Totalizatorem Sportowym. Ostatni bardzo drogi kontrakt okazał się pechowy. Bo został podpisany po głośnym wypadku Kubicy. Nasz mistrz kierownicy nie pojawił się nigdy na zapowiadanych publicznie przez prezesa Szpila imprezach. Totalizator wydał tylko zdrapkę z wizerunkiem kierowcy, która nie okazała się, jak wynika z naszych informacji, sukcesem komercyjnym, oraz przeprowadził konkurs SMS-owy.
Firma P1 reprezentuje też sportowców z Lotto Team, których sponsoruje Totalizator. Ale to nie wszystko. Totalizator Sportowy sponsorował także tor kartingowy w Warszawie, którego właścicielem jest spółka Grand Prix. Zarząd tej spółki tworzą Pyffel i Monika Marcinkiewicz (oboje z Abbey House i Pyffel & Partners). Czy można mówić o przypadku? Gdzie Pyffel, tam sponsoring Totalizatora.
Zadaliśmy pytanie, na jakich zasadach Totalizator Sportowy współpracuje w zakresie reklamy i sponsoringu z opisanymi wydawnictwami. – Z każdym tytułem współpracujemy na podobnych zasadach. Jeśli mamy jakiś określony cel, grupę docelową, do której chcemy dotrzeć z konkretnym przekazem, to szukamy mediów, które są w stanie spełnić nasze oczekiwania. Rekomendacji dla Totalizatora Sportowego w tym zakresie dokonuje dom mediowy – odpowiedziała Agnieszka Libor, rzecznik prasowy Totalizatora. Totalizator Sportowy to państwowa spółka działająca na masową skalę. Czy sponsorowanie opisanych wydawnictw ma jakiś określony cel, cytując rzeczniczkę Libor? Być może odpowiedź na to pytanie zna właściciel Totalizatora Sportowego, czyli Skarb Państwa. O ile w ogóle wie, gdzie prezes Szpil reklamuje swoją spółkę i swój wizerunek.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.