Dobro czynności
Nic tak nie cieszy oka jak piesek, kotek i dziecko. Serce się raduje na widok takich zdjęć. Zdjęcie z kotkiem – mam serce. Fotka z pieskiem – jestem ekologiem, a z dzieckiem – kocham świat. Polscy celebryci wiedzą o tym doskonale. To śliski temat, ale dobroczynność to idealne koło ratunkowe dla upadających bądź wątpliwych karier celebryckich. Nie każdy jest jak Angelina Jolie, Sting czy Bob Geldof, którzy pomagają i lansu przy tym nie potrzebują. Polska specyfika to najpierw lans, a potem pomoc. Zwrócił na to uwagę Andrzej Saramonowicz, który obśmiał galę UNICEF. Karierę ratowały na niej Doda i Natasza Urbańska, a kibicowała im Natalia Siwiec. Saramonowicz zauważył, że cała impreza kosztowała zapewne więcej niż zebrane na dzieci pieniądze, czyli trochę ponad 60 tys. zł. Jakby zebrać wartość strojów celebrytek, koszty botoksu i gaże prowadzących, kwota byłaby wyższa. Niby lepiej, że zebrano tyle niż nic, ale dobroczynność polskich gwiazd coraz częściej przybiera karykaturalną formę pogoni za zdjęciem w kronice towarzyskiej. Pod koniec ubiegłego roku sama dostałam propozycję bycia twarzą kilku akcji, w założeniu charytatywnych. Co z tego, że niepasujących do mnie, ale za pieniądze. W zamian za kasę miałabym pójść do jakiegoś medium i nie mając pojęcia, o czym mówię, powiedzieć parę zdań o słuszności akcji oraz zatrzepotać rzęsami. Odmówiłam. Na moją ripostę, że to coś jest niezgodne ze mną, że się ośmieszę, usłyszałam: „Mamy dobry budżet, a pani jest wiarygodna”. Czyli zaproponowano mi lans na czyimś nieszczęściu, które w przeciwieństwie do emocji i zaangażowania celebryty jest autentyczne. Nie chodzi o to, aby nie pomagać, tylko by to robić z głową. Prawdziwe emocje bywają ciche, tak jak pomoc, która nie musi służyć za ratujący wizerunek słup reklamowy, który krzyczy: „Jestem dobrym człowiekiem! Lubcie mnie!”.
Ile kosztuje twarz?
Polska dyskutuje nad wyglądem Edyty Pazury. Tabloid wyliczył, że wydała na swój „nowy wygląd” 50 tys. zł. W tym: nowe zęby, policzki i likwidacja zmarszczek. „Nowy wygląd” Edyty Pazury pochwaliła również znana wielbicielka zabiegów Maja Sablewska. Pani Edyta, która ma zaledwie 26 lat i dwoje dzieci, nie dała sobie pluć w twarz i nowe zęby i napisała, jak to ona, oświadczenie, w którym czytamy: „Zapomnieli, że miałam łamany nos, doklejane uszy, wydłużane czoło, naciągnięte nogi i ręce, wykręcane zęby i blond perukę na zamówienie”. Pani Edyto, lepiej nic nie sugerować, bo zaraz ktoś wyjmie jakiś rentgen albo taśmę…
„Błąd debiutantki”
Katarzyna Pakosińska, znana ze swojego charakterystycznego śmiechu, nie ma ostatnio szczęścia. Popełniła książkę o Gruzji, która okazała się fatalnie zredagowanym plagiatem z blogów, innych książek o Gruzji i Wikipedii. Po miesiącach narastającego niesmaku Pakosińska wreszcie dała głos. Powiedziała: „Nie wydrukowaliśmy map, omyłkowo nie oznaczyłam niektórych cytatów, a część była opisana niepoprawnie, do tego nie dołączyliśmy całości grafik rysowanych przeze mnie tuż przed oddaniem do druku... Jednak wszystkie te błędy były niezamierzone i na pewno będą poprawione w kolejnych wydaniach. Mam nadzieję, że czytelnicy i autorzy tekstów źródłowych mi wybaczą. Przecież nie myli się tylko ten, kto nic nie robi”. Tak, pani Kasiu, czasem lepiej też nic nie robić, milczeć i nie pogrążać się bardziej.
Lizanie buta
Aktorka Olga Bołądź powiedziała: „Mam zasady, choć czasem utrudniają życie, szczególnie w tym biznesie, gdzie ludzie sprzedają się za torebkę, są twarzą rajstop albo dają sobie robić zdjęcie z butem, i to jednym!”. Bołądź ma charakter i talent, sama sobie buty kupuje. Ale jest w mniejszości. Zdjęcia z jednym butem lub torebką w ramach „nierejestrowanych korzyści” miały Małgorzata Socha, Anna Samusionek i Karolina Malinowska. Po deklaracji Bołądź pewnie nadal będą pozować, ale dla niepoznaki od razu z dwoma.
Konfesjonał
Jedni na spowiedź idą do kościoła, a Natasza Urbańska udała się wyspowiadać do „Vivy!”. W celu ratowania wizerunku zdesperowanej kobiety wyprzedała tym razem, po sprzedaży nagiego ciała w ciąży, męża i sukienek, swoje dziecko, w którym widzi zmarłego ojca, oraz białe kozaki, w których pozuje. Po to, aby sprzedać płytę. To już tradycja w polskich mediach - najbardziej nachalnie promowani są ci, których nikt nie chce.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.