Gdy półtoraroczny Leon wieczorem zaczyna się robić senny, jego mama – Ewa – sięga po książkę z bajkami i opowiadaniami, na których sama się wychowała. Czyta o przygodach kota Filemona, Kolczatku Heleny Bechlerowej i o Julce, która chciała mieć przyjaciela, bohaterce bajki Danuty Wawiłow. – Na „Tytusa, Romka i A’Tomka” Papcia Chmiela jest jeszcze za mały. Ale jak podrośnie, dostanie komiksy w prezencie – mówi Jakub, tata Leona. Rodzice nie chcą zadręczać syna reliktami przeszłości, zgodnie jednak przyznają, że dziś niełatwo o dobrą dziecięcą literaturę, a większość zabawek w sklepach atakuje maluchy agresywnymi kolorami i dźwiękami. Nie mówiąc już o telewizyjnych bajkach, których bohaterowie potrafią być okrutni, a fabuła zbyt wyszukana jak na potrzeby kilkulatka. Zresztą Ewa i Jakub Zającowie robią wszystko, by Leon zbyt szybko nie zasiadł przed telewizorem. – Staramy się tak organizować mu czas, by ratunek w postaci kanału z bajkami, z którego korzysta wielu rodziców, nie był konieczny – mówią i dodają, że zastanawiają się nad zakupem projektora, jaki sami pamiętają z dzieciństwa. Wtedy „Bolka i Lolka” czy „Porwanie Baltazara Gąbki” mogliby wyświetlać na ścianie, a seans byłby wydarzeniem, na które się czeka w napięciu.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.